Rozdział 29

3.8K 411 21
                                    

Aiden

Utrata tego, co kochamy, staje się bolesną perspektywą, ale w ogólnym rozrachunku wychodzi nam na dobre.
Siedzieliśmy w jednym z klubów Blacka. Jego stałe miejsce było wolne, ale na stoliku, jak zawsze, stały cztery szklanki. Przed każdym z nas leżały również identyczne listy. Instrukcje. Każdy z nas miał stracić coś, co kochał, nie narażając przy tym rodziny. Black kochał życie, Silver swoją klinikę, Dominic firmę, a ja pracę w policji. Każdy z nas celowo doprowadził do strat, by ostatecznie ochronić rodzinę, i żeby przeciwnik myślał, że jesteśmy słabi.
Gdyby Jasmine mnie posłuchała i nie wybiegła wtedy z domu... Gdyby pojechały na te cholerne ustawione wakacje, wszystko poszłoby zgodnie z planem. W efekcie tajemnic, które musieliśmy zachować ona została ponownie skrzywdzona w najgorszy możliwy sposób, a ja dorobiłem się kolejnych kulek w ciele.
– Gotowi? – Obok nas stanął Mattiah, trzymający w wielkich łapach laptop. – Zaczyna się. – Postawił go na brzegu, a my pochyliliśmy się, by obejrzeć show.
Po chwili pojawił się obraz i ujrzeliśmy prokuratora Holdera, przed którym rozpościerały się setki mikrofonów.
– Szef bostońskiej policji Sean Sullivan jest poszukiwany. Zarzuca mu się między innymi: zabójstwo Gretchen Mickelson Wolf, żony swojego zastępcy, zabójstwo Cesara Blacka. – Podniósł wzrok znad kartki, jakby spoglądał wprost na nas. – Uprowadzenie Jasmine Gold, siedemdziesiąt osiem gwałtów, w tym jeden ze szczególnym okrucieństwem, próbę zabójstwa Aidena Wolfa, swojego zastępcy, podpalenie Kliniki Traumatologii należącej do pana – Kąciki jego ust drgnęły. – do Lucasa Silvera, a także hakerstwo i kradzież kilkudziesięciu milionów funtów brytyjskiemu przedsiębiorcy Dominicowi Ravenowi. Oprócz tego udowodniono, że miał bezpośrednie powiązania ze zmarłym Piercem Blackiem, który przez lata przewodniczył zorganizowanej grupie przestępczej.
Na ekranie pojawiło się zdjęcie Sullivana, a Holder został zasypany milionami pytań. Unieśliśmy szklanki i wypiliśmy ich zawartość.
– Danie główne? – mruknął Mattiah i odwrócił laptop w swoją stronę, po czym włączył dla nas główny spektakl.
Tym razem naszym oczom ukazał się nagi Sullivan. Mój były szef. Ścierwo, które chciało nas zniszczyć i położyło łapy na mojej kobiecie.
– Niech zębów nie zostawia – parsknął Silver.
– Co? Masz już zbyt dużą kolekcję? – zapytałem z szerokim uśmiechem.
– Wystarczającą.
– Zamknijcie się, debile – warknął Raven. – On nigdy nie zostawia pamiątek, nie jest taką sentymentalną pizdą.
Na te słowa wszyscy wybuchnęliśmy  gromkim śmiechem i wznieśliśmy kolejny toast. Wkrótce towarzyszyła nam prawdziwa muzyka, dobiegająca z głośników laptopa – błaganie o litość. Gdy krzyki ucichły, a oko kamery po drugiej stronie pokryło się krwią, zamknęliśmy klapę laptopa i wszyscy zebrani skupili wzrok na mnie.
– Radzicie sobie? – zapytał Raven, a ja zacisnąłem szczęki z taką siłą, że zazgrzytałem zębami.
– Pozwoliła na to, żeby przyjechała do niej na stałe terapeutka – westchnąłem.
– Efekty? Mówi coś? – dopytywał Silver.
– Nie. Nie wypowiedziała nawet słowa, ale... Patrzy. Mam wrażenie, że mówi do mnie samym wzrokiem, jakby... – zaciąłem się. – jakby spojrzeniem przekazywała mi to, czego nie wypowiada. Kiedy o coś ją pytam, to zdarzy się, że skinie głową, albo nią potrząśnie, na znak sprzeciwu.
– To już jakieś postępy, Aiden. – Dominic położył dłoń na moim ramieniu. – Małymi krokami. Nie możesz się poddać.
– Nigdy się nie poddam – zapewniłem. – Nie byłbym jednym z was, gdybym to zrobił.
– Amen – mruknął Lucas i napełnił nasze szklanki. – Za rodzinę. – Uniósł szkło, a my poszliśmy w jego ślady.
Po niedługim czasie, przed klubem stanął rząd samochodów i odjechaliśmy do domu, w którym przebywała Jasmine w towarzystwie żon moich braci. Tylko pod ich opieką byłem w stanie ją zostawić i choć niebezpieczeństwo minęło, wciąż drżałem na myśl, że mogłoby wydarzyć się jeszcze coś złego.
Kiedy przekroczyliśmy próg ogromnego salonu, zobaczyliśmy, że dzieci spały na dywanie, przykryte kocykami, a one na kanapach. Wszystkie, poza Jasmine. Miałem wrażenie, że przez jej twarz przebiegł cień uśmiechu. Silver i Raven obudzili swoje dziewczyny i dzieci, a Mattiah zajął się Olympią i bliźniakami.
Po kilkunastu minutach zostałem sam z Jasmine. Usiadłem obok niej, ale nie dotykałem. Wiedziałem, że zawsze potrzebuje czasu, żeby przyzwyczaić się do mojej obecności. Wtedy zrobiła coś nieoczekiwanego; położyła dłoń na mojej i nieśmiało splotła nasze palce. Wbiłem w nią zaskoczone spojrzenie, ciesząc się jednocześnie kolejnym krokiem milowym.
– Mogę? – zapytałem jak zwykle, zanim ją objąłem.
Skinęła głową i przytuliła głowę do mojej piersi. Czułem jej spięcie, jej ciało wciąż było w stanie gotowości, nawet na moment nie pozwalała sobie na rozluźnienie i utratę czujności.
Byłbym w stanie ją uchronić, gdybym nie został ponownie postrzelony tego feralnego wieczora, kiedy się pokłóciliśmy. Wówczas ten drań musiał czekać, obserwować dom, a w tragicznym zbiegu okoliczności, ona akurat wtedy wyszła... Zdawałem sobie sprawę, że miałem wtedy zginąć i nie miałem wpływu na to, co się działo... Mimo wszystko właśnie ja byłem za to odpowiedzialny.
– Zaprowadzę cię do sypialni – zaproponowałem, a ona odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy. To chyba oznaczało zgodę.
Wstała z kanapy, ale nie odeszła, tylko czekała aż pójdę w jej ślady. Wyciągnąłem do niej rękę, spodziewając się, że jak zwykle jej nie przyjmie, ale przyłożyła swoją drżącą dłoń do mojej, pozwalając, bym zamknął ją w uścisku.
Poszliśmy na górę, i jak zawsze, wprowadziłem ją do sypialni, w której spała, poczekałem, aż położy się do łóżka i nakryje kołdrą, po czym pochyliłem się, żeby pocałować ją w czoło. Wtedy zacisnęła mocno piąstki na mojej koszuli i spojrzała na mnie błagalnie.
– Co się dzieje, promyczku? – wychrypiałem. Przeniosła wzrok na poduszkę obok. – Chcesz, żebym z tobą został? Mam czuwać nad twoim snem, kochanie? – pytałem z wyraźną nadzieją.
Zamrugała i skinęła głową. W tak krótkim czasie pokonaliśmy ogromny dystans, a ja w końcu poczułem, że tym razem już naprawdę wszystko będzie dobrze.

Miss Gold #4 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz