Prolog

674 16 18
                                    

               Był to ciemny wieczór.

Młody, nie za wysoki, złotooki chłopak, z niebieskimi włosami, ubrany w szary dres I czarną oversize bluzę, właśnie przechodził przez słabo oświetloną uliczkę.
Nagle, usłyszał głośny, ogłuszający pisk opon. Ten ledwo zdążył obrucić głowę w kierunku z którego dochodził dźwięk, lecz nic nie zauważył bo został oślepiony przez światła samochodu. Chłopak nie zdążył zareagować, bo potrąciło go gwałtownie zwalniające auto, które nie zdążyło wyhamować na czas.
Po ciele niebieskowłosego przeszedł przeszywający ból.
Najpierw od uderzenia pojazdu, a potem od zdzieranej skóry z ciała poprzez przeturlanie się z zawrotną prędkością po twardym asfalcie I uderzeniem głową o ziemię.
Chłopak z zmrużonymi oczami,  które powoli się zamykały usłyszał trzask drzwi samochodu po czym zobaczył że dwie osoby się do niego zbliżają.

- Japierdole, japierdole, co mam robić?

- Nie wiem! Nie patrz na mnie! To ty go potrąciłeś, nie ja!- kłóciły się dwa męskie głosy

- Ale to ty błagałeś l szybką jazdę!

- Trzeba było mnie nie słuchać! Sam wiesz jak moje pomysły się kończą!

- Ugh... - jedna z osób do której należał jeden z głosów podeszła bliżej potrąconego chłopaka- Weź coś zrób!

- Niby co mam zrobić?!

- Dzwoń po Kazuhę, on będzie wiedział ci robić. I przynieś apteczkę z auta geniuszu!

- Spierdalaj z tymi geniuszami, debilu.

- Dzwoń!- Niebieskowłosy chciał wstać i powiedzieć by się nie kłopotami i że nic mu nie jest, jednak stracił kompletne panowanie nad ciałem.

Każdy jego mięsień nie chciał ani drgnąć. Czuł tylko piekielny ból i straszliwe pieczenie na całym ciele.
Chłopak który do niego podchodził, teraz obrócił potrąconego na plecy i przyglądał mu się by zobaczyć jak wygląda sytuacja, a ta, nie wyglądała najlepiej. Nachylając się nad nim, jego długie blond włosy opadały w dół, na jego twarz.

Złotooki mrugnął powolnie po czym jego oczy się zmrużyły i delikatnie zamkneły.

Ostatnimi bodźcami jakie odczuwał były ból i słuch.

Chłopak słyszał jak ktoś wybiera numer telefonu i czeka na połączenie. Jak blondyn coś do niego desperacko mówi, jednak on nie rozumiał co. Słyszał że ktoś rozmawia z kimś przez telefon i że ktoś po drugiej stronie się na niego wydziera. Po kilku minutach totalnie odleciał.

347 słów                              

Słowa od autora:

Hej! To moje pierwsze fanfiction xiaother! Mam nadzieję że prolog wam się podobał i niebawem przeczytacie dalsze części.
Dziękuję że tutaj zajrzeliście, wiele to dla mnie znaczy.
Chciałam jeszcze podziękować mojej przyjaciółce _kaazuko_ bez niej by mnie tu nie było <3

Miłego dnia/wieczoru

Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz