Epilog

322 12 0
                                    

Kiara

Trzy lata później

Wysiadałam właśnie z samolotu, a za mną szedł Lukas niosąc na rękach naszą śpiącą córeczkę Adel. Mała miała już dwa latka i była nacudowniejszym dzieckiem na świecie. Dla Lukasa była oczkiem w głowie i jak to się mówi "córeczką tatusia" była bardzo śliczną małą dziewczynką, odziedziczyła po nas blond włosy i niebieskie oczka, które były tak błękitne jak morze. Cała ciąża przebiegła bez żadnych problemów, ale na samym końcu modliłam się już żeby w końcu ją urodzić, bo wielki brzuch utrudniał mi codzienne funkcjonowanie.

Wracaliśmy właśnie z naszej podróży poslubnej, oczywiście spędziliśmy ten czas we trójkę, bo ani ja ani Lukas nie wyobrażaliśmy sobie, żeby zostawić Adel na tak długo w rezydencji. Chociaż wiedzieliśmy że Stella, Marco i Gabi dobrze by się nią zajęli, to jednak nie chcelismy, by mała, poczuła nasz brak. Dokładnie dwa Miesiące temu oficjalnie zostałam Panią Accardo i byłam najszczesliwszą kobietą na świecie. Postanowiliśmy przełożyć nasz ślub że względu na ciążę, bo nie chciałam iść do ołtarza z wielkim brzuchem, ale naszczescie Lukas nie miał nic przeciwko, mojej decyzji, a wręcz mnie poparł. Nasz ślub był kameralny i odbył się tylko w towarzystwie, najblizych nam osób. Chodź Lukas jako Capo, był zobowiązany do wydania uroczystego wesela i zaproszenia innych wysoko postawionych członków mafi, to jednak na moją prośbę, złamał te zasadę. Oczywiście , wszyscy byli przeciwko temu, Ale Lukasowi udało się ich przekonać do jego decyzji i w zamian za to, obiecał im że niedługo wyprawi wielkie przyjęcie na którym, odbędzie się degustacja, alkoholi i jego koki, oraz zostanie zorganizowana loteria, na której jeden ze szczsliwców wygra najnowszą broń, która właśnie weszła na czarny rynek, bo tylko Lukasowi udało podpisać się umowę i tylko on miał teraz możliwość, dysponowania taką bronią.

Wiedziałam ile jego będzie to kosztować i ile będzie stratny i jednak chciałam już się zgodzić na wystawne wesele w gronie mafiosow, ale Lukas zapewnił mnie że dla niego nie ma to znaczenia i że poświęci nawet swoją władze, jeśli będzie to konieczne, byle bym była szczęśliwa. Byłam mu za to ogromnie wdzięczna, bo widziałam ile dla mnie robił i jak bardzo się starał. Udowadniał mi to każdego dnia, a ja nawet nie będę potrafiła się mu za to wszystko odwdzięczyć.

***

Po kilku godzinach, w końcu dotarliśmy do rezydencji. Oczywiście każdy już na nas czekał przed domem, żeby się z nami przywitać. Wysiadłam z samochodu i poszłam odrazu po Adel, otworzyłam drzwi pasażera i próbowałam odpiąć pasy z fotelika. Zaczęłam cicho klnąc pod nosem, ale tak żeby mała tego nie usłyszała, bo miałam już naprawdę dość tych wszystkich kombinacji, jakie Lukas kazał zamontować w tym foteliku. Bo jak on to mówi, bezpieczeństwo to podstawa i nie pozwolę, żeby moje dziecko jeździło w zwykłym foteliku ze zwykłymi nic nie wartymi zabezpieczeniami. Na same te wspomnienie, kiedy przyszedł do domu z tym siedzeniem dumny jak paw, aż przekręciłam oczami. Rozumiałam, że chciał nas chronić i o nas dbać, ale tą przesądnością doprowadzał mnie do szaleństwa.

Po chwili poczułam, jak Lukas stanął za moim plecami.

-Daj, ja to zrobię, a ty idź się przywitaj. Odezwał się mój mąż i pocałował mnie w czoło.

Spojrzałam na niego z wdzięcznością i ruszyłam w stronę domu.

-No w końcu! Ale sie za tobą stęskniłam! Wykrzyczała Gabi i biegiem podbiegła do mnie i mocno się do mnie przytuliła.

Zaraz za nią podszedł do mnie Marco i zaczął, rógać Gabi.

-zaraz ją udusisz! I pamiętaj, że musisz na siebie uważać!

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz