23. Mogę cię pocałować?

3.1K 143 181
                                    

Sean

Ślub mojej siostry zbliżał się wielkimi krokami. Dlatego wraz z paczką ustaliliśmy, że wspólnie poszukamy eleganckich ubrań, które idealnie pasowałyby na tę okazję. Prawdę mówiąc, wcale nie miałem ochoty tam iść. Miałem wrażenie, że na samą wzmiankę o Danielle do gardła podchodzą mi wszystkie wnętrzności. Mimo to zgodziłem się na wspólne zakupy. Liczyłem chociażby na to, że Connie dobierze mi jakiś garnitur, tym samym przerywając te męki w postaci parogodzinnego chodzenia po sklepach. Nie lubiłem zakupów. Z reguły wchodziłem do danego marketu, aby wybrać kolejną rzecz, a następnie opuścić pomieszczenie. Nie widziałem większego celu w przechadzaniu się po kolejnych długich alejkach, aby później wyjść z pustymi rękami.

Dlatego ucieszyłem się na wiadomość Eleny, która wprost napisała, że nie może wyjść z domu. Wiedziałem, że być może wtedy przyjaciele odpuszczą sobie zakupowe plany. Jednak radość szybko przerodziła się w zmartwienie, gdy Anderson napisała, że nie czuje się na siłach. Miałem nadzieję, że jej wyjazd z Timothym nie spowodował u niej choroby, a chłopak zadbał o to, aby dziewczyna miała na sobie kask.

Ku mojemu zdziwieniu, Connie i Tim niespecjalnie byli skłonni do zmiany terminu wyjścia. Postanowiłem zignorować ich zdanie, a następnie sam odmówiłem udziału we wspólnych zakupach, tłumacząc się sprawami, które nagle mi wypadły. Dopiero wtedy stwierdzili, że nie ma sensu, aby wychodzili tylko we dwoje.

I poniekąd moja wymówka nie była tylko kłamstwem. Niewiele myśląc, udałem się do sklepu spożywczego, od razu przechodząc do części z regałami, na których ułożone zostały różnego rodzaju słodkości. Wybrałem z półek trzy paczki ciastek, pięć różnego rodzaju czekolad, bombonierkę, kilka paczek żelków, a także parę małych batoników. Dobrałem do tego uroczo wyglądający koszyk z różową kokardą na górze. Udałem się do kasy, a następnie zapłaciłem za zakupy.

Miałem jakąś dziwną, niczym nieuzasadnioną potrzebę, aby dać Elenie mały prezent. Ostatnio nie widywaliśmy się zbyt wiele, a jak pisaliśmy ze sobą, to tylko po to, aby obgadać szczegóły związane to z wystawą Nicolasa, to ze ślubem Danielle, który wciąż stał pod znakiem zapytania. Starałem się jednak odwlekać w czasie wszystkie trudne rozmowy, czerpiąc jak najwięcej z tego ostatniego miesiąca wakacji.

A tym samym przed przeprowadzką, do której przymusiły mnie wybrane przeze mnie studia. Zdecydowałem się na uczelnię w Greater Sudbury. Mimo że to miasto znajdowało się w tej samej dzielnicy co Cochrane, codzienne dojazdy stanowiłyby dla mnie problem. W ostatnim czasie rozmawiałem z rodzicami o ewentualnym opuszczeniu domu rodzinnego. Wyjątkowo szybko przystali na moją propozycję, a nawet pomogli mi przejrzeć różne oferty lokali. Jedna z nich szczególnie przypadła nam do gustu, lecz nie chciałem ot tak podejmować tak ważnej decyzji. Obawiałem się, że mogłem jeszcze zmienić zdanie. Jednak wiedziałem, że czas mijał nieubłaganie szybko. A co za tym idzie, wymuszał na mnie dokonanie konkretnych działań.

Nie dało się ukryć, że wyjazd wywoływał we mnie wiele sprzecznych emocji. Wiedziałem, że poniekąd oznaczało to ograniczenie kontaktów z paczką. Myśl o tym, że widzielibyśmy się znacznie rzadziej niż dotychczas, wpędzała mnie w niemałą spiralę niepewności pełną wielu dylematów. Ostatecznie musiałem zacisnąć zęby, aby ruszyć naprzód. A jeśli nasze relacje miały przetrwać, było nam to pisane.

Z podobnymi przemyśleniami kierowałem się w stronę domu Eleny. Moja wizyta była niezapowiedziana, a także wyjątkowo lekkomyślna. Nie widziałem jednak dziewczyny przez dłuższy czas i szybko zdałem sobie sprawę, że gdzieś w środku tęskniłem za jej zirytowanym tonem głosu, specyficznym poczuciem humoru, a nawet za niekulturalnymi uwagami, rzucanymi w moją stronę.

Let's pretend it's loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz