Rozdział 15

801 24 0
                                    

Saverio

Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Była tak onieśmielająca, że dosłownie każdy w klubie na nią patrzył. Wcześniej w restauracji było dokładnie to samo. Bawiła się wyśmienicie, tańcząc z Harper do porywczej muzyki, gdy nasza czwórka siedziała w sporej loży. Zdecydowanie takie rzeczy ułatwiało bycie właścicielem tego klubu.

— Masz, gotowe. — Rito podał mi mój telefon, na którym przed chwilą wgrywał jedną aplikację.

Głupio było mi to robić bez wiedzy Haiden, ale wszyscy uważaliśmy to za konieczne. Nie powinna wiedzieć, że w jej obrączce jest wbudowany lokalizator, do którego mam dostęp z telefonu. To było tylko dla jej bezpieczeństwa, nie zamierzałem jej kontrolować, ale musiałem mieć opanowaną sytuację, gdyby coś się stało.

— A teraz gadaj, co wyście odpierdalali rano — odezwał się, mierząc mnie dokładnie wzrokiem.

Vincent i Rufo spojrzeli w moją stronę, gdy przełknąłem ślinę.

— Haiden chciała wiedzieć co to trapez i taczka. — Rufo dosłownie wypluł alkohol, po czym razem z resztą zaczęli się śmiać.

— Zerżnąłeś mi szwagierkę? — zapytał rozbawiony Vince, gdy brał kolejny łyk trunku.

— Nie. Jeszcze nie, ale mam szczerą nadzieję, że to się zmieni dzisiejszej nocy. — Uśmiechnąłem się wrednie, na co przewrócił oczami.

— Co się zmieni? — Haid usiadła obok, spoglądając na mnie ze szczęściem bijącym ze stalowych tęczówek.

— Nic takiego, strzałko. — Musnąłem szybko jej usta, zanim włożyła słomkę między wargi i zassała, żeby się napić.

Nie wiedziałem czy to przez moją wstrzemięźliwość przez ostatnie miesiące, czy przez to jak cudnie wyglądała w tej sukni, ale moje spodnie zaczęły robić się zbyt ciasne. Starałem się to jakkolwiek zakryć, trzymając dłonie w okolicy krocza, jednak wzrok moich braci i to jak powstrzymywali śmiech sprawiło, że spiorunowałem ich wzrokiem.

Suknia ślubna Haiden, była po prostu nie z tej ziemi. Na cienkich ramiączkach, ze sztywną górą, której dekolt sięgał poniżej piersi. Dół był z tiulu, rozkloszowany, ale nie ciągnął się po podłodze, gdy szła. Długi welon sięgał do jej pośladków, a na nim oraz sukni były rozlokowane takie listki, które pięknie się uformowały na całym jej ubiorze.

— Padam z nóg. — Zaśmiała się Harper, a moja żona pokiwała głową.

— Wy też byście mogli się zabawić, a nie siedzicie jak frajerzy — stwierdziła Haid, patrząc na moich braci.

Wytrzeszczyli na nią oczy, gdy ja próbowałem się powstrzymać od śmiechu. Razem z Vincem tańczyliśmy z naszymi żonami przez dobrą godzinę, gdy bliźniacy siedzieli ciągle w loży, upijając się.

— Dopiero dołączyłaś do tej rodziny i już się mądrzysz... — mruknął Rito, wypijając do końca whisky.

— Ej! Wcale się nie mądrze, tylko mówię prawdę! Siedzicie jak dwa kołki.

— Dobra, idziesz Ruf? — Brunet wstał, a za nim jego bliźniak. — Znajdziemy sobie inne towarzystwo, a tobie Sav, prędzej fiut odpadnie niż zaruchasz.

Wyszli szybko, śmiejąc się w głos. Siedziałem z wytrzeszczonymi oczami, nie wiedząc czy cokolwiek mówić. Haiden oparła się o mój bark, chichocząc pod nosem, podczas gdy Vince i Harper również wstali.

— Pewnie chcecie spędzić trochę czasu razem, a nas czeka jeszcze powrót do domu, więc też będziemy się zbierać — powiedział mężczyzna, obejmując Haid.

Guns&KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz