Nie pomocny kierowca

1.8K 43 26
                                    

*Perspektywa Hailie*

Drugi pocisk trafił mnie w brzuch bolało jak sam skurwysyn ale wyszarpałam broń odsunełam się od faceta i strzeliłam: w nogę w bark i rękę.

2 facet przybiegł ale dla jego kolegi było za pózno gdy wpadł do pomieszczenia dostał kulkę w fiuta i brzuch.

Podeszłam do okna i skoczyłam.

Poczułam piekący ból spojrzałam na nogę z której... wystawała kość....

Bolało oj i to bardzo.

Dom znajdował się w lesie więc żeby znalezć pomoc musiałam przejść chyba z 600 metrów, szłam bardzo powoli ze względu na podziurawiony brzuch, złamaną nogę i nie zagojone inne rany, siniaki.

Przejście trochę ponad pół kilometra zajeło mi 40 minut. Dotarłam do drogi chciałam skakać ze szczęścia jak małe dziecko ale z wiadomych przyczyn nie mogłam, zobaczyłam auto JEST moja nadzieja na uratowanie zaczełam iść w stronę nadjedżającego auta ale to się nie zatrzymało odwróciłam się i patrzyłam jak moja szansa odjeżdża.

Po 10 minutach zobaczyłam kolejne auto a gdy kierowca mnie zobaczył nie zwolnił a przyśpieszył i...

Potrącił mnie, dosłownie wjechał we mnie przeleciałam przez maskę na drugą stronę drogi i poczułam wielki ból w czaszczce dotknełam ręką w  miejsce bólu okazało się że mam wielką ranę 

Kurwa ja tu umrę...

Wstałam na chwiejących się nogach zrobiło mi się zimno i po chwili zobaczyłam czarne kropki przed oczami, zaczełam iść najszybciej jak mogłam ale po chwili zemdlałam. 

Obudziłam się gdy było już trochę ciemno a uciekłam rano czyli leżałam tak godziny.

*Perspektywa Dylana*

Po godzinie byliśmy na miejscu ale nikogo nie było znalezliśmy tylko piwnice w której był materac, krzesło jakieś sznury i... koszulka, damska koszulka

-Will?

-Hm?

-To Hailie prawda?

-Chyba, chyba tak...

Usłyszałem płacz Shane był bardzo smutny ale przeszukiwał całą tą przeklętą piwnicę 

-Ej?-zapytał starszy blizniak 

-Tak? 

-To ten nowy telefon Hailie.-Pokazał urządzenie

-Dlaczego nie wzieła go jak opuszczali to miejsce?-Zapytałem

-No nie wiem pacanie? Może nie mogła?-Odezwał się gniotek

-Czyli znowu nic nie mamy...

-Dobra słuchajcie.-Odezwał się wujek.-Wracamy do domu wsiadamy na motory wracamy tutaj i przeszukujemy teren i znajedziemy ją.

-Dobry pomysł ale najpierw musimy odpocząć bo wszyscy jesteśmy zmęczeni a prowadzenie w takim stanie spowoduje tylko wypadek.

-Okej.

-Dobra to jazda do samochodów!

*Perspektywa Willa*

Obudziłem sie o 6 nie mogłem spać całą noc dalej byłem zmęczony ale mniej niż wczoraj.

Wstałem i wziołem zimny prysznic, po szybkim ogarnięciu wyszedłem z pokoju do kuchni po kawę a tam zastałem Vincenta.

Vincent w dresach i koszulce to naprawdę NAPRAWDĘ BARDZO rzadki przypadek.

-Witaj Will.

Obrzuciłem go szybkim spojrzeniem.

-Witaj ćpunie.

Nie chciałem z nim rozmawiać

-Will słuchaj, poniosło mnie okej?

-Człowieku poniosło cię? Wciągnołeś kokaine a 15 minut pózniej ci idioci zadzwonili, jak byłeś zmęczony to kurwa było iść spać!

-William zdaję sobię sprawę z moich czynów ale nie usprawiedliwiają one twojego zachowania.

-SŁUCHAM? Vincent straciłeś jaki kolwiek autorytet ciesz się że Hailie jeszcze się nie dowiedziała ale znając świętą trójcę jak tylko się znajdzie to jej  o tym powiedzą, ona wygada się ojcu jeśli nie ona to ja.

-Tylko spróbuj to pożałujesz.

-Bo co mi kurwa zrobisz?

W tym momencie na schodach pojawili się bliznaicy a za nimi Maya

Vincent wstał od stołu wyminął ich na schodach i poszedł do siebie.

-Jedziemy?

-Tak idz po Dylana i Mont'ego

-Dobra idę

Po 10 minutach pojawili się już wszyscy gotowi do wyjścia, umówiliśmy się że święta trójca i Monty pojechali na motorach a ja i Maya autem.

Kierowaliśmy się do miejsca gdzie wczoraj znalezliśmy rzeczy Hailie a tam uzgodniliśmy że Ja i Maya Sprawdzimy wszystkie drogi w obrębie 80 km, Dylan I Monty pojechali leśnymi dróżkami a blizniacy pojechali totalnym lasem baz żadnych dróżek ścieżek itp.

*Perspektywa Hailie* 

Dopiero po 30 minutach udało mi się wstać i zaczełam iść, iść przed siebie po prostu było mi zimno, chciałam do domu.

Obok mnie przejechało jeszczce kilka aut a ja z każdym kolejny traciłam nadzieję na przeżycie, wiedziałam że jeśli stracę jeszcze trochę krwi to mój organizm nie wytrzyma.

Gdy zobaczyłam kolejny samochód już nawet nie starałam się go zatzrymać spuściłam głowę i patrzyłam na swoje buty.









                                                       Hejka <3333


Rodzina Monet-Panna (nie)idealna (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz