Do domu wróciłam smutna, wkurzona i wykończona. Do tego wszystkiego miałam wrażenie, że mój brzuch zaraz wybuchnie, tak bardzo mnie bolał. Weszłam do kuchni, miałam ochotę na coś słodkiego. Nie. Ja musiałam zjeść coś słodkiego.
-Dzień dobry.- wymamrotałam widząc rodziców w kuchni.
-Cześć słoneczko.- powiedziała mama szykując obiad.
-Cześć księżniczko.- odezwał się tato podnosząc zmrok zza rozwiązywanych krzyżówek.
-Są lody?- spytałam mamrocząc średnio przyjaznym głosem.
-Ooj....- tato popatrzył na mamę przestraszonym wzrokiem.- czerwony alarm, ja się wycofuję.- dodał i wyszedł z pomieszczenia.
-Tak, słońce powinny być.- moja rodzicielka sięgnęła do zamrażarki.
-Muszą być.- jęknęłam robiąc grymas.
-Są.- krzyknęła uradowana.- proszę.- podała mi z uśmiechem pudełko.
-Dziękuję.- wyszeptałam biorąc łyżeczkę.- będę u siebie.- dodałam i poczłapałam na górę.
W pokoju położyłam się z lodami na łózko, ale nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji by nie bolał mnie brzuch i... serce. Nagle usłyszała dźwięk mojego telefonu. Zwlekłam się z łóżka i wyciągnęłam komórkę z torebki. Dzwoniła Jess. Masując swój obolały brzuch odebrałam połączenie.
-Halo...-wyjęczałam słabym głosem.
-Alex? Wszystko oky? Dziwnie brzmisz. Zbieraj się za niedługo przyjadę po ciebie na tańce.-powiedziała szybko nie dając mi możliwości by odpowiedzieć.
-Yyy...nie, dzisiaj nie dam rady, umieram...-zwijałam się z bólu.
-Morze czerwone.- stwierdziła raczej niż spytała ze współczuciem w głosie.- Ojj... jak już nie dajesz rady iść na zajęcia, to na prawdę jest źle.
-Yhy...
-To co nie idziemy?- spytała tak jakby rozmawiała z małym dzieckiem.
-Yhy...
-Mam przyjść?
-Yhy....
-Przynieść coś dobrego?
-Yhy...
-I pooglądamy film?
-Yhy...
-Co za inteligentne odpowiedzi Panno White.- zaśmiała się.-za niedługo będę
-Kofana jesteś.- powiedziałam słabym głosikiem.
-Wiem.- zachichotała.- będę jak najszybciej.- cmoknęła do słuchawki i rozłączyła się.
Kiedy odłożyłam telefon na biurko usłyszałam głos mamy.
-Kochanie przyniosłam ci obiadek.- moja rodzicielka weszła do pokoju trzymając w rękach tackę z posiłkiem.
-Oo.. dziękuję.
-Nie ma za co.- uśmiechnęła się pocieszająco.- Zapiekanka.- podała mi danie, a ja położyłam je na niedużym stoliku obok fotela.
-Zrobiłaś trochę więcej?- spytałam
-A co..?- popatrzyłam na mnie pytająco.
-Jess przyjdzie.
-Aha.- zachichotała.- znajdzie się i dla niej.
-To dobrze.- uśmiechnęłam się, ale raczej wyszedł mi nieokreślony grymas.
CZYTASZ
Cinderella... ?
RomanceKażdy chyba zna historię o Kopciuszku, ale to nie będzie do końca taka historia. Bo co to za Kopciuszek, który nie zostawia nic po sobie oprócz paru informacji i co to za Książę, który myli swoja Księżniczkę z kimś innym...