❝𝐔𝐦𝐨𝐰𝐚❞
Obiecałam, że spróbuję uczynić Zapomnianych tym czym byli wcześniej. I, że postaram się uratować Klan Rzeki. Siedząc bezczynnie nic bym nie zdziałała, więc tego wieczoru zdecydowałam się podsłuchać rozmowę Furii i Jesionowego Mroza. Wiem, że nie powinnam, ale muszę coś zrobić.
Wdrapałam się na piętro Stodoły i schowałam z jakimiś skrzynkami. Jesionowy Mróz jadł właśnie mysz. Sam widok białoszarego kocura zmroził mi krew w żyłach. Chwilę później zjawiła się Furia. Drobna, czarna kotka. Przy przywódcy Zapomnianych wydawała się jeszcze mniejsza. Miałam nadzieję, że nie zauważą mojej obecności.
- Wzywałeś mnie, Jesionowy Mrozie - powiedziała kotka.
- Wiesz... Właśnie się zastanawiałem, kto mógłby zająć twoją pozycję. Liczyłem, że mi w tym pomożesz - mruknął.
- Co?! - Furię zaskoczyły te słowa.
Jesionowy Mróz wcale nie przejął się jej reakcją. Kontynuował posiłek.
- Myślę, że Złota Blizna idealnie nadaje się na twoje miejsce. Ambitna, wie czego chce, lojalna.
- Nie możesz mi tego zrobić!
- A to niby dlaczego?
Niebieskooki kocur zaczął się bawić kością, którą wyjął z myszy. Obrzydliwe.
- Dałam ci Zapomnianych! To czego najbardziej potrzebowałeś! - Warknęła.
- I co z tego? Teraz już nic nie możesz mi dać. Już nie przynosisz żadnych korzyści. Nie masz żadnej wartości.
Te słowa wstrząsnęły Furią. Mną również. Furia zapewne poświęciła dla niego wszystko co miała, a on zostawił ją, kiedy przestała mieć dla niego jakąś wartość. Jesionowy Mróz nie był zwykłym kotem. Był potworem.
- P-Potrzebujesz mnie!
- Potrzebowałem, a to różnica.
- Obiecałeś mi! Mieliśmy umowę!
Umowę? Jaką umowę? O tym Zmierzch mi nie wspominał. Chciałam zakraść się bliżej, żeby lepiej wszystko widzieć i słyszeć, ale bałam się, że mogą zauważyć moją obecność. Miałabym przez to wielkie kłopoty. Poza tym... Na piętrze w deskach była ogromna dziura. Wolałam nie ryzykować.
- W zamian za przywództwo nad Zapomnianymi miałem dać wam miejsce do życia. I dałem. Mieszkamy tutaj. Czego chcesz więcej.
- I władza miała wrócić do mnie, kiedy skończysz niszczyć Klany!
Czyli jednak. Zamierzają zniszczyć każdy plan po kolei. Aż zostanie nic.
- Mogę użyć Zapomnianych do innych celów. Jak skończę z Klanami, wyniesiemy się stąd... Udajesz twardą, Furio, ale wciąż jesteś tak samo miękka i słaba jak byłaś wcześniej.
- Nie możesz mnie zastąpić!
- Mogę i właśnie to zrobiłem.
Ciężko się kłócić z taką logiką...
- A teraz idź po Złotą Bliznę. Muszę z nią omówić parę spraw.
Jesionowy Mróz nie powiedział nic więcej. Zobaczyłam łzy w oczach Furii. Kotka odeszła... Niestety zaczęła iść w moim kierunku. Było już za późno na ucieczkę. Czarna kocica przeszła obok mnie niewzruszona. Posłała mi obojętne spojrzenie i zeszła na dół.
Dlaczego mnie nie wydała? Czy wiedziała, jak kończą ci, którzy zostali wyrzuceni z Zapomnianych? Okazała mi litość? Nie wiem. Ale jeżeli Furia czuje się pokrzywdzona, Jesionowy Mróz może stać się teraz jej wrogiem. A to znaczy, że będzie mogła mi pomóc. Muszę spróbować. Muszę z nią o tym porozmawiać. Wiem, że to wykorzystanie sytuacji, ale obie możemy coś na tym zyskać. Zadbam o to.
Zeszłam na dół. Na szczęście nikt nie zauważył, że podsłuchiwałam rozmowę. No oprócz Furii. Ułożyłam się na swoim legowisku. Nagle zobaczyłam czyjąś postać.
O, nie. To znowu ona. Moja matka. Czego tym razem chce?
- Widzę moja droga, że masz jakiś plan - miauknęła Ciemny Księżyc.
- Czego nie rozumiesz w "Daj mi wreszcie spokój"? - Zapytałam.
Zgaduję, że wszystkiego.
- Skarbie, razem możemy tyle osiągnąć...
- Jedyne czego chcę, to uratować Klan Rzeki. Ty mi w tym nie pomożesz. Albo pomożesz i zrobisz wszystko, żebym została przywódczynią, którą będziesz mogła manipulować i spełnisz resztę swojej chorej ambicji.
Ciemny Księżyc się uśmiechnęła.
- Zawsze byłaś mądra, Różany Zachodzie. Ale pomyślałaś, co będzie jeśli ci się uda uratować Klany? Co wtedy? Wciąż będziesz się kręcić z tym całym Zmierzchem? Nawet go nie kochasz.
- A ty pewnie nie kochałaś mojego ojca, a miałaś z nim kocięta, których się wyrzekł. Wszystko pasuje idealnie.
Bolało mnie to, że nie potrafię odwzajemnić uczuć Zmierzcha... Teraz był taki szczęśliwy... Chyba mu to wystarczało. Chciałabym mu dać więcej, ale nie potrafię...
- Zasługujesz na kogoś lepszego. Zasługujesz na o wiele więcej, a tkwisz w tej nędznej dziurze i nawet nie wykorzystasz okazji, żeby pokazać im na co cię stać.
- Nie jestem taka jak ty i nigdy nie będę. Kiedy to wreszcie przyjmiesz do wiadomości? - Syknęłam.
Moja matka zniknęła.
Musiałam się zastanowić jak przekonać Furię do siebie. Może Zmierzch mi jakoś pomoże.
❝𝐎𝐝 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐢❞
Ciemny Księżyc się nie poddaje, jak widać, a Jesionowy Mróz zdradził Furię
Ciekawostka: scena rozmowy Furii i Jesiona była planowana od bardzo dawna. Tak dawna, że nie było nawet całej fabuły wymyślonej do końca XD
Ogólnie, to powoli zbliżamy się do końca tej części trylogii, bo to jest osiemnasty rozdział, a tym razem jest ich dwadzieścia pięć, więc coś jeszcze wydarzy w tej części ;)

CZYTASZ
Wojownicy: Osąd Gwiazd
FanfictionRóżany Zachód odeszła do grupy Zapomnianych, a Lazurowy Ogon pozostała w Klanie Rzeki. Wszystko się zmienia, a obie zaczynają tęsknić za tą drugą. Niestety okazuje się, że Zapomniani nie są tym o czym marzyła Różany Zachód. Co więcej... Zapomniani n...