Haiden
Ciężko było mi uświadomić sobie, że wszystko jest dobrze i nic mi nie grozi. Miałam koszmary w nocy, w których znowu zostawałam postrzelona, a ból czułam naprawdę. Najsilniejsze leki mi zeszły i nie mogłam prosić o nic mocniejszego, bo groziło uzależnieniem.
Saverio nie opuszczał mnie na krok. Jedynym momentem, w którym wyszedł z pokoju był ten, kiedy rozmawiałam z tatą. Przeprosił mnie za te wszystkie słowa, które widziałam na filmie, a także że podpisał przed laty umowę z Kanem. Wybaczyłam mu, bo gdyby nie jego plan pozbycia się umowy, nigdy nie poznałabym Sava.
Nadal miał obitą twarz, ale siniaki powoli schodziły, tak samo jak opuchlizna. On mógł wyjść do domu, kiedy ja nadal leżałam w szpitalnym łóżku i nawet nie mogłam z niego zejść. Znaczy mogłam, ale mąż kategorycznie mi tego zabronił, bo mogłabym zrobić sobie krzywdę.
— Kurwa, nie denerwuj mnie. Albo mi pomożesz wstać i zaprowadzisz mnie do łazienki, albo rzucę w ciebie tą pierdoloną kaczką, jak już do niej nasikam! — krzyknęłam, wkurwiona do granic możliwości.
— Haid jesteś po operacji, nie powinnaś...
— Powinnam! Powinnam chodzić, a przynajmniej próbować, ale mi nie pozwalasz... — ściszyłam głos, żeby nie było nas słychać na korytarzu. — Od operacji minęły ponad trzy tygodnie, a ja nadal nie wyszłam z tego łóżka. Chcę normalnie iść do łazienki, załatwić się, normalnie się umyć. Daj mi taką możliwość i mi pomóż.
Nie odezwał się, wzdychając cicho. Patrzyłam na niego w oczekiwaniu, ale gdy nadal nic nie powiedział, kontynuowałam swoje słowa.
— Wiem, że się martwisz i to rozumiem, ale czuję się trochę jak małe dziecko, które nie może nic zrobić same. Muszę ćwiczyć Sav, bo dzięki temu rehabilitacja będzie prostsza. Nie mam przerwanego rdzenia, żeby być sparaliżowaną i nie móc nic zrobić.
— W porządku, ale zostaje z tobą w środku, żebyś nic sobie nie zrobiła.
W głębi duszy przewróciłam oczami, jednak na zewnątrz uśmiechnęłam się lekko.
— Dobrze.
Przynajmniej był to jakiś kompromis. O własnych siłach opuściłam nogi na ziemię, a brunet podał mi kule, pomagając mi wstać. Stanął od razu za mną, asekurując mnie, gdy przemieszczałam się w stronę łazienki. Otworzył nawet przede mną drzwi, a później pomógł mi zdjąć bieliznę i przytrzymał kule, gdy usiadłam na toalecie.
— Nie można było tak od razu? — burknęłam pod nosem, na co prychnął.
— Myślałem, że cię stracę, a teraz mi się dziwisz?
— Gdybym była w domu, nadal sikałabym do kaczki? Proszę cię, nie mogę przez resztę życia leżeć w łóżku.
— Lekarze mówią, że wyjdziesz w przyszłym tygodniu po ściągnięciu gipsu. Jeśli chcesz, możemy przejść się po korytarzu — zaproponował i aż się zdziwiłam, że to powiedział.
— Chcę. — Podniosłam się na nogi, podpierając o kulach. — A wieczorem pomożesz mi z prysznicem. Chcę w końcu umyć włosy.
Prawdę mówiąc były tak okropnie przetłuszczone, że czasem miałam wrażenie, że ktoś wylał na nie butelkę oleju. Brunet pokiwał głową, gdy znowu za mną stanął i powoli wyszliśmy z łazienki, a później pokoju, na mały spacer.
Gdy tylko lekko się zachwiałam, zaraz poczułam silne dłonie oplatające moje biodra. Co ciekawe nie złapał mnie za ranę, która nadal goiła się po usunięciu nerki. Odwróciłam głowę, spoglądając na niego i niemo przekazując, że jest w porządku.

CZYTASZ
Guns&Kisses
AcakDecyzje podjęte bez naszej wiedzy są w porządku, ale tylko wtedy, gdy nie dotyczą one naszego życia. Pośrednio lub bezpośrednio. Ale decyzje podjęte za nas, dotyczące naszych wyborów sieją spustoszenie. Zmuszeni jesteśmy zakończyć relację, nie potra...