19

82 4 0
                                    

Zgodnie z przewidywaniami ojca już następnego dnia mama wyciągnęła mnie na zakupy. Biegałyśmy po wszystkich ekskluzywnych sklepach jakie tylko udało nam się znaleźć. O ile w przypadku mojej mamy, którą złapałam prosto z pracy, ubranej w komplet w kolorze butelkowej zieleni, wyglądało to jeszcze w miarę, o tyle ja w jeansach pamiętających lepsze czasy i zwykłym, lawendowym topie ze ściągaczem pośrodku, nie wyglądałam jakoś spektakularnie. Niejednokrotnie przyłapywałam pracownice na spoglądaniu ma mnie oceniającym wzrokiem, lub że ochroniarz zawsze znajduje się w zasięgu wzroku, gdy tylko nie miałam elegancko wyglądającej mamy przy sobie..

Ocenianie po wyglądzie... Żałosne

- I jak? - zapytała moja mama, gdy wyszła z przymierzalni. W ciemnozielonej sukni do podłogi wyglądała przepięknie. W dodatku ubranie idealnie wpasowywało się w ciepły klimat Kalifornii, przez zwiewny materiał, z którego zostało wykonane. Sukienka była bardzo prosta i lekka, ale przy tym bardzo elegancka.

- Wyglądasz świetnie - odparłam z uśmiechem.

- Dzięki za pomoc. Teraz mój wybór zwiększył się o jedną sukienkę - prychnęła żartobliwie kobieta.

- Mówiłam, żebyś zamiast mnie, wzięła Cassie. Ona bardziej w tym siedzi. Doskonale będzie widzieć, co teraz dokładnie jest w modzie i jaki krój będzie najlepiej podkreślał wszystko, co się tylko da, jednocześnie ukrywając to, co chciałabyś zakryć - przewróciłam oczami.

- Ale możesz nie mówić, że w każdej wyglądam dobrze? To już jedenasta sukienka i na liście do wyboru ostatecznego mamy... jedenaście - zmrużyła złowieszczo oczy, a ja parsknęłam śmiechem.

- Jak mam ci tak nie mówić, jak w każdej wyglądasz naprawdę zajebiście? - spytałam z podniesioną brwią. Moja mama nie należała do zdecydowanych osób i zdecydowanie to po niej odziedziczyłam, więc każde zakupy wyglądały tak, że nigdy nie mogłyśmy się na nic zdecydować i albo wracałyśmy z toną rzeczy, albo bez niczego.

- To może faktycznie wyślij zdjęcia do Cassie? Może ona nam pomoże? - spytała zrezygnowana mama. Jeśli jest coś, czego zazdrościłam mężczyznom w takich sytuacjach, to tego, że ich jedynym problemem było znaleźć krawat pasujący do sukienki partnerki.

Layla: Cass, pomocy!

Layla: Nie umiemy się zdecydować...

Cass: A nie mówiłam, że tak będzie? Kiedy ty i twoja mama idziecie na zakupy to zawsze potem i tak jest telefon do mnie :P

Cass: Pokazuj co tam macie

Layla: Wysłano zdjęcia (11)

Na odpowiedź musiałam chwilę poczekać. Wpatrywałam się więc w poruszające się przy zdjęciu przyjaciółki kropki, informujące o pisaniu wiadomości.

Cass: Ta ostatnia. Opada luźno dopiero od bioder, dzięki czemu ładnie podkreśla figurę. W dodatku wygląda tak... lekko. Nie jest przesadnie wieczorowa, ale też nie nijaka. A w dodatku nie jest to typowy fason syrenki, co jest moim zdaniem na plus.

Cassie: Ja nie wiem co ludzie widzą w sukienkach, które są luźniejsze dopiero od kolana w dół...

Cass: A teraz pokazuj co wybrałaś dla siebie.

Zagryzłam wewnętrzną stronę policzka. Cztery godziny temu przyjechałam z mamą do galerii i głupio było się przyznać, ale przez ten czas nie udało mi się znaleźć nic co by mi odpowiadało. Mijane sklepy mogłam już liczyć w dziesiątkach, a mimo to nic nie przypadło mi do gustu. Choć obejrzałam mnóstwo pięknych sukienek, żadna nie zachwyciła mnie na tyle abym mogła ją przymierzyć. Sytuacji wcale nie poprawiały ograniczone palety kolorów, które nawet jeśli nie gryzły się z rudymi włosami, to w proponowanych barwach nie czułam się dobrze.

Not TodayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz