Rozdział 22

76 10 12
                                    

❝𝐏𝐚𝐳𝐮𝐫𝐲 𝐩𝐨𝐛𝐫𝐮𝐝𝐳𝐨𝐧𝐞 𝐤𝐫𝐰𝐢ą❞

 Wiem, że Furia kazała mi się nie pakować kłopoty, ale chcę jej pomóc. Może nawet dowiem się czegoś przydatnego. Dlatego też tego wieczoru zakradłam się na piętro Stodoły, żeby podsłuchać rozmowę Jesionowego Mroza i Złotej Blizny. Jeśli planują atak na Klan Rzeki, może uda mi się ich powstrzymać. Muszę spróbować.

 Widziałam jak Jesionowy Mróz siedzi na swoim legowisku znudzony. Ożywił się, kiedy zobaczył swoją wspólniczkę. Złota Blizna usiadła naprzeciwko niego. Złotorude futro kotki lśniło w sztucznym świetle Stodoły. Była znacznie młodsza niż Furia, ale była twardsza, sprytniejsza i silniejsza. Pewnie dlatego zajęła funkcję, którą wcześniej pełniła założycielka Zapomnianych. Patrzyła na swojego przywódcę, dla którego była zdolna zrobić wszystko. Widać, że była mu oddana.

 Może odsunął Furię od władzy, bo bał się, że ta go zdradzi po tym, jak wykorzystał ją i Zapomnianych. Złota Blizna była mu oddana i mógł jej zaufać. Nagle wszystko zaczęło się układać w spójną całość.

 - Więc, jaki jest twój kolejny krok, Jesionowy Mrozie? - Zapytała kotka.

 Przybliżyłam się, żeby lepiej słyszeć.

 - Teraz, kiedy Furia nie jest problemem, możemy działać. Była zbyt miękka na tę posadę. Zbyt współczująca. Widać, że czuje empatię do tych, którzy tu dołączyli.

 - Nie znasz litości, panie - miauknęła.

 - Klan Pioruna też nie znał litości! - Krzyknął przywódca.

 Klan Pioruna nie znał litości? O co mu chodzi? Jesionowy Mróz pochodzi z Klanu Pioruna?

 - Ale teraz możemy się na nich zemścić. Tak, jak zawsze o tym marzyłeś.

 Zemścić? Czyli Jesionowy Mróz został skrzywdzony przez Klan Pioruna. Po tym, jak odszedł lub został wygnany, zapragnął zemsty. Później poznał Furię i zawarł z nią umowę. Miał dać im miejsce do życia w zamian za armię, która była mu potrzebna do walki. To ma sens. Ale co do tego ma Klan Wiatru?

 - Tak, masz rację - przyznał.

 Kocur odchrząknął. 

- Następna bitwa będzie dwa wschody słońca po pełni księżyca. Zaatakujemy Klan Rzeki.

 Złota blizna wyglądała na zdziwioną.

 - Klan Rzeki? Dopiero co atakowaliśmy Klan Wiatru!

 - Spokojnie, nie zapomniałem o nich. Zaatakujemy Klan Rzeki, a potem Klan Wiatru. Będą zbyt osłabieni, żeby się bronić. Będziemy mieć przewagę.

 Chcą zaatakować Klan Rzeki. Nie mogę na to pozwolić. Wysuwałam i chowałam pazury. Moje futro na karku się zjeżyło. Nikt nie ma prawa tknąć Klanu Rzeki!

 - A co z ostateczną bitwą? Powinnyśmy wreszcie pokazać całą siłę Zapomnianych!

 Jesionowy Mróz się zaśmiał.

 - Nawet ty rwiesz się do bitki, co? Spokojnie, ostateczna bitwa nastąpi. Daj mi się nacieszyć rozlewem krwi. Hm, może nawet stanę do walki w bitwie z Klanem Rzeki!

 Rozlew krwi... Jego to bawi! Wyobraziłam sobie obóz Klanu Rzeki całkiem zniszczony. Karmicielki szukające swoich kociąt i znajdujące je martwe. Lwią Grzywę, który znalazł martwą Mokrą Skórę. Ale najbardziej wstrząsnęło mną wyobrażenie sobie martwej Lazurowy Ogon.

 - Ciekawe, co na to nasza nowa kumpela - zaśmiała się Złota Blizna.

 Złotoruda kotka wyskoczyła zza skrzynki. Cały ten czas wiedziała, że tu jestem?! Położyłam płasko uszy i się skuliłam. Prawa łapa przywódcy Zapomnianych chwyciła mnie za kark jak małego kociaka. Nawet nie próbowałam się wyrywać. To nie pomogłoby w żaden sposób. Kotka zaniosła mnie naszemu przywódcy. Czułam się jak przerażone kocię i pewnie też tak wyglądałam w oczach Jesionowego Mroza. Lodowate spojrzenie niebieskich oczu przywódcy zmroziło mnie.

 - No, proszę. Nawet nie wiedziałem, że mamy gościa.

 Zaczęłam się trząść. Już po mnie! Klanie Gwiazdy, pomóż mi!

 - I co ja mam z tobą zrobić, Różany Zachodzie? - Zapytał.

 Białoszary kocur wysunął pazury z szyderczym uśmiechem. Skazuje mnie na śmierć! Chciałam uciec, ale łapy odmówiły mi posłuszeństwa. To koniec. Zaraz mnie zabije. Już miał mi zadać cios, ale Złota Blizna go powstrzymała.

 - Zostaw ją - mruknęła bez emocji. - Widzisz jaka jest przerażona? Jest nieszkodliwa. Lepszą karą będzie pozwolić jej patrzeć, jak niszczymy jej dom.

 - Masz rację. Nie ma sensu brudzić sobie pazurów jej krwią. Jednak, jeśli znowu będziesz się tu kręcić, nie będę miał dla ciebie litości. To samo, jeśli dowiem się, że próbujesz uciec. Nie podpadaj mi, Różany Zachodzie. Chyba nie chcesz, żebym musiał cię zabić, prawda? Każda zdrada jest karana śmiercią. Zrozumiałaś?

 Pokiwałam głową. Chociaż nikt mnie nie trzymał, nie mogłam złapać oddechu.

 Złota Blizna nie musiała mi okazywać litości. Jednak nie wiem, która kara byłaby gorsza. Kotka odprowadziła mnie na dół. Od razu pobiegłam do Zmierzcha. Tylko on mógł mnie w tej chwili uspokoić.

 Muszę sobie wszystko poukładać.

❝𝐎𝐝 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐢❞

Powiem wam, że robi się gorąco

Wojownicy: Osąd GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz