Eliza I Emy

691 18 1
                                    

        Pov Hailie

   Podążaliśmy w stronę kolegów moich braci i już wiedziałam że to nie był dobry pomysł. Gdy już byliśmy prawie obok nich Shne krzyknął.

-Siema idioci

Oni tylko mu coś odburknęli ale gdy rozpoznali mnie, która idze obok Shane'a oczy im się aż zaświeciły.

-O! A czy to nie słynna Hailie Monet.

Powiedział wyższy ode mnie brunet z mocno zielonymi oczami.

-Tak to ja słynna siostra braci Monet.

Powiedziałam przewracając oczami.

-Jestem Xsander.

Powiedział brunet i wystawił mi rękę. Kontem oka widziałam że Shane dziwnie się na niego patrzy ake nie skomentowałam tego tyko podałam rękę jak się okazało Xsand'rowi.

-Hailie. Ale to już wiesz.

Tak zakończyłam swój monolog. Potem reszta przywitała się ze mną podobnie. Było tam chyba  z sześciu chłopaków ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Został jeden ostatni chłopak, z którym milaa się przywitac. Albo raczej poznać? Sama nie wiem ale wracając. Chłopak był napewno wyższy ode mnie. Nie przepraszam był większy od Dylana. Rozumiecie!! Większy od DYLANA!!

-Jestem Grayson ale mów mi Gray.

-Hejka. Hailie jestem ale to już pewnie wiesz.

Potem już powiedziałam Shane'owi że muszę już iść. Pod szlam pod sale od języka francuskiego i czekałam siedząc na kanapie na lekcje.

Na samym końcu korytarza zauważyłam dziewczynę z mojego rocznika. Z kąd to wiem? Bo chodziła ze mną na biologię wiec znam ją z widzenia. Ale mniejsza. Stała na końcu korytarza z jakimiś dziewczynami. Nie wiedziałam jak wyglądały te dziewczyny ale po chwili uświadomiłam sobie kim one są. Wiece to są takie typowe szkolne gwiazdeczki, które muszą mieć wszystko bo jak nie to się obrażą.

Widziałam jak Eliza(Bo tam miała na imię jedna z tych gwiazdeczek) podchodzi do tej biednej dziewczyny i na nią krzyczy. Nie mogłam patrzeć na to jak ta głupia małpa traktuje tą dziewczynę więc wstałam. Zaczęłam powoli iść w stronę tych dziewczyn. Kiedy mnie zauważyły zaczęły się zachowywać tak jakby ta biedna dziewczyna była ich koleżanką.

Widziałam o co im chodzi. Elizie chodziło tylko o to żeby mi nie podpaść. A dlaczego? Bo chciała dostać się do moich braci. W sumie jak praier każda dziewczyna w tej szkole. Nie przejmowałam się tym. Podeszłam do dziewczyny, która widać było że jest spięta i wyciągnęłam do niej rękę.

-Hejka Hailie jestem.

-J-ja j-j-jestem E-e-Emy.

Powiedziała Emy takim głosem jakiego nigdy nie słyszałam. Był taki dziwny, przestraszony, tajemniczy, strachliwy i wszystkie emocje jakie tylko ten świat zna były w nim zawarte.

-Chciałabyś może usiąść ze mną na stołówce i spędzać przerwy??

Widziałam jak ta wredna małpa (Chodzi o Elizę) wbija swoje szpony w ramię Emy. Zapewne uświadamiając ją tym żeby się nie zgadzała i została z nimi. Podeszłam do Elizy wolnym krokiem i zrobiłam najbardziej lodowate spojrzenie jakie tylko mogłam.

-Pozwolisz Eliza ze Emy sama wybierze czy chce iść czy woli zostać.

Była wyższa od Elizy i widać było w jej oczach zaklopotanie ale w końcu puściła biedną Emy.

-W-wiesz ch-chyba pójdę z-z tobą.

Powiedziała Emy. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i odwróciłam się. Wskazałam gestem ręki żeby szła za mną. Lecz ona dalej stala. Oczywiście Eliza ją zatrzymała.

-Pamiętaj że ja ci nie odpuszczę. Spróbuj jej coś powiedzieć a pożałujesz.

To usłyszalam od tej suki. - O nie tak nie będzie-Pomyślałam.

-Spróbuj się do niej choćby odezwać a to ty nie przeżyjesz jutrzejszego dnia.

Powiedziałam już serdecznie wkurwiona jej zachowaniem.

-Chodź Emy. Nie słuchaj tej głupiej małpy bo ona  nic w życiu mądrego nie mówi.

Po wypowiedzeniu tych słów złapałam Emy za rękę. Delikatnie żeby jej nie przestraszyć i lekko pociągnęłam ją w swoją stronę. Ta bez oporu ruszyła za mną.

-Dziękuję.

Powiedziała z uśmiechem na twarzy.

-Nie ma za co dziękować. Nie możesz dawać się tak jej traktować.

-Dzięki tobie już nie będę musiała tak się z nią użerać.

Zasmialysmy się na ostatnie słowa Emy. Potem już musiałam iść na lekcje. A że Emy nie miała ze mną tej lekcji poszła już do swojej klasy. Lekcja minęła spokojnie. Na przerwie spotkałyśmy się z Emy i poprostu rozmawiałyśmy. Na następnej przerwie było tak samo ale przyszła trzecia przerwa czyli przerwa na lunch.

Weszłam na stołówkę i pierwsze co zrobiłam to poszłam do moich braci powiedzieć że nie będę siedział z nimi. Powiedzieli że okej i oczywiście wcisnęło mi pieniądze na lunch. Mówiłam im że mam swoje pieniądze ale oni się uparli. Nie milalam ochoty dyskutować z nimi więc poprostu wzięłam pieniądze i poszłam po lunch. Postawiłam na saladke z kurczakiem.

Podeszłam do stolika przy którym jak siedziałam kiedy chciałam pobyć sama i wypatrywałam Emy. Przesuwałam wzrokiem od początku do końca stołówki kiedy natrafiłam na Emy zatrzymałam na niej wzrok i czekałam aż mnie zobaczy.

Nagle do Emy podeszła Eliza. - Znowu ona serio?!. - powiedziała sobie pod nosem. Widział jak Eliaza podchodzi do Emy ze swoją tacą, berze napój do ręki i cały wylewa na Emy. W tedy już nie wytrzymałam. Wstałam i szybki krokiem zaczęłam się kierować w stronę Emy. Zrobiło się już spore zbiegowisko obok więc sprawnie przecisnęłam się przez mały tłum. Stanęła obok Emy i zapytałam czy wszystko w porządku a jej tylko łza spłynęła po policzku. Moi bracia doskonale widzieli każdy mój ruch widc pohamowałam się przed rzuceniem w Elizę jedzeniem.

Popatrzyłam Elizie głęboko w oczy swoim lodowatym niczym Vincenta spojrzeniem i zaczęłam do niej powoli podchodzić. Kiedy już byłam przy niej wystarczajaco blisko że czułam jej oddech na swojej twarzy wyprostowałam się i wpatrywałam się głęboko w jej oczy. Kiedy podchodzilam do Elizy na stołówce robiło się coraz ciszej a kiedy stałam tuż przed nią na stołówce było już zupełnie cicho.

-Powiedz mi dlaczego oblalas Emy sokiem?

Powiedziałam wyższym lecz opanowany tonem tak żeby moi bracia wszystko szłyszeli

-A co ty masz do gadania co?? JUŻ CI POWIEM DLACZEGO!!DLATEGO ŻE JEST GŁUPIA, GRUBA I NIC NIE WARTA!!!

wykrzyczała na całą stołówkę Eliza i aż czerwona się zrobiła.

-Jedyną osobą, która jest tutaj jak tj powiedziałaś głupia, gruba i nic nie warta jesteś ty sama.

Powiedziałam cały czas patrząc jej głęboko w oczy. Nie zdążyła nic dodać bo mówiłam dalej.

-Uważasz że jest nic nie warta dlaczego? Dlatego że nie ma modnych ubrań i telefonu? Nie Eliza. Emy jest warta dziesięć razy więcej niz ty. Wiesz co? Myślisz tylko o sobie i to jest błędna droga. Jeśli nie oderwiesz wzroku od siebie, każdego człowieka jakiegoś spotkasz będziesz oceniać tak jak Emy. I uwierz mi żeby lepiej dało się sprać ten sok z tego mundurka bo to ty będziesz miała przerąbane a nie Emy. A teraz żegnaj ale nie zajmuje się takimi głupimi małpami skupiającymi się na sobie jak ty. Wypchaj się.

Odwróciłam się na piecie i pociągnęłam Emy za rękę. Wychodząc ze stołówki popatrzyła na braci którzy podążali wzrokiem za mną uśmiechając się. Weszłyśmy z Emy do łazienki a ta odrazu się rozpłakała.

-Hej! Emy spokojnie nikt nie będzie ciebie obrażał w mojej obecności rozumiesz?

-D-d-d-dziękuję.

Tyle tylko zdołała wydusić z siebie Emy. Potem ja uspokoiłam i zaprowadziła pod klasę. Raszta lekcji minęła mi spokojnie. Eliza już nie raczyła nawet na mnie spojrzeć, a do Emy się odważyła się podejść. Chyba właśnie załatwiłam mojej nowej koleżance spokój do końca jej dni od tej wrednej małpy.





Zamknięta W Złotej Klatce    //rodzina monet//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz