12

5.4K 503 22
                                    

Widziałem, jak dziewczyna zaczęła się denerwować. Ściągnęła brwi tak jak zawsze, kiedy intensywnie myślała.

-Więc... Co robiłeś dziś rano? - zapytała podejrzliwie.

-Em... Wstałem, zrobiłem sobie śniadanie, przejrzałem tumblr'a, a potem oglądałem wiadomości z rodzicami. Mogą potwierdzić moje alibi, Sherlocku.

-Nie jestem w nastroju na żarty, Alan. - odparła ponuro.

-Okey, przepraszam. Chciałem rozluźnić atmosferę.

-Dobra, nieważne. Więc kim do cholery był ten chłopak?

-Nie wiem, ale to na pewno nie mogłem być ja. Zresztą, nie byłbym w stanie Ci tego zrobić. Wiem, co się z Tobą działo, kiedy najbliższe Ci osoby zawiodły i nie chcę, żebyś znów przez to przechodziła. - powiedziałem, po czym podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem.

-No wiem, ale...

-Nie ma żadnego "ale". -przerwałem jej. -Wierzysz mi czy nie?

Nie odzywała się przez dłuższą chwilę, jakby zastanawiała się, czy mówię prawdę. Po chwili jednak wyszeptała, że wierzy, a mi kamień spadł z serca.

-Megan - powiedziałem i wziąłem jej twarz w dłonie. -Jestem tu, bo Cię kocham i nie pozwolę, by coś takiego zniszczyło nasz związek i zaufanie, które budowaliśmy przez tyle czasu.

Po policzku dziewczyny spłynęła pojedyncza łza, którą natychmiast zatrzymałem.

-Nie płacz. Coś tak nieistotnego nie jest w stanie nas rozdzielić.

Popatrzyłem w jej duże, ciemnoszare oczy i pocałowałem, wkładając w to wszystkie uczucia, jakimi ją darzę.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Od tamtego minęło kilka dni. Właśnie zaczynaliśmy wakacje, które miały być najlepszymi. Szykowałem się właśnie na spotkanie z Megan, kiedy otrzymałem od niej wiadomość. Otworzyłem ją i przeczytałem raz, drugi, trzeci... Nie docierało do mnie to, co zobaczyłem na wysłanym przez nią zdjęciu.

Postanowiłem od razu to wyjaśnić, więc zszedłem do salonu, gdzie moi rodzice oglądali jakiś film.
Widziałem, że mają dobre humory i nie chciałem psuć im tej chwili, ale musiałem się dowiedzieć prawdy na temat tego zdjęcia, albo raczej: osoby, która na niej jest.

-Mamo? Tato?

-Tak Alan? - zapytała mama, odwracając się w moja stronę.

-Możecie mi to wyjaśnić? - odparłem, wyciągając telefon ze zdjęciem w ich stronę. Widniał na nim bowiem chłopak, który wydawał się być moim klonem lub... bratem bliźniakiem.

Kod kreskowy || ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz