Prolog

353 9 0
                                    


Kiedyś,dawno temu,gdy byłam jeszcze małą dziewczynką miałam pewien sen.
Sen,w którym obcy,a jednocześnie z jakiegoś powodu znajomy głos powiedział mi,że przeznaczenia nie da się odmienić.
Mówił,że przede mną długa droga,a na tej drodze stoi wiele przeszkód,które będę musiała pokonać.
Już wtedy wiedział,że wiele razy będę chciała się poddać.
Sama nie byłam pewna,czy ten od którego Emily dostała księgę,którą po latach podarowała mnie...ten głos z mojego snu był naszym wrogiem,czy przyjacielem,ale powiedział,że każdy prędzej,czy później dostaje to,na co zasłużył.
Pamiętam,że wtedy bardzo chciałam uzyskać od niego odpowiedzi na dręczące mnie pytania nie wiedząc,że wszystko to,co powiedział w zupełności wystarczyło.
Nie starał się przekonać mnie do tego,że mówi prawdę ani nie chciał,żebym mu uwierzyła.
On po prostu powiedział mi to,co miało się wydarzyć.
- Dostaniesz to,na co zasłużyłaś,Bloom - szepnął cicho zanim odszedł,a ja mu uwierzyłam.

I choć z upływem czasu zapomniałam o tym śnie...o nim,to teraz,gdy już wszystko pamiętam,wiem,że każde z jego słów było prawdą.

Teraz jestem tu...wszyscy tu jesteśmy. Wszyscy patrzymy razem w to samo niebo licząc na to,że może kiedyś gwiazdy zabłyszczą na jego tle tak samo jak kiedyś.
Tak,jak tamtej nocy,kiedy straciłam wszystko...
Tamtej nocy, kiedy straciłam Valtora,czułam się pokonana.
Czułam,że przegrałam walkę z nieznanym wrogiem.
Wrogiem,w którego rękach byłam tylko marionetką.
Wiedziałam,że byłam silna,lecz On był silniejszy,bo to właśnie On był początkiem i końcem wszystkiego.
Choć było to bolesne postanowiłam zapisać wszytko to,co czułam po stracie mojego męża,mając nadzieję,że przelewając swoje uczucia na papier poczuję się lepiej,lecz robiąc to tylko upamiętniłam ten dzień.
Teraz,gdy po latach znów czytam te słowa nie czuję ulgi.
Nie czuję już strachu,bólu ani nawet pustki,czuję tylko niepewność.
I choć wreszcie wróciliśmy tam,gdzie chcieliśmy być,to miejsce zwane domem,tak jak my,nie było już takie samo.
Teraz czytając każdą z niekończących się kartek księgi,w której zapisałam naszą historię,zastanawiam się ile z nich zostanie jeszcze zapisanych?
Im dłużej się nad tym zastanawiam,tym częściej zdaję sobie sprawę,że żadna z kart naszej historii nie będzie tą ostatnią.
Każde słowo w tej księdze przypomina jakieś zdarzenie z przeszłości.
Wystarczy jedynie dotknąć jej stron,aby zobaczyć jak całe życie przebiega Ci przed oczami.
Nigdy nie przypuszczałabym,że niewypowiedziane słowa,zapisne na kartach księgi,mogą mieć tak wielką moc.
Kto by pomyślał,że tak wiele różnych zdarzeń z przeszłości może się ze sobą łączyć.
Kiedy patrzę na nasze zdjęcia umieszczone na kartach księgi widzę marionetki...idealne lalki.
Zapewne każdy,kto spojrzy na to zdjęcie i przyjrzy się mu choć chwilę dłużej,zobaczy to samo.
Wszystkie są tak różne,a jednak tak pasujące do siebie.
Idealna rodzina,żyjąca w (nie)idealnym świecie.
Kiedy widzę całą naszą rodzinę...postacie,które przeszłość dawno temu wymazała z pamięci widzę idealną rodzinę z idealnym życiem,lecz...czy rzeczywiście ich życie od zawsze takie było?

Zanim jednak opowiem o tym jak znaleźliśmy się tu,gdzie jesteśmy teraz,muszę najpierw opowiedzieć o tym,co wydarzyło się zanim tu trafiliśmy,więc pozwól,że zacznę naszą historię od początku...

Każdy z nas miał lub może wciąż ma jakieś marzenie.
Ja miałam w swoim życiu wiele marzeń,ale tylko jedno z nich było tym największym,tym którego spełnienia najbardziej pragnęłam.
Nie przypuszczałam,że pewnego dnia marzenie,o którym nawet nie miałam pojęcia,spełni się.
Niestety wszystko co dobre,zwykle szybko się kończy,jednak moje marzenie...moje szczęście wcale nie musiało się kończy.
Mogło trwać przez wieczność,lecz nie trwało.
Oddałam swoje marzenie, porzucając miłość i szczęście już na zawsze.
Oddałam je,aby marzenie innej dziewczyny mogło się spełnić.
Dlaczego to zrobiłam?
Zrobiłam to,ponieważ kochałam tę dziewczynę jak własną córkę,a Ona była moją córką...jest moją córką.
Od dnia,w którym po raz pierwszy ją spotkałam wiedziałam,że będę gotowa zrobić wszystko,aby płomień nadziei,który już dawno zgasł w jej oczach i sercu na nowo zapłonął.
Myślałam,że po tych wszystkich przygodach,które przeżyłam wiem już wszystko o mojej przyszłości,ale dopiero teraz zrozumiałam,że karty naszej historii...naszego przeznaczenia nie są jeszcze w całości zapisane.
Myślałam,że nasza opowieść dobiegła końca,lecz nie wiedziałam jak bardzo się myliłam.
Historia Strażników Smoczego Płomienia będzie trwać wiecznie,a ich połączenie,ich płomień będzie płonąć już zawsze.
My...nasza miłość,nasze połączenie jest czymś,co nieskończone.

Wiedziałam,że wybór,który podjęłam był właściwy.
Nie żałowałam tego,co zrobiłam,lecz...jedyne,czego żałowałam było to,że nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo to,co się wydarzyło wpłynie na to,co miało się wydarzyć.
Jak jedna chwila,jedna decyzja odmieni wszystko to,co czułam...

Los lubi zaskakiwać i nigdy nie wiadomo co jeszcze może nas spotkać...

(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦        𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz