Niebo pociemniało,a deszcz,który padał od samego rana przybrał na sile.
Mimo iż była tu Czarodziejka Słońca deszcz nie dawał za wygraną z coraz większą wściekłością i siłą uderzając w ziemię.
Ciemne,gęsto skłębione chmury ukryły słońce,którego promienie nawet nie próbowały przebić się przez czarną,chmurną kurtynę,jakby same z własnej woli ustąpiły miejsca ciemności,z którą z jakiegoś powodu światło nie chciało dłużej walczyć...tak jak ja zapragnęło ukryć się w jej cieniu.🥀
Krople deszczu mieszały się z moimi łzami,jak gdyby też chciały stać się częścią mojej maski.
Nawet deszcz chciał mi pomóc w ukryciu moich emocji przed wszystkowidzącymi oczami świata.
Wiedziałam,że okazywanie emocji nie było wstydem ani oznaką słabości,lecz nie chciałam,żeby świat widział moje cierpienie,którego by nie zrozumiał.
Tamtej nocy moje serce krzyczało z bólu,lecz świat mimo iż widział mój ból,słyszał pełne żalu niewypowiedziane słowa i mój krzyk...milczał,nie rozumiejąc przyczyny mojego cierpienia.
Wiedziałam,że nigdy nie był w stanie zaakceptować mojego wyboru.Wszyscy uważali,że bez Valtora...będzie lepiej,lecz...nie dla mnie.🥀🥀
Stałyśmy tak w milczeniu.
Myślałam,że tylko ja czułam się fatalnie,lecz chyba mój ponury nastrój udzielił się również jej.
Stella,ta wieczna optymistka,która zawsze nawet w ciężkich chwilach,trudnych sytuacjach starała się znaleźć coś pozytywnego,zawsze uśmiechnięta i rozpromieniona dziś patrzyła na mnie ponuro.
Jej idealna,zawsze świetlista cera teraz,tak samo jak moja wydawała się być szara...pozbawiona blasku.
Cienie pod jej oczami świadczyły o tym,że nie miała na sobie makijażu,co było dla mnie zaskoczeniem,bo Stella,którą znałam nigdy nie chciałaby tak wyjść z domu,bo zawsze uważała, że jej wygląd powinien być idealny,bo niestety to właśnie na to wszyscy w jej otoczeniu najpierw zwracali uwagę.
Wszyscy poza mną.Choć każda z Winx,jak stwierdziła kiedyś Stella,żałowała tego,co się stało,to tylko Ona,ta po której nigdy bym się tego nie spodziewała,choć na początku nie chciała,jedyna odważyła się do mnie przyjść i to powiedzieć.
Tylko Ona po tym,co się stało miała odwagę spojrzeć mi prosto w oczy.- Dlaczego przyleciałaś? - odezwałam się wreszcie przerywając ciszę panującą między nami.
Od jak dawna stałyśmy w milczeniu mierząc się wzrokiem?
Trudno było stwierdzić,lecz kiedy zobaczyłam jak wyłania się z portalu w moich oczach pojawiły się łzy. Dawne wspomnienia,szczęśliwe chwilę które przeżyłyśmy razem powróciły,lecz kiedy przypomniałam sobie to,co wydarzyło się później... dzień w którym dowiedziałam się,że te piękne chwile były tylko kłamstwem,dawny ból zrodzony ze zdrady i kłamstwa powrócił do mnie ze zdwojoną siłą...był jeszcze silniejszy niż wtedy.- Przyleciałam,bo jesteś dla mnie ważna. Jesteś i zawsze byłaś dla mnie jak siostra,której nigdy nie miałam. Kocham Cię,Bloom,jak siostrę i właśnie dlatego nie mogę znieść świadomości,że przez to jedno,głupie kłamstwo,tę chwilę słabości straciłam najlepszą przyjaciółkę.
Dziewczynę,która była pierwszą osobą,która potrafiła spojrzeć na to jaka jestem naprawdę,a nie na maskę,którą miałam na sobie. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie,że mogłabyś na zawsze zniknąć z mojego życia.- Przejdzie Ci. Mnie już dawno przeszło.Nie potrzebne mi są kolejne kłamstwa i manipulacje,a Tobie nie potrzebne są na twarzy kolejne maski. Nie musisz udawaćże jest Ci przykro lub,że naprawdę Ci na mnie zależy.
- Bloom...- szepnęła cicho.
- Nie poznaję Cię.
Dziewczyna,którą znałam nigdy nie powiedziałaby czegoś takiego.- Dziewczyna,którą znałaś już nie istnieje.
Została zniszczona przez ból i kłamstwa,których nie mogła dłużej znieść,bo był to ból zadany przez osoby,które kochała.
Były to kłamstwa,wypowiedziane przez osoby,którym kiedyś ufała.Dziewczyna,którą znałaś odeszła dawno temu i nic nie wskazuje na to,by kiedyś miała powrócić.
CZYTASZ
(𝑁𝐼𝐸)𝑆𝘱𝘦ł𝘯𝘪𝘰𝘯𝘦 𝘮𝘢𝘳𝘻𝘦𝘯𝘪𝘦 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
Fanfiction𝘒𝘖𝘕𝘛𝘠𝘕𝘜𝘈𝘊𝘑𝘈 𝘬𝘴𝘪ąż𝘬𝘪 "𝘒𝘪𝘦𝘥𝘺 𝘴𝘬𝘰ń𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘪ę 𝘮ó𝘫 𝘤𝘻𝘢𝘴. 𝘉𝘭𝘰𝘰𝘮 𝘹 𝘝𝘢𝘭𝘵𝘰𝘳" 𝑆𝑇𝑅𝐴Ż𝑁𝐼𝐶𝑌 𝑃𝑅𝑍𝐸𝑍𝑁𝐴𝐶𝑍𝐸𝑁𝐼𝐴. Klucz do szczęścia cz.I : (Nie)Spełnione marzenie 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 "Każdy z n...