Haiden
Makijaż miałam już skończony, dlatego zajęłam się swoimi długimi włosami, aby choć trochę je zakręcić. Zawsze były proste jak druty, ale lubiłam je na tyle, że widziały fryzjera raz na kilka miesięcy. Były ciemne, choć czasem decydowałam się na rozjaśnienie kilku pasemek, aby wyglądały na zdrowsze.
Ojciec nawet słowem nie wspomniał przez cały dzień o tej rozmowie, którą prowadził poprzedniego wieczora, dlatego ja też nie zamierzałam o niej wspominać. Po pierwsze zdenerwowanie go nie wchodziło w grę, a po drugie byłam ciekawa co zrobi, jeśli nie będę chciała pójść z tym facetem. Nie mógł mnie zmusić, nie dałby rady.
— Haid, skarbie, mam coś dla ciebie. — Mój ojciec wszedł do pokoju, po uprzednim zapukaniu.
— Co takiego?
— Chciałbym, żebyś założyła to na dzisiejszy bankiet. — Położył czarny pokrowiec na moim łóżku i podszedł, opierając dłoń na moim barku.
— Już wybrałam suknię.
— Zrób to dla mnie, proszę — szepnął, całując mnie w głowę.
Coś tu jest nie tak, on nigdy nie wybierał dla mnie kiecek na bankiety.
— W porządku, jeśli nie będę wyglądać jak dziwka.
— Córeczko...
— Tato, mówię poważnie. Nie lubię twojego gustu jeśli chodzi o suknie. — Parsknęłam śmiechem, w czym mi zawtórował.
— Harper ją wybierała jakiś czas temu, więc powinna ci się spodobać. Pamiętaj, że masz jeszcze pół godziny.
Wyszedł z lekkim uśmiechem na twarzy, przez co westchnęłam. Moja starsza siostra nigdy nie wybierała kreacji specjalnie dla mnie. Miałam jakąś złudną nadzieję, że może ona wie o całej sytuacji, że ojciec coś jej powiedział. Ale gdy do niej zadzwoniłam i zapytałam o co chodzi, powiedziała, że tata chciał mi sprawić przyjemność nową suknią.
— Przecież wiesz, że on uwielbia nas rozpieszczać, jakbyśmy miały po pięć lat. — Jej uroczy śmiech wybrzmiał przez głośnik telefonu.
— Wiem, siostra. Ale to serio jest dziwne, nigdy nie miał nic przeciwko, żebym sama się ubierała na bankiety.
— Haiden, słonko, za bardzo się przejmujesz. Byłaś na tylu bankietach w życiu, a ten będzie taki sam jak wszystkie. Trochę pogadasz z napaleńcami, wypijesz, potowarzyszy ojcu i wrócisz do pokoju.
— Co nie zmienia faktu, że czuję jakby miało się coś zdarzyć. — Westchnęłam głośno, odkładając lokówkę na toaletkę.
— Nic się nie wydarzy!
— Co u Vince'a? — Zmieniłam temat, żeby nie powiedzieć czegoś o tej podejrzanej rozmowie ojca.
Vincent Aniston był mężem Harper od pięciu lat. Uwielbiałam patrzeć na ich miłość, która nigdy nie była udawana. Poznali się, gdy miałam szesnaście lat, a siostra dwadzieścia. Mimo, że Vince i jego rodzina nie są w trójce największych rodzin mafijnych to mój ojciec i tak zgodził się na ślub; głównie z powodu, iż jego rodzina jest liczna i zawsze pomagają, gdy coś ma się wydarzyć. Szczerze mówiąc też chciałabym wyjść za kogoś z miłości, a nie przymusu, co pewnie się stanie.
— Dobrze, ale nie będzie go dzisiaj u was. Musiał jechać z braćmi coś załatwić, nie wiem dokładnie co, ale mogę się domyślać.
— Jak mam zgadywać to pewnie coś z przemytem.
CZYTASZ
Guns&Kisses
RandomDecyzje podjęte bez naszej wiedzy są w porządku, ale tylko wtedy, gdy nie dotyczą one naszego życia. Pośrednio lub bezpośrednio. Ale decyzje podjęte za nas, dotyczące naszych wyborów sieją spustoszenie. Zmuszeni jesteśmy zakończyć relację, nie potra...