7

6.9K 592 43
                                    

W głowie miałem większy mętlik niż przed tym spotkaniem. Niby powinno coś wyjaśnić, a tylko niepotrzebnie wszystko skomplikowało. Nie wiem nawet, jak nazwać naszą obecną relację. Nie jest to już ta sama przyjaźń, ale też nie związek. Friendzone? Chyba najodpowiedniejsze określenie.

Mam nadzieję, że ta sytuacja nie zniszczy tego, co budowaliśmy przez blisko pół roku. Wiem jedno - muszę z nią o tym pogadać, bo ma razie żadne z nas nie wie, jak się zachować.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Kolejny weekend i niecałe 2 miesiące do końca roku. Na dworze coraz cieplej, w szkole dosyć luźna atmosfera, bo każdy żyje już wakacjami. Zaczął się szał na poprawianie ocen i walkę o stypendia.

Do momentu, w którym mój brat popełnił samobójstwo byłem wzorowym uczniem. Nie sprawiałem żadnych problemów, przez 2 lata pod rząd udało mi się zdobyć nawet stypendium. A potem Mike zrobił to, co zrobił i się zaczęło. Codziennie musiałem pojawiać się u szkolnego pedagoga, zacząłem palić, zdarzyło się nawet, że próbowałem z narkotykami. Jednak rodzice szybko zorientowali się, że coś biorę i wysłali mnie na odwyk. Na całe szczeście nie wplątałem się w to bagno tak, jak mój przyjaciel Jason, który przedawkował.

Obecnie nie zależy mi aż tak na ocenach. 5? Spoko. 3? Też okey. Przeżyję. Jedynym, co mnie interesuje jest zdanie do następnej klasy. Tyle.

Z zamyślenia wyrwała mnie wiadomość na Messengerze od Megan:

"Co robisz?"

Zastanawiałem się, co jej odpisać. Że leżę bezczynnie na łóżku? No, może nie bezczynnie...

"Rozmyślam o przeszłości"

Kilka sekund później otrzymałem propozycję spotkania u niej w domu. Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z domu. Założyłem słuchawki i włączyłem muzykę, dzięki której droga aż tak mi się nie dłużyła.

Niecałe 10 minut później byłem na miejscu. Otworzyła mi jej mama.

-Dzień dobry! Ja do Megan.

-Dzień dobry. Jest u siebie.

Wszedłem po schodach na piętro, a potem skręciłem w lewo do pokoju dziewczyny.

-Hej. - przywitałem się.

-Hej. Jak tam? - zapytała.

-Całkiem znośnie. Ale mogło być lepiej. A u Ciebie?

-Hmm... Tak średnio... - powiedziała i spróbowała mnie przytulić, jednak zatrzymałem jej rękę.

-Co to jest? - zapytałem, wskazując na dosyć świeże rany. Zasłoniła je jednak szybko ręką.

-Megan... Mieliśmy z tym skończyć...

-No wiem...

Zastanawiałem się, co zrobić, aby przestała. Nagle wpadłem na genialny pomysł.

-Wyjmij swoje żyletki. Wszystkie.

Kod kreskowy || ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz