Rozdział X

203 5 4
                                    

Wkurzony wyszedłem z jej mieszkania. Zapaliłem szluga wsiadając do samochodu i od razu odjechałem. Miałem nadzieję, że nie będzie znowu wspominała o swojej siostrze, ale najwyraźniej to za dużo dla niej. I ma rację, muszę zerwać z Annie. Bez zastanowienia od razu ruszyłem w stronę szkoły, do której dotarłem po 10.
- Jesteś - dziewczyna rzuciła mi się na szyję i pocałowała w policzek, na środku szkolnego korytarza - Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałeś, myślałam, że coś się stało.
- Jak widzisz jestem cały - odsunąłem ją od siebie i ruszyłem do sali na lekcję.
- Powiesz mi gdzie byłeś? - chwyciła mnie za rękę i szła obok mnie.
- Nie. Ty mi się nie zwierzasz gdzie łazisz, więc nie oczekuj, że ja będę.
- Ian! Co się z tobą dzieje? - pociągnęła mnie za rękę zatrzymując się.
- Słuchaj, nie chce mi się teraz gadać. Możesz mnie zostawić samego? - spojrzałem na nią i kompletnie nic nie poczułem, co najwyżej lekką irytację.
- No dobrze... - zmarszczyła brwi, minęła mnie i poszła do swojej sali.
Wziąłem głęboki oddech i poszedłem na zajęcia.
2 godziny historii minęły dość szybko, nauczyciel cały czas patrzył na mnie i czułem się dość niezręcznie, a kiedy poprosił żebym został po zajęciach, to uczucie się nasiliło. Nigdy nie robiłem problemów na żadnej lekcji historii, to jeden z przedmiotów, który naprawdę lubię.
- Sebastianie, czy wszystko w porządku? - zapytał mężczyzna, który ma maksymalnie z czterdziestkę na karku, ubrany w ciemnoniebieskie dżinsy i biały lekki sweter.
- Tak, dlaczego pan pyta? - usiadł na krześle i dalej nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Widzisz jesteś tematem numer jeden czy to na korytarzach, czy w pokoju nauczycielskim. Jedni na ciebie narzekają, inni chwalą. Każdy ma o tobie wyrobione zdanie...
- A pan jakie ma? - skrzyżowałem ręce na piersi i wyzywająco spojrzałem mu w oczy.
- Nie dałeś mi skończyć. Każdy ma o tobie wyrobione zdanie patrząc na to jak się zachowujesz i co robisz, tyle że nie dostrzegają jednego. Masz jakiś kłopot, który cię męczy i z nerwów robisz głupie rzeczy. - opuściłem ręce, ale dalej marszcząc brwi patrzyłem na ciemnowłosego faceta, który lustrował mnie piwnymi oczami zza okularów - Też byłem w twoim wieku i robiłem głupie rzeczy, jeśli będziesz chciał pogadać przyjdź, albo zadzwoń - wręczył mi swoją wizytówkę, "Derek Lee, nauczyciel, korepetytor, psycholog", właściwie nie wiem po co ją wziąłem.
- Jasne.. - burknąłem i bez pożegnania wyszedłem z sali, chowając wizytówkę do kieszeni spodni.
Idąc korytarzem na wf, cały czas się zastanawiałem po jakie licho wszyscy wpieprzają się w moje życie? Przecież tu staram się nie wyróżniać, a i tak to robię. Sprzedałem ostatnią partię dragów, ale niestety to nie koniec, już ludzie zaczęli mi pisać, że chcą więcej. Wyciągnąłem telefon, napisałem szybkiego sms do Deana, że wpadnę wieczorem i nim się zorientowałem przerwa minęła, a ja nawet nie zdążyłem się przebrać i jak to ja, olałem to. Zgłosiłem brak stroju, który miałem w plecaku, ale przecież nikt o tym nie wie i usiadłem na ławce. Pech chciał, że mieliśmy łączone zajęcia z klasą mojej dziewczyny i co gorsza ona też dzisiaj postanowiła nie ćwiczyć. Przysiadła się obok mnie, ale nic nie odzywała, wiedziałem, że czeka aż się odezwę, ale wcale nie miałem na to ochoty. Chciałem tylko wrócić do mieszkania Jenny i już stamtąd nie wychodzić.
- Dlaczego tak się zachowujesz? - i się zaczęło...
- O co ci znowu chodzi? - mruknąłem nie chcąc zwracać na siebie uwagi nauczyciela, stojącego tylko kilka kroków dalej.
- Olewasz mnie, robisz wszystko sam, ciągle gdzieś znikasz... Zdradzasz mnie?
- Pojebało cię? - spojrzałem na nią i uniosłem brew - Po co miałbym to robić?
- Nie wiem, ale mną od jakiegoś czasu w ogóle się nie interesujesz...
- Je... - ugryzłem się w język, przełknąłem ślinę i zacząłem jeszcze raz - Jestem po prosu zmęczony...
- Niby czym?
- Niczym. Daj mi w końcu spokój - wstałem i po prostu wyszedłem z sali gimnastycznej.
- Nie skończyliśmy tej rozmowy - powiedziała idąc za mną. Próbowałem ją zlekceważyć, ale weszła razem ze mną do szatni, gdzie zostawiłem plecak.
- Owszem skończyliśmy. - chciałem wyjść, ale zamknęła mi drzwi przed nosem.
- Nie. Mów o co chodzi, martwię się o ciebie.
- Nie musisz, daj mi wyjść
- Lekcja się jeszcze nie skończyła - spojrzałem na zegar wiszący na ścianie, miała rację, zostało jeszcze 30 minut lekcji - Ian.. - podeszła do mnie i popchnęła na ścianę - Proszę porozmawiaj ze mną - dotknęła mojego policzka, a tuż po chwili nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
- Annie proszę, zostaw mnie - szepnąłem, ale zamiast się odsunąć zaczęła pogłębiać pocałunek i wodzić rękami po moim brzuchu.
- Przecież wcale tego nie chcesz. Ostatnim razem jakoś specjalnie nie musiałam cię namawiać na szybki numerek...
- Sama mówiłaś, że traktuję cię jak zabawkę, a sama tego chcesz.
- Nie chcę być tak traktowana - delikatnie się odsunęła, ale ręce trzymała dalej na moim brzuchu.
- To czego ty chcesz?
- Ciebie, tylko dla siebie, żebyś cały czas ze mną był
- Jeszcze mi powiedz, że chcesz żebym się z tobą ożenił.. - palnąłem czując coraz to większą irytację.
- Chcę. Oczywiście nie teraz, ale jak skończymy szkołę.
- Dzięki, ulżyło mi - mruknąłem nawet na nią nie patrząc - Możesz mnie teraz puścić?
- Najpierw zadbaj o mnie - pocałowała mnie w usta i wiedziałem, że nie mam wyjścia. Odepchnąłem ją od siebie, popchnąłem na ścianę i chwyciłem za ręce, trzymając je na jej plecach.
- Sama chciałaś - warknąłem do jej ucha, jednocześnie wolną ręką opuściłem jej spodnie wraz z bielizną do kostek - Wypnij się - bez sprzeciwu to zrobiła. Puściłem ją i znalazłem w plecaku prezerwatywę, rozpiąłem swoje spodnie i nałożyłem gumkę na penisa. Znów chwyciłem jej ręce, dotknąłem jej pośladka, który mocno ścisnąłem, na co cicho westchnęła - Masz być cicho - kiwnęła głową, a chwilę później wszedłem w nią, zadrżała i nabrała gwałtownie powietrza, wypinając się jeszcze bardziej w moją stronę. Poruszałem biodrami, słuchając i zwracając uwagę na jej reakcję, a kiedy była już blisko przyspieszyłem.
Po wszystkim ubrała spodnie i usiadła na niskiej ławeczce ciężko oddychając. Pozbyłem się gumki i poprawiłem spodnie, niestety miałem dalej nabrzmiały problem, który dostrzegła.
- Nie skończyłeś..? - zapytała czerwieniąc się.
- Nie. Lepiej już idź, nim wpadnie tu grupka chłopaków. Nie potrzebuję głupich komentarzy - mruknąłem i wszedłem do łazienki tuż za drzwiami. Usłyszałem trzaśnięcie drzwi i dopiero teraz odetchnąłem, niestety musiałem jakoś rozwiązać swój problem. Usiadłem na zamkniętym kiblu i zacząłem sobie wyobrażać najbardziej obrzydliwe, odpychające rzeczy, ale nic to nie pomagało, bo przed oczami ciągle miałem widok Jenny. Nie podobała mi się wizja onanizacji w męskim kiblu, ale innego wyjścia nie było. W końcu poczułem ulgę, dosłownie minutę przed dzwonkiem na przerwę.
Ogarnąłem się i wyszedłem jak gdyby nic z łazienki i z szatni, zabierając ze sobą plecak. Długo się nie zastanawiając wyszedłem ze szkoły i wsiadłem do samochodu, odjechałem z piskiem opon i wróciłem do domu dziadków, których na szczęście nie było.

część I - CHŁOPAK MOJEJ SIOSTRY. część II - NIE ZOSTAWIAJ NASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz