Rozdział 30

202 9 0
                                    

Lukas

Gdy dotarliśmy do rezydencji, odrazu poszliśmy do mojego biura. Stella gdy nas zobaczyła, zaproponowała że zrobi nam wszystkim kawę, byłem jej za to wdzięczny, bo dobrze mnie znała i wiedziała po mojej minie, że zapowiada się kilka ciężkich godzin. Ja z Marco siedzieliśmy przed komputerem i próbowaliśmy dostrzec coś na kamerach, ale jak zwykle nic nie mogliśmy znaleźć. Za to chłopaki sprawdzali i weryfikowali, wiarygodność naszych ludzi. Bo może to któryś z nich, chce wybić mnie z mojego stanowiska, chodź w to bardzo wątpię, każdy tutaj mnie szanuje i wie do czego jestem zdolny, nie ryzykowali by swojego życia, dla głupiego towaru. Nasze podejrzenia padają na wspólnika Amira, ale żaden z nas, jeszcze niczego się nie dowiedział na ten temat. Wydawało mi się że Amir był za głupi na to żeby z kimś współpracować i podzielić się władzą, której i tak by nie dostał. Jak dla mnie On był za słaby i dlatego znęcał się nad kobietami i Kiarą, one były bezbronne i Amir wiedział że może robić z nimi co tylko chce, bo żadna się mu nie postawi i wiedział że ma nad nimi władze. Jedyny sposób na to by się dowiedzieć, czy Amir z kimś pracował, jest Kiara. To ona była przy nim przez jakiś czas, a wiem że jest bardzo inteligentna i napewno mogła coś wiedzieć, chodź wiem że będzie jej ciężko o tym rozmawiać, szczególnie teraz gdy jest załamana po stracie dziecka, ale innego wyjścia nie mam, muszę z nią porozmawiać.

Nie tylko o tym, ale o wszystkim, o nas o jej problemach i tym czy da mi szanse, którą spierdoliłem i oczywiście o tym czy jest chodź cień nadzieji, że mi kiedykolwiek wybaczy.
Marco mówił że muszę jej dać czas, ale ja czuję że to już za długo trwa. Wiem że jeżeli nie zacznę teraz próbować, to Kiara nigdy nie wyjdzie z tego dołka i załamie się na dobre, a na to jej nie pozwolę. Ona jest dla mnie bardzo ważna i czuje coś do niej ! Doszedłem to tego dopiero wtedy, kiedy Kiara opuściła naszą rezydencje. Chodź nigdy nikogo nie kochałem, to czuje ze to jest to.

Siedzieliśmy już kilka godzin w moim biurze i wciąż nie mieliśmy, nawet małej poszlaki. Byłem wkurwiony niemiłosiernie i czułem się zmęczony tym wszystkim. Ciągle chodziły mi po głowie słowa, które znajdowały się na kartce z kontynera.

Masz coś co należy do mnie

Tylko co to kurwa może oznaczać ?!
Myślałem że chodzi o towar, albo o moją pozycje, ale teraz sam już nie wiem. A może to tylko taka gra? Może ta osoba chce żebym zaczął tak myśleć? A wtedy spróbuję zaatakować mnie i moją rodzinę? Nie mogłem na to pozwolić! Musiałem chwilę odpocząć, bo już nie mogłem pozbierać swoich myśli.

-Słuchajcie, niech każdy idzie odpocząć i się przespać. Za dwie godziny widzimy się z powrotem w moim gabinecie i będziemy szukać dalej. Rozkazałem a moi ludzie tylko kiwli głowami i wyszli z pomieszczenia.

-Dobry pomysł, też pójdę się przespać, bo widzę że czeka na nas długa noc. Powiedział do mnie Marco i skierował się do wyjścia.

Wziąłem przykład z brata i Postanowiłem że też pójdę się położyć. Musiałem się zresetować i najlepszym sposobem na to była Kiara.

Skierowałem się do jej pokoju i gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem że Kiara leży na łóżku i udaje że śpi. Wiem że nie śpi, bo widzę to po jej klatce piersiowej. Unosi się zbyt szybko i ma nierówny oddech. Często tak na mnie reaguje, ale gdy wyczuwa że i tak nie wyjdę z jej pokoju, to po chwili się uspokaja i tak jakby czuła się przy mnie bezpiecznie.

Ściągnąłem z siebie jeansy i t-shirt i położyłem się koło Kiary na łóżku. Okryłem nas bardziej kołdra i wtuliłem się w nią zaciągając się jej zapachem. Lubiłem to, a szczególnie jej ciepło i delikatna skórę. Poczułem że Kiara się spieła ale sie nie wycofałem, Przymknąłem oczy i po chwili się odezwałem.

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz