Zniszczona przez miłość

42 9 0
                                    

Pov. Emily...

Portal otworzył się,zamigotał słabło i zniknął pozostawiając po sobie jeszcze przez moment fioletowe światło.
Przez chwilę zastanawiałam się gdzie właściwie jesteśmy,bo zamek oświetlony przez delikatne promienie słońca i roznoszący się w powietrzu zapach kwiatów w niczym nie przypominały tego samego miejsca,w którym spędziłam ponad siedem lat.
Niestety nie miałam okazji dobrze przyjrzeć się wszystkiemu,jedyne co zdążyłam dostrzec to,że wszystkie okna,bez wyjątku nie były ukryte za grubymi zasłonami.

- Chyba powinienem przeprosić Cię za to,co powiedziałem wcześniej - zaczął idąc przed siebie,a ja ruszyłam za nim. Już po chwili szliśmy obok siebie w stronę drzwi.
- Masz rację,to Twoje życie i masz prawo krzywdzić i niszczyć samą siebie,jeśli tego chcesz. To nie moja sprawa - jego głos brzmiał nieco teatralnie,a usta lekko drżały starając się powstrzymać od sarkastycznego uśmiechu.

Jak mogłam wierzyć,że naprawdę zamierza mnie przeprosić?

- Jeśli następnym razem zechcesz mnie przeprosić,lepiej nie zapomnij użyć tego słowa - zaczęłam lekkim tonem starając się ukryć irytację,jaką wzbudziły we mnie jego słowa.

- Powiedziałem,że chyba powinienem,a nie,że to zrobię - zauważył.
- Jednakże jeśli kiedykolwiek to zrobię,to nie sądź,że wejdzie mi to w nawyk.

- To,że jesteś potworem nie oznacza,że nie możesz choć przez chwilę zachowywać się jak gentleman.

- Och,ależ ja jestem gentleman'em,sama zobacz - powiedział otwierając drzwi i teatralnym gestem przepuścił mnie przodem. Westchnęłam ignorując jego słowa.

Jak długo mam wytrzymać z kimś tak intrygującym i równie irytującym?

Weszłam do środka na chwilę mrużąc oczy. Światło i jasne kolory, którymi zostały wypełnione korytarze na chwilę mnie oślepiły i znów kazały zastanowić się...
Czy to,aby na pewno jest to samo miejsce? Otworzyłam oczy patrząc na niego pytająco,kiedy jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.

- Jeżeli tak bardzo Ci na tym zależy mogę upaść przed tobą na kolana i prosić o przebaczenie. Nigdy dotąd nie sądziłem,że za wyznanie prawdy trzeba przepraszać,ale skoro tak - westchnął,udając żal i uklęknął przede mną na prawym kolanie.
- Emily,czy wybaczysz mi iż powiedziałem Ci prawdę? - zapytał,starając się powstrzymać uśmiech.

- Nie wiedziałam,że jesteś tak wspaniałym aktorem,lecz chyba nie nadajesz się do poważnych ról - stwierdziłam.

- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz - tym razem już nie starał się powstrzymywać uśmiechu.

- Och...a gdzie pierścionek? - usłyszałam za plecami znajomy kobiecy głos i oboje odwróciliśmy się w tamtą stronę.
- Oświadczyny...tak bez pierścionka? - otworzyłam usta chcą zaprzeczyć tym słowom,jednak widząc kim jest owa kobieta,poczułam się jak sparaliżowana.

Czy ta kobieta,która uśmiechała się przyjaźnie w moją stronę sprawiając wrażenie miłej starszej Pani,naprawdę była tą samą niemiłą kucharką,która odkąd pamiętam nienawidziła mnie,choć nie zrobiłam jej nic złego?

- Na oświadczyny jeszcze za wcześnie - odpowiedział czarnoksiężnik,wstając na równe nogi.

- Obiad już gotowy - dodała kobieta i uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo,co bardzo mnie zaskoczyło.

Czy ja zwariowałam,czy to z nimi i z tym miejscem jest coś nie tak? Wydaje się być tak spokojne i odmienione tak samo jak jego mieszkańcy,że aż nierealistyczne.
Wszystko wokół się zmienia i tylko Samotny Cierń wciąż pozostaje taki sam.

(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦        𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz