*Perspektywa Hailie *
Dojechaliśmy do restauracji i udaliśmy się do środka. To była jedna z tych droższych restauracji więc wyglądała bardzo jakby to powiedzieć bogato.
Usiedliśmy przy stoliku w samym rogu restauracji i wszyscy moi bracia zaczęli przeglądać Menu. Jak już wszyscy sobie wybrali co chcą to przyszedł kelner.
-A ty dziewczynko co chcesz?
Zapytał Dylan bo tylko on nazywa mnie dziewczynką w tej rodzinie.
-Ja poproszę spaghetti i lemoniadę z malinami.
Po złożeniu zamówienia kelner odszedł a my zaczęliśmy sobie rozmawiać. Po około 30 minutach przyniesli nasze jedzenie i zaczęliśmy jeść. Zjadłam 3/4 mojej porci bo była naprawdę ogromna. Dopilam lemoniadę i musiałam skorzystać z toalety więc poprostu powiedziałam to moim braciom.
Skierowalam się w sotorne toalrn o weszłam do damskiej załatwiłam swoje sprawy i zaczęłam myć ręce. Kiedy wyszłam z toalety coś albo rączek ktoś popchnął mnie na ścianę. Nie uderzyłam się mocno,ale w pewnym momencie jakich mężczyzna zaczął się do mnie przybliżać. Był dobrze zbudowany i wysoki.Balam się cokolwiek zrobic bo nie wiedziałem jakie ten mężczyzna ma zamiary.
On zaczął się do mnie dobierać. Na początku głaskał mnie po nogach a ja byłam tak przerażona że nie wiedziałem co mam robić. Potem zaczął mnie dotykać w tali. Tego było już za wiele.
-DYLANN, TONYYY, SHANEE!!!!
zawołałam najgłośniej tak potrafiłam. Nie wiedziałem co mam robić No ten facet dał mi rękę na usta. Nagle tak mi ulżyło że poprostu czułam jak robię się lżejsza. Zza robu wyskoczyli wszyscy trzej moi bracia. Kiedy mnie zobaczyli odrazu przybiegli do mnie i wzięli ode nie tego typa i tony poszedł z nim do męskiej toalety że pewne "wyjaśnić" tą sprawę.
-Japierdole co za zjeb. Nic ci nie zrobił?
-Nic ale mnie dotykał.
Na te ostatnie słowa zadrżał mi głos. Nawet nie zauważyłam kiedy Dylan mnie przytulił. Odwzajemniłam usicsk bo tego potrzebowałam. Bałam się myśleć co by było kiedy moi bracia nie usłyszeliby mojego krzyku. Nie płakałam No nie miałam siły ani nerwów na płacz.
-Dziewczynko dobrze ze nas zawołałaś.
Odezwał się Dylan dalej mnie nie puszczając. Na jego słowa przytuliłam go jeszcze mojej i po wiedizlam cicho ale wyraźnie.
-Kocham was najmocjej na świecie.
Oni odpowiedzieli w tym samym momencie razem.
-Też cie kochamy.
Potem z toalety wyszedł Tony. Przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.
-Kocham cie Tony.
-Też cie kocham księżniczko.
Potem wróciliśmy do stołu i powiedziałam wszystkim jak doszło te tego zdarzenia. Kiedy już skończyłam to przyszedł kelner. Tylko już nie ten sam co wcześniej. To był jakiś młody chłopak obstawiam że w wieku bliźniaków. Czułam jak wręcz rozbiera mnie wzrokiem i patrzy mi się na dekolt.
-Nie no więcej tego niezniose. Słuchaj czy możesz mi się nie patrzeć na dekolt!Możesz przestać rozbierać mnie wzrokiem! Kurde nie wiem czy wiesz ale to widać i nie robisz tego dyskretnie!Jeśli każdą dziewczyna jaką obsługiwałeś traktowałeś tak jak teraz mnie to nie wiem co one sobie myślały!Bały się tobie to powiedzieć w twarz że to widać!A jak już poznałeś prawdę to jesteś wielce zaskoczony i udajesz że nie wiesz o co chodzi!Brzydzę się tobą!!
Wstałam w połowie wypowiedzi więc teraz tylko zamachnęłam się i spoliczkowałam go tak mocno że się dosłownie przewrócił. Dosłownie się przewrócił rozumiecie to. Wróciłam na swoje miejsce i przypatrzyłam się braciom. Vincentowi oczy prawie wyszły z orbit. Will'owi szczęka opadła prawe po sam stół. Dylan i bliznacy byli albo zaskoczeni albo rozbawieni albo nie wiem co jeszcze.
-O kurwa ale poleciała.
To usłyszalam od siedzącego obok mnie Shane'a.
-Tego żem się nie spodziewał.
To usłyszalam od Ton'ego,ktory siedział po mojej drugiej stronie.
-Ale ze typ się przewrócił aż. To musiało zaboleć.
A to usłyszalam od Dylana siedzącego obok Ton'ego. Siedziałam i się nie odzywałam bo nie wiedziałam co powiedzieć. Wtedy usluyszalm ten lodowaty głos.
-Widzę że chłopak chyba zemdlał. Co to tego co się stało przed chwilą. Ominie cie rozmowa w bibliotece bo sam widziałem co ten chłopak robił.
-Dzięki vince.
To co Vincent powiedział to tylko dowód na to że postąpiłam dobrze. Nie przejmowałam się stanem tego chłopaka a ty bardziej tym wszystkim ludziom przysluchiwajacym się mojej wypowiedzi.
-Dobra chyba się zbieramy co??
Odezwał się Will. I jak na zawołanie wszyscy wtalismy i wyszliśmy z tej restauracji. Wsiedliśmy do samochodów i jechaliśmy do domu.
-Nie wiedziałem że jesteś aż tak silna żeby powalić typa zwykłym liściem.
-No widzisz.
Tak odpowiedziałam na słowa Dylana.
-W końcu jest monet nie??
-No oczywiście i teraz pokazała że nigdy nikt jej tego tytułu nie odbierze.
Ta krótka wymiana zdań pomiędzy Dylanem a shane'm wzbudziła u mnie ciepło na sercu. Po myślałam sobie w tamtym momencie "nikomu już nie będę się tak dawać jak wcześniej" i te słowa przydały sie w trudnych chwilach takich jak właśnie na tej kolacji.
_________________________________________________
Dajcie znać w komentarzach jak wam się podoba tematyka takich rozdziałów bo nie wiem czy mam robić ich więcej <33
CZYTASZ
Zamknięta W Złotej Klatce //rodzina monet//
Teen FictionWAŻNE!!! Historia jest wymyślona i jest oparta na książce "Rodzina Monet"