Rozdział V

347 7 8
                                    

Jenna:

      Co ja wyprawiam? Po co mi to było? Jeszcze tydzień temu moje życie wyglądało normalnie, zwyczajnie, a teraz co? I to wszystko jego wina. Od chwili kiedy go zobaczyłam, wiedziałam, że coś się zmieni, jednak nie sądziłam, że aż tak. Dlaczego on musi być chłopakiem mojej siostry? I dlaczego ja robię jej lekko na złość i umawiam się z chłopakiem, który jej się podoba? Ach no tak, przecież ona się do tego nie przyzna, sama z siebie. Powinna olać tego dupka i być z Benem, to taki normalny chłopak.. Dobra tak mi się wydawało.. Do póki nie przyszłam do ich domu na imprezę i nie zobaczyłam jak jara z Paulem... Ubrałam się normalnie, ale oczywiście kiedy Kate mnie zobaczyła, kazała mi się przebrać w zieloną bluzkę z dużym dekoltem i dżinsową spódniczkę z kieszeniami, którą mi pożyczyła.
— Wiesz, że i tak ci nie wybaczę tego, że ukrywałaś przede mną, że mój brat ci się podoba. — powiedziała kończąc poprawiać mój makijaż i zajęła się sobą, nim zeszłyśmy na dół, gdzie grała głośna muzyka i zaczęli się schodzić ludzie.
— Bo to trochę skomplikowane — zarumieniłam się bo zrobiło mi się głupio, że nie powiedziałam jej prawdy, ale uzgodniłam przecież z Benem, że nikt się nie dowie. I nagle dobry humor mnie opuścił. Robię wszystko, żeby moja siostra była szczęśliwa, ale co ze mną? Czy ja nie zasługuję na odrobinę szczęścia?
— Hej? Wszystko okey? — przygląda mi się i czuję się coraz gorzej. To nie powinno tak wyglądać. Nie powinnam okłamywać przyjaciółek.
— Tak, tak. Po prostu się zamyśliłam. Gotowa? Możemy zejść już na dół?
— Tak. W końcu i tak wyciągnę z ciebie prawdę — uśmiechnęła się i wyszłyśmy z pokoju.
Zeszłyśmy na dół i znalazłyśmy się w tłumie ludzi, których widywałyśmy w szkole.
— Chodź do kuchni, tam powinni urzędować nasi bracia.
— Okey — no i udałyśmy się do wskazanego przez nią pomieszczenia. Od razu po wejściu do kuchni, do moich nozdrzy dotarł obrzydliwy zapach tego zielska. Wywróciłam jednak oczami, ale kiedy spojrzałam na Paula i brata Kate, zrobiło mi się głupio. Wiedziałam, że Paul z nim pali, ale zobaczyć to na własne oczy, jakoś mnie tak poruszyło.
— Ślicznie wyglądasz, kochanie — powiedział podchodząc do mnie. Uśmiechnęłam się i pozwoliłam pocałować. Tak po prostu, jakby to było naturalne i prawdziwe, ale nie jest. Usiadł na stołku przy wyspie kuchennej i wziął mnie na kolana i zaczął szeptać do ucha, żeby nikt nie słyszał.
— Anna tu przyjdzie. Mam nadzieję, że damy jakoś radę dobrze się bawić — zaczął muskać ustami moje ucho, na co przeszły mnie delikatne dreszcze. No umówmy się, to jest przyjemne, zwłaszcza kiedy ktoś tak robi pierwszy raz i ciało mimowolnie reaguje.
— Oczywiście, że damy — odpowiedziałam i spojrzałam na niego. Jego źrenice są powiększone i teraz nie wiem, czy to przez jointa czy coś innego. Spojrzał na moje usta i powrócił do kontaktu wzrokowego i zrobił tak kilka razy, dając mi znak że chce mnie pocałować. Uśmiechnęłam się i chciałam zbliżyć, kiedy usłyszałam głos siostry.
— Cześć — powiedziała do wszystkich, oczywiście prawie wszyscy odpowiedzieli i spojrzałam na nią. Ubrała czarną, krótką i obcisłą sukienkę, czarne szpilki i uwiesiła się na ramieniu tego kretyna, który wcale gorzej nie wygląda, no dobra na pewno wygląda lepiej niż Ben i Paul, którzy ubrali czarne koszule i dżinsy. Ma białą koszulę pod którą widać zarys mięśni, z rozpiętymi trzema guzikami pod szyją i czarne dżinsy, opinające jego umięśnione uda i pośladki. Kurcze, dlaczego on musi tak dobrze wyglądać? Odwróciłam głowę w stronę Beniamina i go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek i chociaż oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że to złe, że w końcu coś się zepsuje to brniemy w to dalej. — Możecie przestać? — zapytała podchodząc do nas.
— Hm? Dlaczego? Tylko wam wolno? — uniosłam pytająco brew, pozostając na kolanach chłopaka.
— I jak z tobą rozmawiać? Właściwie to chciałam cię o coś zapytać. Ben wie, o twoim koledze z klubu? — zapytała sarkastycznie i prowokująco patrzy mi w oczy. Jest wkurzona i zazdrosna, chociaż chce to ukryć.
— Oczywiście, że wiem — uśmiechnął się i spojrzał szybko na Sebastiana — Nawet miałem przyjemność go poznać. Niestety okazało się, że jest palantem i Jen go puściła kantem. — cholera, po coś to powiedział.. Teraz Ian wie i może zacząć coś podejrzewać..
— Och — szepnęła patrząc na mojego udawanego chłopaka — Nic nie mówiłaś.
— A co miałam powiedzieć? Z resztą byłaś zbyt zajęta swoim chłopakiem, żeby cokolwiek zauważyć. — i nagle dostałam sms, wyciągnęłam telefon z kieszeni i odczytałam wiadomość. Od razu zrobiło mi się gorąco. Jak on śmie... Zeszłam z kolan Bena i zaczęłam odpisywać, a potem znowu i znowu..
„Wiedziałem, że coś u nie gra. Pogadamy później mała :*"
„Pocałuj mnie w dupę! Nie zamierzam z tobą rozmawiać i dla jasności wszystko jest w porządku! W porównaniu z tobą, jestem szczera z Benem"
„Nie kuś mała:P Bo to zrobię :D"
„Jesteś idiotą! Nigdy więcej mnie nie dotkniesz! Nie patrz nawet na mnie! Lepiej zajmij się Ann, a mi i Benowi daj spokój!"
„Nic do niego nie czujesz, dlatego nie dam ci spokoju mała:D Pogadamy później"
Spojrzałam na niego i miałam ochotę go udusić. Znów usiadłam na kolanach chłopaka, na co objął mnie mocno, przez co spojrzałam na niego, chowając jednocześnie telefon do kieszeni.
— To on? — wyszeptał mi do ucha, na co kiwnęłam głową. — Chcesz stąd iść? Albo zatańczyć, napić się, albo cokolwiek?
— Tak. Nie chcę go oglądać — wstaliśmy, wziął mnie za rękę i bez słowa wyszliśmy z kuchni. Ten imbecyl patrzy na nas cały czas, co bardzo mnie denerwuje. Wtopiliśmy się w tłum i zaczęliśmy tańczyć, tak po prostu. On lekko z jarany, ja trzeźwa ale bardzo wkurzona daliśmy się ponieść muzyce.
      Po pewnym czasie, ktoś zaproponował grę w butelkę, pytanie czy wyzwanie, oczywiście moja siostra była bardzo chętna żeby zagrać, wypiła już sporo alkoholu i świetnie się bawiła, w porównaniu ze mną. Oczywiście kazała mi usiąść obok siebie, ale usiadłam jak najdalej od niej i Iana. Pierwsze zakręcenia butelką na szczęście omijały mnie, wszyscy się śmiali, bo ludzie wybrali wyzwanie, w tym Ben miał pocałować Annie, gdyby tego nie zrobił, miał wypić dwa kubki piwa, nie wiem kto wymyślił zasady, ale mnie się nie podobały. I nikt nie mówił, że trzeba będzie się całować z kimś innym niż własny chłopak czy dziewczyna. Oczywiście zarówno Ann jak i Ben nie mieli nic przeciwko, Ben podszedł do niej i delikatnie ją pocałował, ale co gorsze, Ian wcale się tym nie przejął, patrzył tylko na mnie i czułam, że za moment nie wytrzymam i stąd ucieknę. W końcu niestety musiała przyjść i moja kolej. Nie wiedziałam, co wybrać, ale kiedy spojrzałam na Sebastiana wybrałam wyzwanie. Gdybym tylko wiedziała co mnie czeka, wyszlabym z imprezy i wróciła do domu.
— Jenka, co by ci wymyślić — zaczęła się zastanawiać Jess, przyjaciółka Annie, lekko wstawiona blondynka patrzyła to na mnie, to na wszystkich uczestników zabawy — Wiem, skoro Ann całowała twojego chłopaka, to ty pocałuj Sebastiana — serce na moment mi stanęło, aby po chwili ruszyć ze zdwojoną siła, doprowadzając mnie prawie do omdlenia. Ian uśmiechał się głupkowato pod nosem i czekał co zrobię, wszyscy patrzyli na mnie, w tym moja siostra, najwyraźniej była ciekawa czy to zrobię, ale w końcu to tylko zabawa... Przysunęłam się do Iana, spojrzałam w jego niebieskie oczy, uśmiechnęłam się i nachyliłam w jego stronę, po czym prawie muskając jego usta szepnęłam, — To pierwszy i ostatni raz — i dotknęliśmy się ustami, poczułam znów to rozpalające uczucie w podbrzuszu, delikatnie muskaliśmy się ustami, a kiedy chciał jeszcze bardziej pogłębić pocałunek odsunęłam się.
— No no, chyba nasza Jen dzisiaj jako jedyna pozostanie trzeźwa — zaśmiał się ktoś, ale nawet nie zwracałam uwagi, bo wróciłam na miejsce i spaliłam buraka.

część I - CHŁOPAK MOJEJ SIOSTRY. część II - NIE ZOSTAWIAJ NASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz