Siedem lat wcześniej...
Pov. Bloom...
Tej nocy,kiedy zamknęłam drzwi nowego domu,który,gdy byłam w nim poraz pierwszy sprawiał wrażenie miejsca pełnego szczęścia,teraz pogrążył się w ciemności.
Kiedy położyłam dzieci w ich nowych pokojach,sama udałam się do sypialni.
Położyłam się na dużym łóżku w niemalże pustym pokoju i...zostałam sama.
Choć było ciężko w końcu musiałam dopuścić do świadomości okrutną prawdę...Valtor odszedł.
Przed oczami pojawiały mi się sceny z dzisiejszej nocy,z koszmaru który zdawał się nie mieć końca.
Wiedziałam,że na zawsze zapamiętam tę noc.
Zapamiętam chwilę,w której razem tańczyliśmy unosząc się w powietrzu,niczym gwiazdy błyszczące na tle nocnego nieba, tylko po to,aby chwilę później dostrzec jego ciało leżące na ziemi.
Jego skórę zawsze tak bladą,która wtedy w świetle księżyca stała się prawie przeźroczysta.I choć w takich chwilach rozum podpowiada Ci,że osoba,którą właśnie straciłeś naprawdę odeszła,Ty wciąż chcesz wierzyć, wciąż masz nadzieję,że się obudzi.
Naprawdę trudno było uwierzyć, że jeszcze chwile temu z nim tańczyłam,a teraz jego już tu nie ma.
Choć tej nocy mój świat się skończył,dla innych,wciąż istniał.
Wiedziałam,że na zawsze zapamiętam chwilę,w której jeszcze miałam nadzieję,że otworzy oczy,że jeszcze raz uniesie dłoń,aby dotknąć mojego policzka i poraz ostatni powie,że mnie kocha,lecz ta chwila nie nadeszła.
Na zawsze zapamiętam jak szybko mój piękny sen zmienił się w prawdziwy koszmar.🥀
Tej nocy nie zmrużyłam oka.
Nawet na chwilę nie udało mi się zasnąć.
Nim nastał nowy dzień,a słońce wyszło zza horyzontu,szybko zasłoniłam okna w moim pokoju.
Nie chciałam oglądać wschodu słońca,nie bez niego.
Z jakiegoś powodu nie mogłam znieść widoku światła,tak jak gdyby słońce,którego potrzebowałam do życia stało się dla mnie śmiertelną trucizną.
Mimo iż większość ścian w domu była pomalowana w jasnym,zielonym odcieniu wśród ciemności wszystkie te jasne kolory stawały się czarne.
Mogłam ukryć wszystkie rzeczy związane z przeszłością gdzieś głęboko w ciemności,ale niestety wszystko,nawet słońce mi o nim przypomniało.
Wiedziałam,że od teraz w nowym domu,niemalże w każdym pomieszczeniu prawie zawsze będzie panowała ciemność,a grube,czarne zasłony zawsze będą zasłaniały okna,tak aby żaden,nawet najmniejszy promień słońca nie dostał się do środka...🥀🥀
Zmusiłam się,aby wstać z łóżka i doprowadzić się do porządku.
Nie chciałam przestraszyć dzieci moim wyglądem,bo patrząc w lustro zdałam sobie sprawę z tego, że wyglądam bardziej jak zombie niż anioł,którym w rzeczywistości nigdy nie byłam.
Obiecałam sobie,że nie będę płakać,bo musiałam być silna dla dzieci,które teraz będą potrzebować mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej,jednak kiedy weszłam pod prysznic i poczułam jak zimne krople wody spływają po moim ciele nie mogłam powstrzymać się od płaczu,nad którym już dawno temu straciłam kontrolę.
Choć woda była zimna to nie mogła równać się z moim zimnym ciałem,które teraz sprawiało wrażenie jakby było wykonane z lodu. Kiedy przekręciłam kurek zmieniając jej temperaturę zrozumiałam,że nawet to nie pomogło. Otaczający mnie chłód wciąż pozostał.Kiedy wreszcie udało mi się doprowadzić do ładu,zeszłam na dół do salonu,w którym ku mojemu zaskoczeniu czekały na mnie Lily i Emily. Stały na środku salonu i zdezorientowane rozglądały się dookoła.
- Cześć,mamusiu - powiedziała Lily, kiedy mnie zauważyła i razem z Emily podeszły do mnie,żeby się przytulić.
- Cześć - odpowiedziałam cicho,obejmując je.
Wiedziałam,że zaraz nadejdzie chwila,której tak bardzo się bałam.
CZYTASZ
(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
Fanfiction𝘒𝘖𝘕𝘛𝘠𝘕𝘜𝘈𝘊𝘑𝘈 𝘬𝘴𝘪ąż𝘬𝘪 "𝘒𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘴𝘬𝘰ń𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘪ę 𝘮ó𝘫 𝘤𝘻𝘢𝘴. 𝘉𝘭𝘰𝘰𝘮 𝘹 𝘝𝘢𝘭𝘵𝘰𝘳" 𝑆𝑇𝑅𝐴Ż𝑁𝐼𝐶𝑌 𝑃𝑅𝑍𝐸𝑍𝑁𝐴𝐶𝑍𝐸𝑁𝐼𝐴. Klucz do szczęścia cz.I : (Nie)Spełnione marzenie 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 "Każdy z n...