32.

5.8K 310 36
                                    

Cieszyłam się z tego wszystkiego co zdarzyło się wczoraj, ale byłam także zła. Po pierwsze na Naomi- księżniczkę i kopciuszka od siedmiu boleści-, a po drugie na siebie, bo to moja wina. Zdawałam sobie z tego doskonale sprawę, dlatego wiedziałam także, że muszę w końcu wyznać prawdę Justinowi, ale muszę to zrobić w jakiś dobry sposób. No właśnie. Jaki?Przyszłam do szkoły cała w skowronkach. Już nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Justina. Wiedziałam, że nie do końca może być to miłe, bo jednocześnie mogę zobaczyć z nim Naomi, ale postanowiłam sobie, że dam radę, a jeśli będzie mi źle to będę myślała o wczorajszym dniu. Po tym jak wróciłam do domu długo jeszcze pisaliśmy ze sobą, a na koniec Justin powiedział mi dobranoc i to pewnie dlatego nawet szybko zasnęłam. Wiem, że może to głupie, ale ja naprawdę w to wierzyłam. Bardzo trudno mi jest zasnąć u siebie, czy u moich przyjaciółek bądź rodziny, a u niego, z nim zasnęłam bez problemu. Zamknęłam swoją szafkę po pozostawieniu w niej niepotrzebnych mi rzeczy i skierowałam się razem z przyjaciółkami do klasy od angielskiego. Justina jeszcze nie było. W pewnym momencie złapałam się na tym, że spoglądam co jakiś czas na drzwi od sali. Zbeształam się w myślach za to i starałam się skupić na rozmowie ze znajomymi. W końcu obok nas pojawił się wysoki brunet- Justin.

-Hej wszystkim.- przywitał się, a gdy przechodził obok mnie uśmiechnął się, tak, że aż mi serce szybciej zabiło.Przez cały dzień wymienialiśmy się z Justinem spojrzeniami i uśmiechami. Oczywiście na tyle, ile mogliśmy, ale to dawało mi poczucie, że mogę być spokojna. To dawało mi poczucie, że wczoraj naprawdę coś się stało, że to nie był sen. Wyszłam z sali od fizyki i kierowałam się do stołówki. Wiedziałam, że Clark odprowadza mnie wzrokiem i wydawało mi się, że idzie za mną, ale gdy się odwróciłam go nie było. Hyy....no trudno- pomyślałam i szłam dalej. Na korytarzu było już bardzo mało osób, każdy poszedł jeść.Właśnie miałam skręcić na schody, kiedy ktoś złapał mnie w pasie i pociągnął do pustej klasy. Zamknął drzwi i mnie na nie pchnął.

-Justin.- odezwałam się, ale moje usta zostały szybko zamknięte przez jego pocałunek- długi i czuły. Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie.

-Cześć słoneczko.- przywitał się i musną moje wargi.

-Yyy....hej.- kąciki moich ust uniosły się do góry.- Miłe powitanie.

-Też mi się podoba.- złożył pocałunek na moim policzku i chciał chyba iść dalej, ale nagle oderwał się ode mnie i przejechał swoim wzrokiem od góry od dołu.- Koszula.- stwierdził. No tak zapięta koszula po w sumie samą szyję nie dawała mu do niej dostępu.

-Yhy...- pokiwałam.

-Malinka.- uśmiechnął się łobuzersko.

-Yhy....- uderzyłam go w ramię i chciałam zrobić to jeszcze raz, ale chwycił moje dwie ręce w nadgarstkach i przyciągnął do siebie, by złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Po tym wyszliśmy po kolei z klasy. Wyszłam pierwsza, dlatego jako pierwsza byłam na stołówce. Nasza cała paczka już siedziała przy stole, a przepraszam nasza cała paczka i Naomi.

-Cześć wszystkim.- przywitałam się.

-O...cześć Alex, widziałaś Justina?- zaszczebiotała Naomi.

-Yyy...nie, wyszłam szybciej z klasy.- spuściłam wzrok i skupiłam się na swoim jedzeniu, na wszystkim innym tylko po to by się nie uśmiechać jak głupia myśląc o tym co stało się przed chwilą.

-A tak w ogóle to idziecie na tą imprezę w sobotę?- spytała dnawa blondynka.

-Taa...raczej tak- przytaknął Sean.

-To świetnie.- stwierdziła, a po chwili pojawił się przy nas Justin.

-Co świetnie?-zaciekawił się brunet.

Cinderella... ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz