Rozdział 15

67 7 3
                                    

❝𝐍𝐢𝐜 𝐦𝐢 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭❞

 Wróciłam z patrolu granicznego razem z Lwią Grzywą, Lśniącą Łapą i Malwowym Pyskiem. Białokremowa kotka pobiegła pomóc swojemu bratu Porannej Łapie w opiece nad starszymi. Współczuję im. Ostry Mróz to straszna, stara zrzęda. Dziwne, że go tu jeszcze trzymamy. Cóż, Śnieżna Burza zdecydowanie przejął jakąś część jego charakteru. To akurat niezbyt dobrze.

 Usiadłam pod legowiskiem wojowników. Obok mnie usiadła Malwowy Pysk. Spędzała ze mną dużo czasu za co byłam jej wdzięczna. Lwia Grzywa poszedł sprawdzić co u Mokrej Skóry i ich kociąt. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam jak ociera się o bok Mokrej Skóry. Byli idealną parą. Szkoda, że Różanego Zachodu nie będzie na ceremonii...

 Och, cały czas o niej myślę. Próbuję przestać, ale to silniejsze ode mnie. Staram się być na każdym patrolu z granicą Klanu Wiatru. Mam nadzieję, że ją tam znajdę. Że wróci... Ale nie wraca. Po każdym takim patrolu jestem zawiedziona. To niestety oznacza, że jedynie spotkamy się w bitwie. Chociaż Zapomniani wciąż kręcą się przy naszej granicy, nie wyłapałam zapachu Różanego Zachodu. Przez te dni nie było też żadnej wiadomości od Klanu Wiatru o jakiejś bitwie...

 - Cześć, Lazurowy Ogonie! Jak się czujesz? - Zapytał Gładkie Futro, który pojawił się znikąd.

 Nawet nie wiem, kiedy do mnie podszedł.

 - Dobrze - odpowiedziałam odruchowo.

 - Nie słuchaj jej, jest coraz gorzej - mruknęła przechodząca obok Niewypowiedziane Życzenie.

 Spojrzałam na nią i przewróciłam oczami.

 - Naprawdę, jest wszystko w porządku - odpowiedziałam, siląc się na uśmiech.

 - Wiedziałem, że będziesz przeżywać jej stratę, ale nie sądziłem, że aż tak...

 - Nic mi nie jest.

 Gładkie Futro wiedział, że kłamię. Westchnął i usiadł obok mnie i Malwowego Pyska. Pozostało mi tylko czekać. Czekać do następnej bitwy. Wezmę w niej udział choćby nie wiem co. Naprawię nasze błędy...

 Przynajmniej miałam taką nadzieję.

 Nagle zobaczyłam jak Prędki Pazur powolutku prowadzi Podniebną Łapę w naszą stronę. Biała uczennica szła nieśmiało, a wojownik ją zachęcał. Ciekawe o co chodzi. Po chwili stanęli obok nas. Podniebna Łapa spojrzała z przerażeniem w oczach na wojownika.

 - Coś się stało? - Zapytałam.

Uczennica milczała.

 - Spokojnie, Podniebna Łapo. Dasz sobie radę - miauknął łagodnie Prędki Pazur.

 Kotka pokiwała głową. Odczekała chwilę.

 - No, bo... Ja widziałam trening Porannej Łapy... Jego mentor, Śnieżna Burza... Robi z nim bardzo ostre treningi i Poranna Łapa nie daje sobie rady i...

 - Już dobrze, Podniebna Łapo - powiedziałam spokojnie. - Zajmę się tym.

 - Dziękuję - wyszeptała kotka i odeszła razem z Prędkim Pazurem.

 Przywołało to wspomnienia za czasów, kiedy ja i Różany Zachód byłyśmy uczennicami. Moja przyjaciółka również miała problemy ze swoim mentorem. Ostry Mróz wymagał od niej zbyt wiele. Kilka razy trafiła do medyczki. Obawiałam się, że Śnieżna Burza tak samo traktuje nieśmiałego i cichego ucznia. Może Prędkiemu Pazurowi takie treningi odpowiadały, ale na pewno nie Porannej Łapie. Pewnie jego siostra przyszła z tym do mnie, bo wszyscy wiedzą, że Śnieżna Burza się we mnie podkochuje, więc mnie posłucha.

 Ja i Malwowy Pysk postanowiłyśmy, że zajmiemy się tym w najbliższym czasie. Gładkie Futro nas opuścił, bo musiał iść na patrol. Zostałam z młodą wojowniczką.

 - Co zrobisz, jeśli obawy Podniebnej Łapy okażą się prawdziwe? - Zapytała.

 - Jeżeli Śnieżna Burza się nie zmieni, to zapytam Poranną Łapę, czy chciałby innego mentora. Jeśli tak, to porozmawiam z Burzową Gwiazdą - odpowiedziałam.

 Burzowa Gwiazda na pewno mnie wysłucha. Już pomogłam uczennicy w sprawie mentora, który wymagał zbyt wiele. Teraz też mi się uda.

 Nie ma innej opcji.

❝𝐎𝐝 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐢❞

Szczerze... Niezbyt podoba mi się ten rozdział
Nie mogłam się za bardzo skupić podczas pisania

Wojownicy: Osąd GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz