13

5.5K 519 20
                                    

Patrzyłem to na jedno, to na drugie. Oboje uciekali wzrokiem, jakby skrywali niewiadomo jaką tajemnicę.

-Mowę Wam odjęło? - zapytałem z kpiną.

Po chwili mama odchrząknęła i spojrzała na mnie spłoszonym wzrokiem.

-Ten chłopak... - zatrzymała się.

-Ten chłopak co? - naciskałem.

-Jest prawdopodobnie Twoim bratem.

Po jej słowach wybiegłem z domu i pognałem w kierunku opuszczonego stawu, miejsca do którego przychodziłem w ciężkich dla mnie momentach. To był właśnie jeden z nich. Miałem brata, o którym nie wiedziałem.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Po kilku godzinach wróciłem. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego nigdy nawet słowem o nim nie wspomnieli. Przecież on do cholery był ich synem!

Siedzieli w salonie, każde pogrążone w myślach.

-Możecie mi powiedzieć, dlaczego nigdy o nim nie słyszałem?

Mama westchnęła, poprawiła się w fotelu i zaczęła opowiadać.

-Pamiętasz czasy, kiedy miałeś 3 lata?

-Niezbyt. Byłem dzieckiem; niewiele zapamiętałem z tamtego okresu.

-No więc kiedy miałeś 3 lata, Twój brat bliźniak, Jay, został porwany.

Nagle dotarło do mnie, dlaczego przeprowadziliśmy się tutaj. To nie tylko przez samobójstwo Mike'a, ale też przez porwanie Jaya. Nawet sobie nie wyobrażałem, jak oni musieli się czuć po stracie dwóch synów.

-I nigdy go nie odnaleźliście?

-Nie...

-A szukaliście przynajmniej?

-Oczywiście, że tak! - zerwała się z krzesła. Dotychczas pogrążony w myślach tata podniósł wzrok na mnie i moją rodzicielkę. - Spędziliśmy na jego poszukiwaniach ponad 2 lata, bez żadnych efektów. Alan - podeszła do mnie. - proszę Cię, pomóż nam się z nim skontaktować. Błagam!

Popatrzyłem w jej oczy, pełne bólu, ale i nadziei.

-Jasne, że tak. Muszę się tylko spotkać z Megan. To ona go znalazła.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Następnego dnia rano byłem już w domu Megan. Dziewczyna była już gotowa, więc poszliśmy do miejsca, w którym ostatnio go widziała.

-Jesteś pewna, że to tutaj? Nigdzie go nie widzę...

Popatrzyła na mnie, jak na idiotę i zrozumiałem, że moje pytanie było głupie.

-Twoja cierpliwość zasługuje na Nobla. - stwierdziła sarkastycznie.

-Za to Twoje...

-Cicho! - przerwała mi. - Patrz, to chyba on!

Spojrzałem szybko w kierunku, w którym wskazywała palcem. Do kawiarenki wszedł właśnie chłopak wyglądający jak mój klon wraz z blondwłosą dziewczyną.

-No chyba żartujesz. - oburzyłem się.

Spojrzała na mnie i uniosła swoje brwi tak wysoko jak nigdy.

-W życiu nie pocałowałbym takiej lalki!

W odpowiedzi dostałem dosyć mocno w głowę.

-No co?

-Ugh, zamknij się już. - powiedziała i skierowała się do kawiarenki, w której parę minut wcześniej zniknął mój brat.

Kod kreskowy || ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz