31.

4.8K 280 10
                                    

Po weekendzie tydzień znowu dawał wiele do życzenia. W prawdzie gadałam z Justinem częściej. Nawet mogę zaryzykować stwierdzenie, że bardzo często. Jednak dziwnie się z tym wszystkim czułam. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Chociaż może nie do końca- nie tak. Miałam wrażenie, że to wszystko to nie jest już tylko przyjaźń. Dużo gadaliśmy, nasze spojrzenia dość często się spotykały. Czasem po prostu przyłapywaliśmy się na tym, że jedno drugiego obserwuje i właściwie to wcale się tego nie wstydziliśmy. Nie kryliśmy tego. A nie! Przepraszam kryliśmy się. Przed naszymi znajomymi, a w szczególności przed Naomi. Justin przy niej zachowywał się inaczej. Jakbym była mu całkowicie obojętna. Gdy tylko Naomi widziała skupiał swoją uwagę na niej. W prawdzie widziałam, że do końca tak nie jest. Jedyne co trzymało mnie przy tym, to, to, że sama narozrabiałam i gdzieś tam wydawało mi się, że to nie do końca tak. Inaczej już dawno bym to porzuciła. Przynajmniej tak mi się wydawało. Miałam wrażenie, jakbyśmy musieli się ukrywać. Kiedy tylko pomyślałam o tym wszystkim, o tej naszej sytuacji w mojej głowie pokazywało się tylko jedno słowo. Nawet brzęczało mi od jakiegoś czasu w uszach. Romans. Ale czy my moglibyśmy mieć romans? No nie wiem, czy można to tak nazwać. Dużo ze sobą gadaliśmy, spotykaliśmy się, uśmiechaliśmy się do siebie i patrzyliśmy, ale tak by nikt nie widział, nie słyszał. Przy Naomi to już w ogóle było dziwnie. Oł....czyżby jednak?Był wtorek, a ja kierowałam się właśnie w stronę parkingu. Kyle miał po mnie przyjechać i mieliśmy zrobić dzisiaj tą jego sesję. Nie miałam w tym tygodniu tańców, ponieważ nasza pani choreograf się rozchorowała, a pozostali byli zajęci i nie mogli nas przejąc, więc miałam wolne. Postanowiliśmy z blondynem wziąć jedzenie na salę i tam porobić zdjęcia. Ktoś jednak zatrzymał mnie w połowie drogi.

-Ali...-Justin pociągnął mnie za ramię.

-O..Justin.

-Gdzie tak pędzisz? Może cię podwieźć?

-A Naomi?- zmarszczyłam brwi. Właściwie to nie planowałam tego mówić. Jakoś samo mi się wymsknęło.

-Skończyła dzisiaj wcześniej.- wyjaśnił z uśmiechem.

-Aha...dziękuję za propozycję, ale już się dzisiaj umówiłam z Kylem.- wyjaśniłam, gdy byliśmy już na parkingu.

-Z Kylem.- uniósł brwi do góry i powiedział dość oschle.

-Yhy...- pokiwałam głową zdezorientowana.- Także może następnym razem.

-Ta...wiesz przypomniało mi się, że powinienem pójść na hale trochę pograć, także dobrze, że ma kto cię podwieźć.- jego mięśnie się napięły, a głos miał stanowczy, praktycznie bez emocji. -Aha...okey..więc pa, do jutra.- pożegnałam się i liczyłam, że może zrobi to co ostatnio robił, gdy byliśmy sami. Jednak nic takiego się nie stało. Wymamrotał tylko- pa- i chyba lekko wkurzony wrócił do budynku. Czyżby był....zazdrosny?? O mnie? Nie. Nie wiem. Dziwne to było, ale jakby popatrzyć na to w taki sposób, to nawet trochę miłe. Podeszłam do samochodu Kyle i razem pojechaliśmy po pizze. Naszym następnym przystankiem była moja sala treningowa. Gdy już tam dotarliśmy przebrałam się w jeden ze strojów, które kazał mi wziąć Kyle. Było to czarne body i specjalne czarne krótkie spodenki do tańca współczesnego oraz zawiązywana z boku spódniczka a la pareo, w tym samym kolorze. Rozpuściłam włosy i poprawiłam makijaż na trochę mocniejszy. Sesja miałam być raczej czarno- biała, a jedynym kolorem, jaki miał w niej występować był czerwony- kolor na jaki pomalowałam usta. Na początku się strasznie stresowałam i nie wiedziałam co mam robić, ale Kyle mnie uspokoił i kazała po prostu tańczyć. Ciągle mnie zapewniał, że wszystko wygląda doskonale i że świetnie sobie radzę. Po kilkunastu minutach na spokojnie dawał sobie robić zdjęcia. Może też dlatego, że poświęciłam większą uwagę tańcu. Kiedy mieliśmy już chyba ze sto ujęć w stroju z body przebrałam się w czarne leginsy i w lekko za dużą białą koszulę. Tych zdjęć także było dużo, więc gdy zaczęliśmy je oglądać miałam wrażenie, że to nie ma końca. W prawdzie nie wyszłam aż tak źle. Kyle był naprawdę świetnym fotografem. Przebrałam się i poszliśmy do samochodu. Myślałam, że na dzisiaj koniec już ze zdjęciami, ale jednak się pomyliłam, ponieważ blondyn zabrał mnie jeszcze na plażę i w jedno miejsce. Była to wielka łąka. Rosło na niej pełno kwiatów i w ogóle było kolorowo. Do tego wszystkiego słońce zamierzało powoli zachodzić i na niebie pojawiło się parę kolorów- niebieski, z pomarańczowym, różowym, gdzieniegdzie występował także fiolet.Kyle chyba wpadł w jakiś trans, bo nie mógł przestać robić zdjęć.

Cinderella... ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz