Rozdział 44

187 9 0
                                    


Kiara

Obudziłam się, nie bardzo wiedząc gdzie jestem, chciało mi się pić, bo miałam sucho w ustach i strasznie bolała mnie głowa. Powoli otworzyłam oczy, ale szybko je zamknęłam, bo światło mnie raziło i musiałam poczekać chwilę, żeby mogły się przyzwyczaić.
Po kilku minutach, już mogłam je na spokojnie otworzyć i zobaczyłam że jestem w jakimś, pomieszczeniu. Było tu trochę obskurnie i brudno, ale nie przejmowałam się tym, chciałam jak najszybciej stąd wyjść i wrócić, do Lukasa.

No właśnie, Lukas pewnie myśli że złamałam jego obietnice i opuściłam rezydencje, ale przecież mieli jechać za Borysem, ludzie Lukasa. Jak to się stało, że udało mu się przed nimi uciec? Miałam tylko nadzieję, że Lukas nie będzie na mnie zły, w końcu sam w kółko powtarzał, żebym uważała na Borysa, a ja nie słuchałam.

Wstałam powoli z łóżka na, którym leżałam i poczułam jak jeszcze kręci mi się w głowie, nie wiedziałam, która była godzina, ale napewno zbliżał się już wieczór. Podeszłam cicho pod drzwi i uchyliłam je lekko. Do moich uszu doszły głosy, jeden należał do Borysa a drugi, do jakieś kobiety, który wydawał mi się znajomy. Powoli wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w ich stronę. Musiałam porozmawiać z Borysem i uświadomić mu że, nie może tak ze mną postępować i żeby pozwolił mi wrócić do Lukasa.

Szłam długim korytarzem i doszłam chyba do salonu, ale nie za bardzo wiedziałam co mnie tam czeka. Chciałam jeszcze stanąć i podsłuchać dokładnie o czym rozmawiają, ale wtedy podłoga na której stałam, właśnie wydała dźwięk skrzypnięcia. Nic w tym dziwnego, bo była stara. Po sekundzie, ktoś pojawił się przede mną i spojrzał mi w oczy. Oczywiście był to Borys. Patrzałam na niego i próbowałam go zrozumieć, ale w jego oczach nie znalazłam żadnych emocji. Kiedy on się taki stał? I czy to przezemnie? Przez to że chciał mnie odnaleźć? Sama już nie wiedziałam , ale miałam nadzieję, że wszytsko będzie dobrze i że się ułoży.

-Obudziłaś się już aniołku? Powiedział do mnie Borys, a po chwili zza jego plecow wyskoczyła niska dziewczyna, chwilę się jej przyjrzałam i dopiero teraz dostrzegłam że ta dziewczyna to Gabi.

-O Boże, Kiaro! Jak dobrze cie widzieć.

Gabi podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję.

-Ciebie też, dobrze widzieć! Miałam nadzieję że się spotkamy, ale Borys nie chciał wyciągnąć cie z tej kryjówki. Odpowiedziałam i odsunęłam się od niej, by spojrzeć jej w oczy.

-Tak, nie mogę teraz się nigdzie pokazywać, bo w każdej chwili Fabio i jego ludzie mogą mnie znaleźć. Odpowiedziała i gestem ręki zaprosiła mnie do salonu żebym usiadła na kanapie.

Siadając, spoglądałam na Borysa i nie mogłam uwierzyć, że był do tego zdolny. Dlaczego to zrobił? Nie miałam, pojęcia, ale może chciał bym zobaczyła się z Gabi i zaraz mnie odwiezie z powrotem do rezydencji.

-Borys. Zawołałam a ten podniósł na mnie swój wzrok.

-Tak aniołku, może się czegoś napijesz? Zapytał jakby nic się nie stało.

-Dlaczego to zrobiłeś? Zapytałam, bo nie chciałam dłużej tego przeciągać.

-Kiaro, musiałem to zrobić. Ty nie myślisz racjonalnie, przecież Lukas to niebezpieczny Mafioso, a ty jesteś taka niewinna i delikatna, w ogóle nie pasujesz do tamtego świata. Odpowiedział i podszedł do mnie i kucnął pod moimi nogami.

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz