Rozdział VIII

261 5 5
                                    

      Wstałam. Tak, to dobre określenie bo chyba jeszcze się nie obudziłam. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam po pomieszczeniu. Jestem w swoim nowym pokoju. I nagle owiało mnie chłodne powietrze, spojrzałam w dół i pisnęłam. Jestem tylko w majtkach! Szybko przykryłam się kołdrą i zaczęłam głęboko oddychać.
Przełknęłam z trudem ślinę i owinięta kołdrą wstałam z łóżka. Odsunęłam zasłonę z okna i wychodząc z pokoju potknęłam się o jakąś koszulkę. Kompletnie nic nie pamiętam, jak się znalazłam w domu i z kim. Zwłaszcza z kim...
Wyszłam z pokoju i do moich nozdrzy dotarł zapach smażonych parówek z kuchni, do której od razu się udałam, jednak nie spodziewałam się zastać takiego widoku... Sebastian stoi do mnie odwrócony plecami, w samych spodniach i przyrządza coś do jedzenia. Tylko co on tutaj robi?
— O cześć — powiedział odwracając się — Wyspałaś się? — uśmiechnął się i odstawił drewnianą łyżkę na blat.
— Nie wiem — odpowiedziałam szczerze — Em powiesz mi co się wczoraj wydarzyło?
— Poszalałaś w klubie, a potem cię tutaj przywiozłem — podrapał się po głowie i znów powrócił go gotowania — Zjesz jajecznicę czy wolisz coś innego? — zapytał przez ramię.
— Może być jajecznica, ale czy.. czy my.. spaliśmy ze sobą? — zapytałam z trudem. Wolałabym pamiętać gdyby coś się wydarzyło.
— Hm spałem obok ciebie. Spokojnie, nic się nie wydarzyło — odetchnęłam z ulgą — Zasnęłaś kiedy zaczęliśmy się rozbierać — no nie wierzę, to dlatego obudziłam się w samych majtkach.
— Co... Nie. To nie możliwe.. Przecież miałeś trzymać się ode mnie z daleka.
— Oboje wiemy, że to nie możliwe. Do niczego cię nie zmuszę. Z resztą chyba możemy się, no nie wiem, przyjaźnić?
— Ale przyjaciele się nie całują i prawie nie lądują w łóżku... To się nie uda Sebastianie. — dodałam ciszej.
— To chociaż spróbuj mnie trochę polubić. Możemy przecież normalnie rozmawiać, gdzieś wyjść czy porobić cokolwiek — rozbił na patelnię 5 jajek z przyprawami i zaczął mieszać.
— A co z Ann? To nie w porządku wobec niej. Co byś zrobił gdyby to ona ciebie zdradzała z twoim bratem?
— Masz rację — odpowiedział po chwili — Nie byłbym zachwycony, ale gdyby coś do niego czuła to bym odpuścił...
— Ian... — podszedł do mnie, a ja miałam wrażenie, że powiedziałam coś nie tak, przecież on nie ma brata... — Jen oboje wiemy, że coś nas do siebie ciągnie. Początkowo nawet chciałem to wykorzystać, ale teraz coś się zmieniło. Chcę cię poznać, a co z tego wyjdzie to cóż, okaże się. A twoja siostra, nie musi o niczym wiedzieć — przysunął się jeszcze bliżej, aż oparłam się plecami o ścianę.
— Ja nie wiem, przez ciebie nie mogę normalnie myśleć, zawstydzasz mnie i czuję się niepewnie...
— Czuję się podobnie przez ciebie. Zmieniasz mnie, co wcale mi się nie podoba — oparł czoło o moje.
— Ja nic nie robię... — szepnęłam i zamknęłam oczy.
— Heh cały czas to robisz, uwodzisz mnie, przyciągasz, a potem próbujesz odepchnąć, czym przyciągasz jeszcze bardziej...
— Nie robię tego specjalnie — szepnęłam, mając wrażenie jakby serce miało mi zaraz z piersi wyskoczyć.
— Nie wiem, może, ale to robisz... — dotknął delikatnie mojego prawego policzka, jednocześnie kciukiem muskając moje usta — Idź się ubierz i przyjdź zjeść — otworzyłam zdezorientowana oczy i mocniej owinęłam się kołdrą. Bez słowa wyszłam z kuchni i wróciłam do pokoju.
Ubrałam stanik i najluźniejszą, najdłuższą koszulkę jaką znalazłam w szafie, związałam włosy w luźnego koka i szybko skorzystałam z łazienki, zmywając resztki makijażu i zmęczenia.
— Jestem — powiedziałam wracając do kuchni, od razu jego niebieskie tęczówki zeskanowały całe moje ciało, uśmiechnął się i wskazał na stołek abym usiadła, a następnie wyłączył płytę indukcyjną i przełożył jajecznicę na małe talerzyki.
— Smacznego. Chcesz kawę czy herbatę? — zapytał kiedy czajnik oznajmił, że woda się zagotowała.
— Dzięki, herbatę — odwzajemniłam uśmiech tak po prostu, bez przymusu. Byłam pewna, że przebywanie z nim dłużej sam na sam, będzie kłopotliwe, ale chyba takie nie jest. Może ma rację i powinnam zacząć spędzać z nim więcej czasu? Ale tylko tak jak teraz, bez podtekstów?
— Wiesz, że pierwszy raz robiłem śniadanie dla dziewczyny? I to w nie swojej kuchni — usiadłam i czekałam, aż zrobi to samo.
— Nie możliwe — pokręciłam głową i wzięłam do ręki kanapkę z sałatą, wędliną, serem żółtym i pomidorem.
— Na prawdę — podał nam herbatę i usiadł na przeciwko mnie, spojrzał mi w oczy i dodał — I powiem ci, że to miłe uczucie. Ogólnie to miło zjeść w miłym towarzystwie — poczułam jak palą mnie policzki i odwróciłam wzrok.
— Czyli mam rozumieć, że to dziewczyna robiła śniadanie tobie?
— Nie. Nigdy z żadną nie jadłem śniadania. Jesteś pierwsza, właściwie to tylko z tobą tak zwyczajnie spałem. Chyba nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.
— No tak. Przecież z moją siostrą tylko się pieprzysz, po co w tedy spać czy jeść... — burknęłam grzebiąc łyżeczką w jajecznicy.
— Jen — warknął, co mi się spodobało, a nie powinno — Nie jestem grzecznym chłopcem, jak ten Benek. Mam przeszłość, która na pewno by ci się nie spodobała. Do tego mieszasz mi w głowie i sam już nie wiem co robię. — wstał zostawiając nie tknięty posiłek — Nawet nie wiesz jak mnie to męczy, że nie mogę cię dotykać, całować.. — upiłam łyk herbaty zwilżając suchość w ustach. — Nawet nie wiesz jakie myśli chodzą mi po głowie.. Zwłaszcza kiedy wiem co kryje się pod tą bluzką...
— Sebastianie przestań mnie zawstydzać i .. i jedz.. — powiedziałam niepewnie, czując ścisk w żołądku i trochę niżej.
— Oj Jenn... — wywrócił oczami i usiadł — Jednak wiem, że nadejdzie taki dzień, że wszystko się zmieni i już wstydzić się nie będziesz. Smacznego — uśmiechnął się i w ciszy zjedliśmy śniadanie.
Posprzątałam po posiłku i usiadłam z kubkiem herbaty na tym samym stołku co wcześniej. Ian poszedł się umyć i mam chwilę żeby pomyśleć. Nie powiem, że źle mi w jego towarzystwie, wręcz przeciwnie, jest dobrze, tak normalnie przynajmniej póki nie próbuje się do mnie dobierać. Myślę jednak, że nie powinnam się do tego przyzwyczajać i muszę ciągle się pilnować żeby nie zrobić czegoś, czego będę później żałować, przynajmniej do póki jest z Ann.
Powoli wypiłam herbatę, umyłam kubek i odkładając go, zauważyłam że Sebastian wszedł do pomieszczenia dalej bez koszulki, ale z ręcznikiem w ręce.
— Będę się zbierał — powiedział wycierając mokre włosy ręcznikiem.
— Z mokrą głową? — zapytałam unosząc brew — Jeszcze się rozchorujesz, poczekaj aż wyschną, albo użyj suszarki.
— Nic mi nie będzie. Nie pierwszy i nie ostatni raz tak wyjdę — uśmiechnął się na co przeszły mnie dreszcze i zarumieniły mi się policzki. Z resztą jak zwykle przez niego.
— Skoro tak to idź. Tylko, żebyś potem nie miał do mnie pretensji — minęłam go w drzwiach i udałam się do saloniku, oczywiście poszedł za mną.
— Nie chce ci się narzucać i popsuć w miarę normalnej sytuacji.
— W naszym przypadku takowej nie było, nie ma i nie będzie.
— Przestań w reszcie chrzanić! — rzucił mokrym ręcznikiem na sofę, aż zaniemówiłam — Próbujesz sobie to wmówić, chociaż doskonale wiesz jak jest.
— Nie wiem. Lepiej faktycznie już idź — odwróciłam się do niego plecami i skrzyżowałam ręce na piersi.
— Yyhhh — burknął i udał się w stronę drzwi i nagle przypomniałam sobie, że przecież nie ma bluzy. Wyszłam za nim, na szczęście ubierał jeszcze buty, więc szybko wzięłam jego ubranie i podeszłam do drzwi kiedy już prawie je otwierał.
— Stój — odwrócił się i spojrzał mi w oczy — To chyba twoje — uniosłam wyżej rękę, na którą spojrzał.
— Możesz sobie to zatrzymać, na pamiątkę — warknął i chwycił za klamkę.
— Nie chce nic od ciebie. Zabierz to bo wyląduje w koszu! — nawet nie wiem skąd we mnie tyle odwagi, żeby mu tak powiedzieć.
— Dawaj — puścił klamkę i podszedł do mnie i oparł mnie o ścianę — I tak wiem, że kłamiesz. Twoje ciało cię zdradza. — znów zadrżałam i z trudem przełknęłam ślinę.
— Nie wiem o czym mówisz.. — szepnęłam, kiedy dotknął opuszkami palców mojego policzka.
— Oj wiesz mała — pokręcił głową i się uśmiechnął, a ja zgłupiałam, on działa na mnie w zły sposób.. — Do zobaczenia — delikatnie musnął ustami moje, na co zamknęłam oczy i cicho westchnęłam.
— Czekaj... — szepnęłam nim się odsunął — Nie zapomnij tego — podałam mu ubranie, które wziął dotykając przy tym mojej dłoni.
— Przemyśl to sobie i jak coś to pisz — wzruszył ramionami, po czym ubrał bluzę.
Nie wiem co mnie naszło i dlaczego to zrobiłam, ale przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek, objął mnie w pasie i znów oparł mnie o ścianę. Jęknęłam kiedy przygryzł moja dolną wargę, co mu się spodobało i pogłębił jeszcze bardziej pocałunek. Niestety tą cudowną chwilę przerwał dzwonek do drzwi... Zabiję tego kogoś..
Odsunął się ode mnie niechętnie i czekał, aż otworzę drzwi, co w końcu zrobiłam...
— Jen słuchaj, musimy pogadać — do mojego mieszkania wparował jak torpeda Ben, nawet nie zauważył mojego wcześniejszego gościa tylko cały czas mówił — Dłużej tego nie zniosę. Ja muszę... — i nagle stanął jak wryty — Co on tu robi? — wreszcie go zauważył, niestety.
— Stoję — odpowiedział, a ja dalej stoję, zapewne z czerwonymi policzkami i kompletnie nie wiem co się dzieje i co on tu właściwe robi.
— To może już idź bo muszę pogadać z MOJĄ dziewczyną — powiedział zaciskając pięści.
— Nie zachowuj się jak wściekły ratlerek. Jeszcze kogoś wścieklizną zarazisz — uśmiechnęłam się pod nosem, patrząc na swoje stopy, co nie umknęło uwadze Iana— Idę Jennie, uważaj na siebie — spojrzałam w jego niebieskie tęczówki, kiwnęłam głową i szepnęłam cześć po czym wyszedł.
— Co on tu robił? I jeszcze z mokrą głową?! Przecież to przez niego się tu przeprowadziłaś! — zaczął nerwowo tupać nogą i mówić podniesionym głosem.
— Nic. Lepiej mi powiedz co ty tu robisz — udaliśmy się do salonu i usiadłam na sofie czekając na to co mi powie.
— Dłużej nie mogę ciągnąć tej szopki, muszę jej wprost powiedzieć co czuję, żeby zostawiła tego dupka.
— To to zrób. Mnie też już męczy ta sytuacja..
— Domyślam się. Zwłaszcza, że masz chrapkę na niego — burknął, na co wstałam i stanęliśmy twarzą w twarz.
— Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? — zapytałam krzyżując ręce na piersi.
— Tak. Udajesz taką grzeczną cnotkę, a pewnie się z nim pieprzysz po kątach. Przyznaj się, że po to było ci to mieszkanie!
— Jesteś żałosny! — powiedziałam i walnęłam go pięścią w nos — Nie sypiam z nim i zapamiętaj to sobie raz na zawsze!
— Kurwa! Nos mi złamałaś! — zaczął krzyczeć i złapał się za krwawiący nos.
— Chodź — pociągnęłam go do kuchni i zrobiłam mu zimny okład, chociaż za to co powiedział powinnam jeszcze go z domu wyrzucić. Oknem.

część I - CHŁOPAK MOJEJ SIOSTRY. część II - NIE ZOSTAWIAJ NASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz