Rozdział 16

69 8 18
                                    

❝𝐏𝐫𝐳𝐞𝐩𝐫𝐚𝐬𝐳𝐚𝐦, 𝐋𝐚𝐳𝐮𝐫𝐨𝐰𝐲 𝐎𝐠𝐨𝐧𝐢𝐞❞

 Położyłam mysz przed białą kotką. Fiołek spojrzała na mnie z wdzięcznością. Uśmiechnęłam się do niej. Jej kociaki już otworzyły oczy, jednak pewnie bała się zostawić je pod czyjąś opieką, dlatego dla niej polowałam. W jakimś stopniu przypominało mi to polowanie dla karmicielek w Klanie Rzeki.

 Pozwoliłam jej zjeść w spokoju. Odeszłam, zastanawiając się, co ze sobą począć. Miałam sporo czasu i nie wiedziałam na co go wykorzystać. Położyłam się na moim legowisku i przyglądałam się krzątaninie w Stodole. Jesionowy Mróz i Złota Blizna rozmawiali. Młoda kotka siedziała dumnie, wszystkim się przyglądając. Spora część kotów z Elity siedziała w jednej części Stodoły, śmiejąc się z czegoś.

 Zobaczyłam jak Zmierzch idzie w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego. Bardzo lubiłam jego towarzystwo. Był dobrym przyjacielem.

 - Różany Zachodzie, możemy porozmawiać? - Zapytał.

 Wyczułam od niego lęk i ekscytację. Działo się coś złego? Jesionowy Mróz planuje atak na Klan Rzeki?

 - Jasne - odpowiedziałam.

 Szary kocur położył się obok mnie. Wtuliłam się w jego futro, czekając na złe wieści.

 - Różo... Nie mogę już dłużej tego ukrywać. Jesteś naprawdę wspaniałą kotką. Wrażliwą, miłą, pomocną... Trochę nieśmiałą i zagubioną, ale wierzę, że jesteś silniejsza niż myślisz...

 - Zmierzchu, co chcesz mi przez to powiedzieć?

 Kompletnie nie rozumiałam, o co mu chodziło.

 - Kocham cię, Różany Zachodzie. Zostaniesz moją partnerką? - Wyszeptał.

 Spojrzałam na niego zdumiona. Czy ja się przesłyszałam? Tak, na pewno się przesłyszałam. Jedyna, która żywiła do mnie jakieś pozytywne uczucie, to była Lazurowy Ogon.

 W tamtej chwili czułam się okropnie. Zmierzch wyznał mi miłość, której nie potrafiłam odwzajemnić. Był opiekuńczy, czuły, miły... A ja wciąż byłam zakochana w Lazurowym Ogonie, która teraz pewnie była partnerką Śnieżnej Burzy. Dlaczego muszę być taka głupia? Dlaczego nie potrafię zakochać się w Zmierzchu, mimo że jest partnerem jak ze snu?

 Muszę powiedzieć mu prawdę, być z nim szczera. Nie mogę go okłamywać, to nie byłoby w porządku. Wiem, że złamię mu serce, ale okłamywanie go byłoby jeszcze gorsze. Każdy w takiej sytuacji zasługuje na szczerość.

 Każdy.

 - Przepraszam cię, Zmierzchu, ale... Nie mogę zostać twoją partnerką - blask w jego oczach zgasł, a ja kontynuowałam. - Nie bierz tego do siebie. Jesteś wspaniałym kocurem i na pewno każda kotka chciałaby mieć partnera, który by się troszczył o nią jak o ty mnie i cię za to kocham, ale.... Jedynie jako przyjaciela. W Klanie Rzeki jest ktoś, w kim się zakochałam i...

 Szary kocur zaczął lizać mnie między uszami. Nie musiałam mówić nic więcej. Rozumiał.

 - Nie przeszkadza mi, że kochasz kogoś innego - wyszeptał. - Jeżeli chcesz, możesz być moją partnerką bez odwzajemniania mi uczuć.

 - To nie jest w porządku, Zmierzchu - miauknęłam. - Powinieneś mieć partnerkę, która szczerze cię kocha.

 Zasługiwał na to. Zasługiwał na kochającą go partnerkę. Gdybym się zgodziła na jego propozycję, czułabym, że kradnę jego miłość. Spojrzałam w jego niebieskie oczy.

 - Nie chcę innej - powiedział.

 - Na pewno tego chcesz? - Zapytałam.

 - Oczywiście - odpowiedział. - Ale zrozumiem, jeśli...

 - Zgadzam się. Zostanę twoją partnerką.

 Zmierzch się uśmiechnął. Wtuliłam się w jego futro.

 Przepraszam, Zmierzchu.

 Przepraszam, Lazurowy Ogonie.

❝𝐎𝐝 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐢❞

Różany Zachód x Zmierzch, proszę bardzo
A tak serio, to było planowane
Co prawda nie od samego początku, ale było

Wojownicy: Osąd GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz