Rozdział 29

210 9 0
                                    

Lukas

Po tym jak zabrałem Kiare ze szpitala, przywiozłem ją do rezydencji. Nie mogłem pozwolić jej na to żeby znów została sama. Chodź ponownie przestała się do mnie odzywać, to najważniejsze było to że mogłem być przy niej. Martwiłem się o nią bo nic nie jadła ani nawet nie wychodziła z sypialni. Nikogo nie chciała widzieć i ciągle leżała w łóżku. Wiedziałem że potrzebuję czasu, ale bałem się że załamie się na dobre, dlatego każdą wolną chwilę spędzałem przy niej. Kładłem się obok i przytulałem się do niej , chodź mówiła wcześniej że tego nie chce, to i tak czułem, że tego właśnie potrzebuje. Dam jej trochę czasu na to żeby przeżyła żałobę, ale muszę mieć pewność że po jakimś czasie wróci do życia.


Zeszłem na dół do salonu, bo Kiara zasnęła i nie chciałem jej przypadkiem obudzić.
Musiałem omówić nowe informacje z Marco, bo już biliśmy coraz bliżej sprawcy. Za każdym razem udawało się im uciec, albo nas ubiec nie miałem pojęcia jak to robili, bo przecież pracowali dla mnie najlepsi ludzie. A najgorsze było to że nawet nie mieliśmy opisu wyglądu ani żadnych podejrzeń. Nawet moi najlepsi hakerzy nie potrafili rozszyfrować nagrań z kamer, co było dla mnie nie do pojęcia. Dlatego tym razem chcieliśmy zastawić na nich pułapkę. Dogadałem się z meksykanami że mają wysłać do nas pusty kontyner i zmienić trasę. Mieliśmy czekać już dwadzieścia cztery godziny wcześniej na miejscu odbioru, tak żebyśmy przypadkiem znów się nie spóźnili. Mam Nadzieję że ty razem w końcu nam się uda, bo to już za długo trwa, Nie mogę stracić kolejnego towaru, bo już krążą plotki że moja pozycja słabnie i nie radzę sobie z moimi obowiązkami jak na Capo przystało.

-dziś jest dostawa. Odparłem spoglądając na Marko, który siedział rozłożony na kanapie.

-Wiem, powiadomiłem naszych zaufanych ludzi i czekają tylko na Twój telefon. Odpowiedział

Kiwnąłem głową i usiadłem koło brata.

-jak Kiara się dzisiaj czuje? Zapytał Marco A w jego głosie można było wyczuć troskę.

-Bez zmian, ciągle leży i się nie odzywa. Westchnąłem zmarnowany

-daj jej czas !

-wiem, ale ona leży już tak od miesiąca! Powiedziałem
-Nie sądzisz że to za długo?!

-Każdy przeżywa to inaczej, a do tego ona jeszcze ci nie wybaczyła, tego co jej zrobiłeś! Marco podniósł głos.

-Wiem kurwa! Ale zrobię wszystko by mi wybaczyła!

Wiedziałem że zjebałem! Poprostu chciałem żeby sama miała możliwość wyboru i tego by ułożyła sobie życie z dala od naszego świata. Ale dziś już wiem że ona potrzebuje mnie , a ja potrzebuje jej! Już nigdy nie pozwolę jej odejść! O ile mi wybaczy, jestem w stanie zrobić dla niej wszystko co tylko będzie chciała.

-Będziesz się musiał bardzo postarać. Odrzekł Marco

-Wiem, tym razem tego nie spierdolę!

-A ona w ogóle wie że zerwałeś umowę z Sergejem? I że nie poślubisz jego córki? Zapytał mój brat patrząc na mnie podejrzliwie.

-jeszcze nie, nie miałem kiedy, przecież ona ze mną nie rozmawia!

-I co z tego? Siedzisz u niej w pokoju przez tyle czasu, to przecież możesz do niej mówić! Nie ważne czy odpowie, ale napewno usłyszy.

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz