4

9.7K 728 57
                                    

Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Chciałem jej pomóc, ale nie miałem pojęcia jak. Wiedziałem jednak, że nie mogę zostawić jej z tym samej. I tak wiele osób ją opuściło: Ally, tata, z mamą prawie nie rozmawia... Nie mogę być kolejnym, który ją zostawi. Za bardzo przez to cierpi. Za bardzo jak na 15-latkę, która ma przed sobą całe życie i jeszcze zdąży się nacierpieć.

-Ziemia do Alana! - pomachała mi przed oczami. - Słuchałeś mnie w ogóle?

-Yy.. Tak.. - spojrzała na mnie pobłażliwie. - No dobra, nie...

-Skup się lepiej na fizyce, bo jak mi ją potem wytłumaczysz, skoro sam nie będziesz wiedział?

Do końca lekcji siedzieliśmy cicho. Jako, że fizyka była ostatnią lekcją, udaliśmy się na spacer do pobliskiego parku.

Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że mi zaufała. Może przez to, że jako jeden z nielicznych nie wyzywałem jej od idiotek i psycholek? No cóż, rozumiałem ją i jej problemy, bo sam miałem podobne.

Wbrew pozorom osoby okaleczające się nie zawsze robią to dla szpanu. Oni nie potrafią poradzić sobie ze zmianami, problemami, czasem samotnością... Przyczyny są różne. Najgorsze jest jednak to, że bliscy wierzą w takie historyjki jak zadrapanie przez "kota", uderzenie w "szafkę", "przewrócenie się" na W-Fie. No chyba, że nie wiedzą, że współcześni nastolatkowie w ten sposób wyładowują gniew, bezsilność czy frustrację. Aby nie ranić innych, robią krzywdę swojemu ciału i psychice. Ale nie tędy droga. Niestety...

-Alan...

-Hm?

-Znowu bujasz w obłokach. Co się dzieje?

-Nic. - brunetka popatrzyła na mnie smutno. -Eh... Gryzie mnie cięcie się. Cały ten "fenomen"...

-To znaczy...?

-Musimy z tym skończyć.

Dziewczyna popatrzyła na mnie najpierw zdziwionym, a potem przerażonym wzrokiem. Widziałem, jak coraz trudniej oddycha.

-Megan... Co jest?

-Chcesz... z tym... skończyć...? - wydusiła.

-Nie widzisz, że to nie pomaga? Że robisz to już nałogowo, czasem bez powodu? Że to ucieczka od problemów? Stajemy się strasznie wrażliwi na krytykę, każde niepowodzenie, każdą porażkę. Każdy powód jest dobry, żeby iść do pokoju i zrobić parę nacięć. Ale chyba nie o to chodzi. Jeśli masz problem, przyjdź, zadzwoń albo do mnie napisz. Wygadasz mi się, a potem razem spróbujemy go rozwiązać. A jak to nie wystarczy, to zostaje psycholog dla nas obojga.

-Ale za psychologa trzeba zapłacić, a moja mama nie ma kasy... Zresztą, u Ciebie też się chyba nie przelewa...

-Coś się wymyśli.

-Ale ja nie potrzebuję psychologa. Przecież nad tym panuję. Robię je tylko wtedy, kiedy jest naprawdę źle..

-Kiedy Ty do cholery wreszcie zrozumiesz, że potrzebujemy pomocy?! Nie, nie panujesz nad tym! Wtedy, kiedy jest naprawdę źle?! Przecież robisz je codziennie! Megan, musimy tam pójść, bo nasza psychika tak dłużej nie pociągnie...

Kod kreskowy || ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz