Rozdział 3

4.2K 402 14
                                    

Aiden

Ja pierdolę... Ta mała, pyskata diablica miała ciało anioła, a jego widok tak skutecznie mi przypomniał o tym, że nie zbliżałem się do żadnej kobiety od wielu miesięcy, że teraz krzątałem się po cholernym domu, próbując rozchodzić erekcję! ROZCHODZIĆ, KURWA!
Przecież ona pewnie nawet nie była jeszcze legalna! Chryste.
Wziąłem w dłoń telefon i wybrałem numer do Blacka. Musiałem zaspokoić choć swoją ciekawość, skoro innej potrzeby nie mogłem. Odebrał po kilku sygnałach długich sygnałach.
– Podam ci jej numer, nie będę waszą jebaną telefonistką!
– Co? – parsknąłem, zaskoczony jego niecodziennym powitaniem.
– Nieważne. Skoro dzwonisz, to pewnie chcesz zapytać, kim jest ta mała zadziora – stwierdził trafnie. – To córka Golda. Miej na nią oko, bo jest całkowicie nieprzystosowana do życia.
– G-golda? – zająknąłem się.
Znałem go, spotkaliśmy się wielokrotnie właśnie u Blacka. Jego córka była wówczas... dzieckiem. Wkurwiającym, małym, grubym, wciąż ładującym się na moje kolana bachorem z czarną czupryną. Teraz zostało jej to pierwsze i ostatnie. Była wkurwiająca i miała czarne włosy. Tym razem jednak nie miałbym nic przeciwko wpychaniu się na moje kolana. Kurwa...
– Coś jeszcze? – zapytał.
– Nie – odwarknąłem i się rozłączyłem.
Zamknąłem oczy i wypuściłem spomiędzy warg pełen niezadowolenia jęk. Informacja, kim była moja nowa, myśląca stereotypami sąsiadka, niestety nie ostudziła mojego podniecenia. Przecież nie mógłbym przelecieć córki znajomego, bez względu na to, jak pociągająca by była. Pamiętałem, że miała nawyk zwracania się do wszystkich znajomych ojca per wujku. Do mnie również. Niegdyś ekscytowała się nawet moimi tatuażami i pytała jakimi kredkami były narysowane, a teraz... brała mnie za przestępcę. Właściwie to dobrze. Przynajmniej będzie trzymać się z daleka.
Bez dłuższego namysłu poszedłem do małego salonu i otworzyłem laptop. Zdawałem sobie sprawę, że dotarcie do jakichkolwiek informacji o małej Gold będzie utrudnione, bacząc na to, że była obywatelką innego kraju, ale postanowiłem spróbować.
Najpierw przejrzałem strony internetowe, które były dostępne dla każdego szarego obywatela, ale nie znalazłem niczego ciekawego, poza tym, że ukończyła liceum z wyróżnieniem, była przewodniczącą szkoły i kapitanką drużyny cheerleaderek. Typowe. Powinna jeszcze być blondynką i mieć dwa kucyki z różowymi kokardami.
Miała dwadzieścia lat, a to oznaczało, że studia rozpoczynała z opóźnieniem. Zatem co robiła w przerwie podczas nauki?
Żeby uzyskać dostęp do Szkockich rejestrów policyjnych, byłem zmuszony działać nieco poza prawem, ale pokusa była silniejsza. Tam również niczego nie znalazłem. Wzorowa uczennica, wzorowa obywatelka o idealnym ciele i wkurwiającym usposobieniu. Szczyt pierdolonych marzeń.
W ciemnych zakamarkach sieci również niczego nie znalazłem. Zerknąłem na zegarek. Nawet nie spostrzegłem, że spędziłem nad tym dwie godziny. Już miałem zrezygnować z dalszego poszukiwania, kiedy w moje oczy wpadło hasło rodem z filmów porno: Niegrzeczna Jasmine.
Kliknąłem w link i od razu włączył się film, na którym naga, czarnowłosa dziewczyna z zasłoniętymi oczami, leżała przywiązana do łóżka. Po chwili pojawił się jakiś gość ze sterczącą fujarą, a za nim kolejny. Wyglądało to, jak amatorskie porno. Już miałem go pobrać, by później go wyostrzyć i przekonać się, czy to rzeczywiście była ona, kiedy usłyszałem za oknem jakiś szelest. Zamknąłem laptop i zerwałem się, żeby zobaczyć, co się działo. Podejrzewałem, że mógł to być kot jakiegoś sąsiada, ale mimo wszystko byłem wyczulony. Zwłaszcza, że sąsiedni dom regularnie próbowano obrabować.
Otworzyłem cicho drzwi i od razu usłyszałem wystraszony pisk. Złapałem nieproszonego gościa, próbującego uciec, za kark, obezwładniając ręce i jednocześnie przyciskając zakapturzoną głowę do ściany. Sądząc po lichej sylwetce, z pewnością był to jakiś dzieciak. Jeśli porządnie się wystraszy i dostanie odpowiednią nauczkę, to nie przyjdzie mu już do głowy, by zakradać się do czyjegoś domu. Na zewnątrz było już całkiem ciemno, a przez to, że był odwrócony do mnie tyłem, nie byłem w stanie dostrzec jego twarzy, pomimo lamp umieszczonych przy drzwiach.
– Czego tu chcesz? – warknąłem, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Odsunąłem delikwenta od ściany, by ponownie go na nią popchnąć.
– Aaaa! J-ja tylko... – Do moich uszu dobiegł głos, którego nie spodziewałem się usłyszeć. Zerwałem z przygniecionej przeze mnie głowy kaptur i natychmiast wydostały się spod niego długie, czarne włosy.
Mała czarnula postanowiła mnie podglądać?
– Tylko co? – zapytałem gniewnie i ścisnąłem jej nadgarstki, jednocześnie zmniejszając nacisk na głowę. W gruncie rzeczy nie chciałem zrobić jej krzywdy.
– To boli! – jęknęła i zaczęła się szarpać, a ja znów przygniotłem ją mocniej do ściany.
– Czego tu szukasz, mała?
– Proszę! Nie rób mi krzywdy! – zapłakała.
– Odpowiadaj na moje pytania! – ryknąłem. – Ręce nad głowę!
Przyszpiliłem jej nadgarstki nad głową i wiedziony cholernym zboczeniem zawodowym i doświadczeniem sprzed sześciu miesięcy, rozchyliłem jej nogi kolanem i zacząłem sprawdzać, czy nie była uzbrojona.
– P-proszę – płakała. – J-ja tylko chciałam sprawdzić, czy zabrały cię gliny!
Chryste, ona naprawdę myślała, że oni przyjechali po mnie?
Pochyliłem się do jej ucha i jednocześnie przycisnąłem do niej swoje biodra. Postanowiłem nie wyprowadzać jej z błędu. Im bardziej będzie się mnie bała, tym łatwiej będzie mi zapanować nad swoimi nieposłusznymi myślami.
– Chciałabyś, żeby mnie zabrali? – wyszeptałem i wolną ręką powiodłem po jej boku. Już nie agresywnie, a tak by pomyślała, że chcę ją skrzywdzić. Kurwa, chciałbym ją przelecieć, ale po dobroci... Moje fantazje przerażały nawet mnie...
– Błagam! – krzyczała.
– O co błagasz, złota dziewczyno? – wychrypiałem.
– N-nie rób mi krzywdy – powtórzyła, zanosząc się spazmatycznym szlochem.
Wystarczy.
Puściłem jej ręce i odsunąłem się o krok.
– Spieprzaj gówniaro – mruknąłem.
Odwróciła się do mnie przodem i zaczęła się kulić i obejmować ramionami, jakbym rzeczywiście coś jej zrobił, i jakby stała przede mną naga i zbrukana. Sprawiała wrażenie sparaliżowanej, niezdolnej by zrobić chociażby krok. A powinna uciekać... Natychmiast uderzyły we mnie wyrzuty sumienia. Chciałem ją wystraszyć, ale nie aż tak.
– Wracaj do domu – powiedziałem już łagodniej i omijając drżącą dziewczynę, wszedłem do domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Wiedziałem, że na końcu ogrodzenia była furtka, łącząca mój ogród z sąsiednim i najpewniej właśnie w ten sposób dostała się na mój teren. Tylko dlaczego postanowiła to zrobić? Skoro uważała, że jestem kryminalistą, nie powinna była ryzykować.
Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach, starając się uspokoić rozszalały oddech. To było popieprzone. Ja byłem popieprzony. I ona najwyraźniej też.

Miss Gold #4 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz