Rozdział 38

195 8 0
                                    


Lukas

Patrzałem jak Kiara spokojnie śpi, ciągle po głowie krążyło mi pytanie, które mi zadała. Nie spodziewałem się tego, i nie wiedziałem jak jej na nie odpowiedzieć. Czy ja chciałem mieć dzieci? Wsumie sam nie wiem. Nigdy o tym nie myślałem i nie przykładałem do tego większej wagi.

Oczywiście ojciec zawsze chciał mieć dziedzica, który obejmnie po mnie władze, ale zawsze myślałem, że mam jeszcze na to czas i zresztą nie chciałem mieć dziecka z przypadkową dziewczyna. Ale teraz jest Kiara i to zmienia postać rzeczy. Czy ona chciała mieć ze mną dziecko? Chyba  tak, bo inaczej by się o to mnie nie zapytała. Wiem że Kiara była by dobra matką ale czy ja byłbym dobrym ojcem? Czy byłbym wstanie spłodzić dziecko a potem wychowywać je na przyszłego Capo? Nie chciałem tego robić, ale w naszym świecie nie miałbym wyboru. Musze jeszcze raz porozmawiać o tym z Kiara. Może ona wcale nie wie co to oznacza urodzić potomka w świecie mafijnym i gdy się dowie to pewnie sama zmieni zdanie.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwiek mojego telefonu. Szybko wstałem i odrzuciłem połączenie, bo nie chciałem żeby obudził Kiare. Pospiesznie ubrałem na siebie szare dresy i białą koszulkę, po czym wyszłem z sypialni żeby oddzwonić i dowiedzieć się o co chodzi.

-co jest Marco? Czy udało wam się go złapać? Zapytałem, bo czułem że coś nie gra.

-Tak i mamy pewność że to napewno był on. Powiedział mój brat.

Nie powiem, ale taka informacja ucieszyła mnie ogromnie.

-Super, to zabierzcie go do mojego magazynu i powiedz mu że niedługo się nim zajmę, a tak w ogóle kim on jest?

-No właśnie mamy problem, bo nie chce nam zdradzić swojego imienia, a nikt z nas go nie rozpoznaje.

-Dobra, zostaw to mnie, jutro się wszystkiego dowiem.

-No więc, jest jeszcze mały problem. Powiedział Marco i wyczułem w jego głosie irytację.

-o co kurwa chodzi?! Unosłem się, bo wiedziałem że to co mi powie mocno mnie wkurwi.

-On chciał się z tobą odrazu spotkać, mówi że to pilne i wspomniał coś o Kiarze.

-Że co kurwa? Skąd on zna Kiare?!

-Nie wiem, nie chce nic mówić, powiedział że tylko z tobą będzie rozmawiał.

-Dobra, zaraz będę w magazynie. Odpowiedziałem i chciałem się rozłączyć, ale wtedy Marco szybko zaczął mówić.

-Jesteśmy z nim w rezydencji. Powiedział i się rozłączył.

Że co do cholery? Przecież mówiłem wszystkim ze mój dom nie jest do przetrzymywania i torturowania ludzi! Nie po to stworzyłem magazyny, żeby sprowadzać ich do domu. Tak robił mój ojciec i ja go w pełni za to popierałem.

Szybko zszedłem na dół i zobaczyłem, że Marco i Anton są w salonie i trzymają prawdopodobnie tego frajera żeby nie spierdolił. Podszedłem do nich i zobaczyłem że ma obitą całą twarz. Ja niestety też go nie rozpoznałem.

-Czy ty kurwa ocipałeś! Przecież znasz zasady! Nie sprowadzamy tu nikogo do kurwy nędzy. Jeszcze zobaczy to Kiara i dopiero będzie! Wydarłem się na nich obu, bo już nie mogłem powstrzymać wkurwienia.

Mafijny WybawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz