LukasPatrzałem jak Kiara spokojnie śpi, ciągle po głowie krążyło mi pytanie, które mi zadała. Nie spodziewałem się tego, i nie wiedziałem jak jej na nie odpowiedzieć. Czy ja chciałem mieć dzieci? Wsumie sam nie wiem. Nigdy o tym nie myślałem i nie przykładałem do tego większej wagi.
Oczywiście ojciec zawsze chciał mieć dziedzica, który obejmnie po mnie władze, ale zawsze myślałem, że mam jeszcze na to czas i zresztą nie chciałem mieć dziecka z przypadkową dziewczyna. Ale teraz jest Kiara i to zmienia postać rzeczy. Czy ona chciała mieć ze mną dziecko? Chyba tak, bo inaczej by się o to mnie nie zapytała. Wiem że Kiara była by dobra matką ale czy ja byłbym dobrym ojcem? Czy byłbym wstanie spłodzić dziecko a potem wychowywać je na przyszłego Capo? Nie chciałem tego robić, ale w naszym świecie nie miałbym wyboru. Musze jeszcze raz porozmawiać o tym z Kiara. Może ona wcale nie wie co to oznacza urodzić potomka w świecie mafijnym i gdy się dowie to pewnie sama zmieni zdanie.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwiek mojego telefonu. Szybko wstałem i odrzuciłem połączenie, bo nie chciałem żeby obudził Kiare. Pospiesznie ubrałem na siebie szare dresy i białą koszulkę, po czym wyszłem z sypialni żeby oddzwonić i dowiedzieć się o co chodzi.
-co jest Marco? Czy udało wam się go złapać? Zapytałem, bo czułem że coś nie gra.
-Tak i mamy pewność że to napewno był on. Powiedział mój brat.
Nie powiem, ale taka informacja ucieszyła mnie ogromnie.
-Super, to zabierzcie go do mojego magazynu i powiedz mu że niedługo się nim zajmę, a tak w ogóle kim on jest?
-No właśnie mamy problem, bo nie chce nam zdradzić swojego imienia, a nikt z nas go nie rozpoznaje.
-Dobra, zostaw to mnie, jutro się wszystkiego dowiem.
-No więc, jest jeszcze mały problem. Powiedział Marco i wyczułem w jego głosie irytację.
-o co kurwa chodzi?! Unosłem się, bo wiedziałem że to co mi powie mocno mnie wkurwi.
-On chciał się z tobą odrazu spotkać, mówi że to pilne i wspomniał coś o Kiarze.
-Że co kurwa? Skąd on zna Kiare?!
-Nie wiem, nie chce nic mówić, powiedział że tylko z tobą będzie rozmawiał.
-Dobra, zaraz będę w magazynie. Odpowiedziałem i chciałem się rozłączyć, ale wtedy Marco szybko zaczął mówić.
-Jesteśmy z nim w rezydencji. Powiedział i się rozłączył.
Że co do cholery? Przecież mówiłem wszystkim ze mój dom nie jest do przetrzymywania i torturowania ludzi! Nie po to stworzyłem magazyny, żeby sprowadzać ich do domu. Tak robił mój ojciec i ja go w pełni za to popierałem.
Szybko zszedłem na dół i zobaczyłem, że Marco i Anton są w salonie i trzymają prawdopodobnie tego frajera żeby nie spierdolił. Podszedłem do nich i zobaczyłem że ma obitą całą twarz. Ja niestety też go nie rozpoznałem.
-Czy ty kurwa ocipałeś! Przecież znasz zasady! Nie sprowadzamy tu nikogo do kurwy nędzy. Jeszcze zobaczy to Kiara i dopiero będzie! Wydarłem się na nich obu, bo już nie mogłem powstrzymać wkurwienia.
CZYTASZ
Mafijny Wybawca
Storie d'amoreKiara miała, zaledwie szesnaścię lat, gdy zmarli jej rodzice. Myślała że to było najgorszą rzeczą jaką mogła doświadczyć w życiu, lecz okzało się że czekało na nią coś gorszego. Wszystko zaczęło się przez jej wujka, który sprzedał ją do burdelu, by...