22. Czy to coś złego, że chciałam poczuć szczęście?

3.3K 129 94
                                    

OSTRZEŻENIE!

W drugiej części tego rozdziału (od przerywnika w postaci "✧༺♥༻∞  ∞༺♥༻✧") poruszone zostają tematy alkoholizmu oraz przemocy domowej. Jeśli nie czujesz się z nimi komfortowo, proszę nie zmuszaj się do czytania. Jeśli chcesz wiedzieć, co miało miejsce, możesz napisać w komentarzu po krótkie streszczenie. Nie bój się sięgać po pomoc.

116 111 - bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży

A teraz życzę miłego czytania <3

Bez wątpienia uwielbiałam poranne pobudki. Moment, w którym słońce przebijało się przez niedokładnie zasłoniętą roletę, aby za chwilę opaść idealnie na moją twarz. Kiedy jakiś ptak uznał gałąź obok mojego okna za idealne miejsce do urządzenia swojego popisowego koncertu. A najlepiej było, gdy zbierał się ich chórek. Nie wspomnę nawet o dzieciach, których energia tego jednego dnia o ósmej rano była większa niż roczna suma mojej.

W rzeczywistości tego typu poranki były istnym przekleństwem. Tamtego dnia, wybudzona przez niechciane słońce, które tak bardzo pragnęłam na moment wyłączyć, przewracałam się z boku na bok, nie potrafiąc za nic wrócić do spania. Sen o występowaniu na jednej scenie z One Direction rozmył się w mojej pamięci, pozostawiając po sobie jedynie pojedyncze, blaknące urywki.

Po dwudziestominutowej walce samej z sobą wstałam z miękkiego materaca, wsuwając kolorowe kapcie na stopy. Zeszłam po schodach na dół w celu uciszenia swojego burczenia w brzuchu. Mimo że poprzedniego dnia zjadłam trzy kawałki sporych rozmiarów pizzy na spółkę z bliźniakami, mój żołądek domagał się czegoś więcej. A ja nie miałam najmniejszych oporów, aby dać mu to, o co prosi.

– Dzień dobry, El. – Niemal podskoczyłam, kiedy usłyszałam głos ojca. – Wyspana?

Kompletnie zapomniałam, że tego dnia mój ojczym wziął w pracy urlop. Z reguły wychodził do niej rano, zazwyczaj spędzając w niej czas do samego wieczora. Od zawsze tłumaczył, że bardzo lubi swój zawód i czasem przyjęcie kilku pacjentów więcej nie stanowi dla niego problemu. Bez wątpienia był terapeutą z powołania, który doskonale rozumiał potrzeby innych ludzi. Nie dziwiłam się swojej mamie, że to właśnie w nim odnalazła swoją miłość. W końcu jego empatia, wrażliwość i umiejętność słuchania były niemal na wagę złota.

– Hej – przywitałam się, chwytając za jeszcze nagrzany czajnik w celu przyrządzenia sobie herbaty. – Nieszczególnie.

Na moje szczęście mężczyzna wcześniej zalał wodą poranną kawę, której aromat unosił się w całym pomieszczeniu. Hugh siedział przy stole, skupiając swoją uwagę na otwartym laptopie. Dałabym wiarę, że nawet nie spojrzał na mnie, kiedy się ze mną witał.

– Jest dopiero ósma – stwierdził, nie spuszczając wzroku znad ekranu. – Idziesz do siebie czy może miałabyś chwilę? Jak już tutaj jesteś, a Rosaline śpi, to chciałbym zamienić z tobą dwa słowa.

Wyrażenia typu musimy porozmawiać bądź usłyszane przed chwilą chcę zamienić z tobą dwa słowa zwiastowały nic innego, jak kłopoty. Przez moje myśli przeszły wszystkie sytuacje z poprzednich dwóch tygodni i żadna nie wskazywała na to, że mogłam jakkolwiek narazić się swojemu ojczymowi. Zawsze przychodziłam do domu punktualnie, zmywałam po sobie naczynia, a nawet ścieliłam łóżko, w którym do niedawna potrafiłam spędzić większą część swojego dnia. Ochota na zjedzenie śniadania mimowolnie została zastąpiona przez ciekawość wymieszaną z dawką napięcia.

– Podejdź tutaj, proszę – polecił, próbując utrzymać poważny ton. Jednak na jego ustach błąkał się niewielki uśmiech. – Spójrz.

Wskazał palcem na ekran swojego laptopa. Spojrzałam na wyświetlaną stronę, z trudem przełykając ślinę.

Let's pretend it's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz