Rozdział 15

242 10 0
                                    

Lukas

Poczekałem aż Kiara zaśnie, i ruszyłem pod prysznic, po tym co się przed chwilą wydarzyło, miałem całe dresy  od spermy. Nie mogłem uwierzyć w to że Kiara odważyła się na taki krok i pozwoliła mi się pieścić i całować, ledwo mogłem się powstrzymać żeby w nią nie wejść i zacząć mocno pieprzyć, ale wiedziałem że nie jest jeszcze na to gotowa, musiałem się mocno kontrolować żeby nie posunąć się dalej, nie chciałem żeby dziewczyna przestała mi ufać. szczerze mówiąc byłem zaskoczony jej prośbą, ale odkąd ją zobaczyłem pragnąłem jej. Była naprawdę piękna! Żadna kobieta nie wywołała we mnie czegoś takiego jak ona. Wcześniej pieprzyłem inne kobiety ale tylko dlatego że musiałem sobie ulżyć, a Po wszystkim zostawiałem je same i wychodziłem, bo czułem się brudny. Nie potrafiłem się do żadnej z nich przywiązać, chodź niejedna by tego chciała. Mój Ojciec na szczęście nie naciskał na mnie i nie zmuszał do ślubu, którego nie chciałem, chodź wiem że dla niego  było to ważne, bo chciał przedłużyć i umocnić naszą pozycje.

Po prysznicu ubrałem na siebie jasne jeansy i czarny t shirt i poszłem do swojego gabinetu. Po chwili przyszedł do mnie Marco.

-Dobrze ze jesteś. Powiedziałem do niego gdy tylko rozsiadł się na kanapie.
-muszę odwołać na dziś, spotkania. Dobrze by było gdybyś ruszył dziś w teren i posprawdzał naszych ludzi.

-Okej, podejrzewasz że za tym atakiem stoi jeden z naszych ludzi?

-nie wiem, ale lepiej się upewnić. Amirowi też ufałem!

Na myśl o nim aż zacisnąłem pieści ze złości, za to co zrobił Kiarze czeka go okropna śmierć, już wymyśliłem co z nim zrobię i to nie będą zwykłe tortury! Gdyby chodziło tu tylko o mnie, może pozwoliłbym mu krócej cierpieć, ale tu chodziło o nią! Sam nie rozumiałem dlaczego Kiara zaczyna znaczyć dla mnie więcej niż bym tego chciał, ale nie mogłem na to pozwolić! Nie mogłem jej wykorzystać! Muszę coś zmienić, nie mogę pozwolić jej na to żeby coś do mnie poczuła. Ja jestem niebezpiecznym Mafiosą a ona jest taka niewinna! To co między nami dziś zaszło nie powinno się wydarzyć! Pewnie sama nie wiedziała czego chciała to wszystko stało się w emocjach, wyrzuciła wszystko z siebie i w taki sposób odreagowała!
Kiara Musi się pozbierać, a wtedy kupię jej dom w spokojnym miejscu i zapewnie ochronę, wiem że powiedziałem że może tutaj zostać, ale nie mogę ją wciągnąć w mój świat. Ona na to nie zasługuje, powinna ruszyć swoją drogą a ja jej w tym pomogę tylko że na odległość.

-A właśnie, rozmawiałeś z Kiarą?powiedziała ci coś?

-Tak. burkłem pod nosem

Brat spojrzał na mnie podejrzliwie i cierpliwie poczekał aż zacznę mówić.

Opowiedziałem mu wszystko, i powtórzyłem każde jedno słowo Kiary, Marco teraz siedział przy moim biurku i tak jak ja, miał ochotę rozwalić Amira odrazu.

- Musimy go zabić! Nie możemy pozwolić żeby ta gnida wciąż żyła!
Marco wstał i zaczął nerwowo chodzić po moim biurze.

-Uspokuj się! Mam plan! Uwierz mi że też mam ochotę pojechać i go po prostu zastrzelić, ale najpierw musi zapłacić za to co jej zrobił! Odparłem tłumiąc w sobie emocje.

Marco stanął i próbował wyczytać z mojej twarzy co zamierzam zrobić, ale bez skutku.

-Jaki masz plan? Zapytał.

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz