Pov. Bloom...
- Lockette! - zawołałam,a na moich ustach od razu pojawił się uśmiech,kiedy moja mała bliźniacza wróżka mnie przytuliła.
- Tak za Tobą tęskniłam,Bloom! Kiedy tylko dowiedziałam się,że jesteś w Magicznym Wymiarze od razu przyleciałam na Domino,ale kiedy dotarłam do zamku,Daphne powiedziała mi,że wymknęłaś się,aby dotrzeć do pewnego miejsca i od razu poleciałam za Tobą.
Teraz już wszystko było jasne.
Od dłuższego czasu czułam,że ktoś mnie śledzi,ale nie spodziewałam się zobaczyć jej tutaj.- Skoro leciałaś za mną od dłuższego czasu,to dlaczego mnie nie zawołałaś,żebym zaczekała?
- Chciałam,ale leciałaś zbyt szybko,Bloom. Poza tym,Ty masz o wiele silniejsze skrzydła niż moje i ciężko było Cię dogonić podczas tej wichury. Gdyby nie to,że się zatrzymałaś,chyba nigdy bym Cię nie dogoniła - po tych słowach odetchnęła z ulgą,a ja poprawiłam zieloną spinkę w kształcie koniczynki w jej ciemnoróżowych włosach.
- Lockette,bardzo cieszę się,że Cię widzę,ale niestety nie możesz lecieć ze mną.
- Tak,wiem. To niebezpieczne,a ja jestem...za mała - powtórzyła słowa,które tak często Ona i pozostałe wróżki słyszały od Winx.
- Nie to chciałam powiedzieć. Przepraszam,nie chciałam Cię urazić.
- Nic nie szkodzi,Bloom.
Wiem,że się po prostu o mnie martwisz. Przyleciałam za Tobą, żeby Ci pomóc odnaleźć drogę.
Jak wiesz,jestem wróżką portali, więc znalazłam ten,którego szukasz. Niedługo zacznie się ściemniać,więc dzięki portalowi będzie szybciej - mówiąc,to wyjęła swoją różdżkę w kształcie klucza i otworzyła portal.- Dziękuję,Lockette. Jesteś najlepszą bliźniaczą wróżką jaką mogłam mieć. Gdyby nie Ty,nie wiem,czy udałoby mi się znaleźć właściwą drogę przed zmierzchem - powiedziałam przytulając ją.
- Nie ma za co,Bloom.
Uważaj na siebie.- Ty również.
- Chętnie spędziłabym z Tobą więcej czasu,bo długo Cię nie widziałam,ale muszisz się spieszyć. Tak duży portal stworzony przez wróżkę,będzie otwarty tylko przez kilka minut,więc pospiesz się - po tych słowach odwróciłam się w stronę portalu i dostrzegłam,że zaczyna się zmniejszać i z każdą chwilą zanika coraz bardziej,więc szybko weszłam do środka nim zniknął całkowicie,lecz jeszcze przez kilka sekund usłyszałam:
- Szukaj drogowskazu...🥀
Im dalej szłam tym droga stawała się węższa.
Czułam dziwny niepokój będąc w tym miejscu,może ze względu na to,że powoli zaczynał zapadać zmierzch.
Starałam się iść szybko,ale ostrożnie,aby nie potknąć się o żaden wystający z ziemi korzeń lub kamień. W końcu zauważyłam wspomniany wcześniej przez Lockette drogowskaz.
Na chłodnej ziemi,ciemne cienie rozlewały się niczym plamy czarnego atramentu,którego odcień z jakiegoś powodu pozostał w mojej pamięci.
Przez chwilę wydawało mi się nawet,że kątem oka dostrzegłam za sobą jakiś ruch,tak jak gdyby ktoś mnie śledził lub przynajmniej bacznie obserwował.
Spojrzałam ponownie na drogowskaz,którego znaczna część została zasłonięta przez cierniste pnącza.
Nie chcąc spalić drogowskazu, który,jak podejrzewałam,został wykonany z drzewa,zaczęłam ostrożnie odsuwać ciernie,aby móc przeczytać napis nie raniąc przy tym rąk,jednak gdy zdałam sobie sprawę z tego,że powinnam bardziej uważać,było już za późno...
Mała kropla krwi,która w półmroku wygląda jakby była całkowicie czarna,spłynęła po mojej dłoni. To wywołało we mnie reakcję bardzo zbliżoną do déjà vu.
Jakby w jednej chwili,na niewidzialnych skrzydłach czasu znów przeniosłam się do Mrocznego Lasu,w którym prawie straciłam życie,lecz...
dzielny,mroczny książę zdążył mnie uratować.
CZYTASZ
(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
Fanfiction𝘒𝘖𝘕𝘛𝘠𝘕𝘜𝘈𝘊𝘑𝘈 𝘬𝘴𝘪ąż𝘬𝘪 "𝘒𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘴𝘬𝘰ń𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘪ę 𝘮ó𝘫 𝘤𝘻𝘢𝘴. 𝘉𝘭𝘰𝘰𝘮 𝘹 𝘝𝘢𝘭𝘵𝘰𝘳" 𝑆𝑇𝑅𝐴Ż𝑁𝐼𝐶𝑌 𝑃𝑅𝑍𝐸𝑍𝑁𝐴𝐶𝑍𝐸𝑁𝐼𝐴. Klucz do szczęścia cz.I : (Nie)Spełnione marzenie 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 "Każdy z n...