Rozdział VII cz. II

50 3 3
                                    

Pov. Jen

- Zdecydowałaś się? Poważnie? - dopytywała Hanna patrząc na mnie przez kamerkę w videorozmowie na messengerze.
- Przecież pokazałam ci dokument o rozprawie. Co jeszcze mam zrobić, żebyś uwierzyła, że się rozwodzę?
- Jenna, od 5 lat o tym rozmawiałyśmy, nie dziw się że niedowierzam w to co widzę i słyszę. A ty Alice czemu nic nie mówisz?
- Bo ty ciągle gadasz? Dobra słuchajcie. Od lat wiemy, że to tak powinno się skończyć. Mam tylko nadzieję, że Nathaniel nie będzie dopytywał o szczegóły. Z resztą właśnie, zamierzasz mu kiedyś wyznać prawdę o całej tej sytuacji?
- Nie wiem - powiedziałam szczerze - Póki ma 5 lat to jeszcze nie problem.. Ale chyba powinien znać prawdę...
- Wrócisz do Allovill? Czy zostaniesz tam?
- Wrócę. Nie chce tu mieszkać, chciałabym w końcu normalności jak kiedyś...
- Zapomnij, że kiedykolwiek będzie normalnie, nie z taką przeszłością kochana - miała Hanna rację, nigdy nie będę miała już normalnego życia, ciągle przeszłość będzie za mną podążać..
- A właśnie.. - wtrąciła Al - Wybieracie się na otwarcie hotelu wiecie kogo..?
- Emm.. Zaprosił Jo jako gościa specjalnego z rodziną... Także wygląda na to, że istnieje możliwość że tam będę. Chociaż nie powiem, to będzie ciężkie...
- Oj tam, będziesz już rozwódką, będziesz mogła na legalu bzyknąć znowu Iana haha - zaśmiała się Hanna, ale mi wcale do śmiechu nie jest.
- Czy ty będziesz kiedyś normalna ? Sama kogoś w końcu bzyknij bo ci odwala. - Al najwyraźniej ma już dość uszczypliwości Hannah, nie wiem jak one wytrzymują ze sobą niemal codziennie.
- Ogarnijcie się obie - powiedziałam trochę oschle - Nie mam zamiaru nikogo bzykać, zwłaszcza jego. A teraz wybaczcie ale muszę jeszcze dużo rzeczy zrobić. Pogadamy za tydzień, już po rozprawie.
- Dobra, spoko. Trzymaj się - powiedziały obie i zakończyłyśmy rozmowę.

...

      Rozwiodłam się. Zrobiłam to, po 5 latach zrobiłam to. Jason jest w końcu wolny, dłużej nie będzie musiał mnie znosić. Tylko czy naprawdę tego chciałam?
Usiadłam na ławce przed budynkiem sądu, spojrzałam na swoją obrączkę, dotknęłam jej a po chwili zdjęłam z palca. Już nie jestem żoną, już nie jest mi potrzebna.
- Więc zdjęłaś ją pierwsza.. - usłyszałam cichy i spokojny głos Jo - Więc i ja to zrobię - usiadł obok, zdjął obrączkę i położył ją na otwartej dłoni.
- Przepraszam, że tyle lat ci zmarnowałam...
- Nie przepraszaj. Było minęło - kiwnęłam tylko głową, nie wiedząc co jeszcze powiedzieć. Przez dobre kilka minut oboje milczeliśmy, aż tą niezręczną ciszę przerwał mój już były mąż.
- To co teraz? Wrócimy do domu i będziemy udawać, że nic się nie stało?
- Nie. Wrócę do domu tylko zabrać swoje i Nathaniela rzeczy i wracam do Allovill.
- Rozumiem. W takim razie załatwię wszystko żebyście mieli jak najprzyjemniejszy powrót..
- Nie musisz, w sumie wszystko załatwione. Daisy też ma paszport i jedzie z nami.
- Czy.. em.. wybierzecie się ze mną ostatni raz na wycieczkę? Tzn na to otwarcie hotelu Sebastiana? Chyba że nie chcesz... W końcu jeszcze nikt nie wie o naszym rozwodzie.
- Dobrze. Wybierzemy się.. Niech Nate spędzi z tobą jeszcze trochę czasu, przecież nie wiadomo kiedy znowu się zobaczycie...
- Okey. Odwieźć cię do domu?
- Dziękuję, ale nie. Chcę jeszcze coś załatwić. Wrócę taksówką.
- Jasne. W takim razie ja jadę do hotelu.
- Okey
- Okey
- Cześć
- Cześć - wstał i odszedł powoli, a ja zostałam sama.

...

      Trzy dni później siedzieliśmy w trójkę w samolocie i lecieliśmy do Miami. Denerwowałam się jak nigdy wcześniej, w końcu miałam znów go zobaczyć, być może nawet porozmawiać. Całą prawie dziesięciogodzinną podróż Nathaniel przespał, w końcu lot mieliśmy o 5 rano, a z domu wyszliśmy przed 4. Jason nie odzywał się ani słowem, w sumie byłam mu za to wdzięczna, kompletnie nie wiem o czym z nim rozmawiać.
      Po wylądowaniu i odebraniu bagaży, udaliśmy się do pobliskiego hotelu. Dzisiejszą noc mieliśmy spędzić tutaj, żeby następną spędzić już w nowootwartym hotelu Sebastiana, który jest w końcu efektem mojego projektu. Szkoda tylko, że nikt oprócz mnie i jego o tym nie wie...
      Przebrałam się w sukienkę, w biało niebieskie kwiatki, upięłam włosy w luźnego koka, synka też przebrałam w krótkie granatowe spodenki i szary t-shirt i wyszliśmy na spacer, trzeba wykorzystać wolny czas jak najlepiej.

część I - CHŁOPAK MOJEJ SIOSTRY. część II - NIE ZOSTAWIAJ NASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz