*Perspektywa Shan'a*
Pobiegliśmy do sali w której wcześniej leżała Hailie i Will.
Kamień wielkości całego globu spadł mi z serca kiedy zobaczyłem że żyją. Oby dwoję żyją, oddychają.
-Lekarz kazał nam z wami po gadać.
-Ah tak proszę usiądzcie.-Odezwał się Vincent
Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy jak ktoś się odezwie.
-Słyszeliście za pewne że Will ma się wybudzić do 3 tygodni a Hailie jest w stanie krytycznym prawda?
-Mhm
-Tak
-No
-Po operacji wyniki Willa jaki i Hailie znacznie się polepszyły i jest szansa że obudzą się w czasie najbliższego tygodnia, lecz jest jeden problem.
-Jaki?-Odezwaliśmy się chórem
-Will może nie pamiętać ostatnich 4 lat a Hailie ostatnich 9 lat.
-Czekaj, chwila, chwila, stop chcesz mi powiedzieć że Will nie będzie znał Hailie a ona w ogóle żadnego z nas?-Zapytał z niedowierzaniem Dylan
-Jest taka szansa i to niestety duża, postaramy zrobić wszystko żeby tak się nie stało acz kolwiek musimy się przygotować na najgorsze.
-Nie no zapierdole tych jebanych kutasów, wyciągnę im jelita przez dupę i zrobię sobie z tego pierdolony podwieczorek.
-Dylanie, Hailie zabiła 2 mężczyzn którzy ją porwali i zrobili krzywdę lecz nie możemy namierzyć osób które do was strzelały lecz gdy je znajdziemy pozwolę wam zrobić z nimi co tylko będziecie chcieli ale mam nadzieję że element z podwieczorkiem pominiesz.
-O bracia będziemy mieć miłe zajęcie-Odezwałem się
-No wykurwiście-Odpowiedział Tony
-No i zajebiście dzięki Vince.
Siedzieliśmy do wieczora i tak gadaliśmy a ja Tony i Dylan wymyślaliśmy jakie tortury zastosujemy na tych idiotach.
-Chłopcy dostałem informacje od naszych ludzi.
-Jaką?
-Znalezli ich
-No i wykurwiście, kiedy się możemy nimi zająć?
-Nie prędko na razie niech oni ich pomęczą bo chciał bym aby Will również mógł się z nim rozprawić.
-Okej
Posiedzieliśmy jeszcze chwile i Vince stwierdził że musimy wracać i szczerze? Była to jedna z najlepszych decyzji w życiu bo będąc jakieś 25 metrów przed bramom ujrzeliśmy napis białym sprayem na drodze: Zostawienie waszej małej dziewczynki w szpitalu samej nie było rozsądne nie uważasz Vince?
Gdy zdaliśmy sobie sprawę co miał na myśli autor napisu natychmiast zawróciliśmy i pojechaliśmy do szpitala łamiąc wszysstki możliwe przepisy. Gdy zaparkowaliśmy usłyszeliśmy huk potem drugi oraz krzyki i piski ludzi znajdujących się w szpitalu.
*Perspektywa Vincenta*
Usłyszeliśmy huki oraz krzyki ludzie ze szpitala natychmiast wysiedliśmy i wraz z blizniakami podeszliśmy do drzwi szpitala gdy je uchyliliśmy zobaczyłem 3 facetów strzelali w sufit przy recepcji i rozmawiali z recepcjonistką.
-Ja zajmę się tym po środku ty Shane po prawo Tony lewo...3...2...1...
Zostali powaleni od razu nie trzeba było marnować więcej naboi na te nędzne istoty, chwilę pózniej pojawili się moi ludzie i zabrali tych przygłópów informując mnie że to nie ci sami których namierzyli wcześniej.
*Perspektywa Willa*
Obudziły mnie strzały i piski, natychmiast zerwałem się zdezorientnowany nie leżałem u siebie w pokoju tylko w szpitalu, co ja tu robię? Rozejrzałem się po pomieszczeniu ale było ciemno a ja nie mogłem zejść z łóżka z powodu ogromnego bólu. Odnalazłem telefon i zapaliłem latarkę, podciągnołem koszulę a moim oczom ukazały się 2 brzydkie rany postrzałowe, rozejrzałem się jeszcze raz po pokoju świecąc latarką a moim oczom ukazała się dziewczyna na łóżku obok.
Popatrzyłem na jej twarz miała na oko 16/17 lat i byłą bardzo poobijana, blada i miała lekko sine usta.
Nie znałem jej. Może to była jakąś dziewczyna któregoś ze świętej trójcy ale w takim razie co ona robiła ze mną na sali i czemu była w takim stanie i czemu znalezli sobie starszą dziewczynę przecież oni mieli 14/15 lat (Will myśli że jest 4 lata do tyłu).
Moje przemyślenia przerwał ktoś wychodzący do mojej sali.
Był to Vince? Matko kiedy on się tak zestarzał?
-Will...-Powiedział i mnie przytulił
-Em...cześć Vince?-Zapytałem zdezorientowany
-Tak?
-Co ja tu robię? Czemu jestem postrzelony? I co to za dziewczynka leży obok?
-Ehh...-Wzdechnął głośno.-Poczekaj chwilę przyprowadzę kogoś
Okej ale po kogo on poszedł? I czemu mi nie odpowiedział?
Po chwili przyprowadził Monty'ego i jeszcze jakieś 4 osoby których nie poznawałem a chyba powinienem
-Will!-Krzykną jedne ze stojących tam blizniaków i podbiegł do mnie przytulając mnie ostrożnie.
-Em...Hej?
-Nie pamiętasz mnie?-Zapytał smutny i odwrócił się do Vincenta.-Mówiłeś że straci pamięć z ostatnich 4 lat a nie o nas zapomni!
-Shane uspokój się.-Powiedział spokojnie mój starszy brat
-Shane?-Zapytałem.-Jak to stracę pamięć o co chodzi? I czemu wy tak urośliście ile ja spałem?
-Miesiąc lecz straciłeś pamięć z ostatnich 4 lat przez postrzelenie
-Słucham?! Jakie postrzelenie?
-Will.-Odezwała się dziewczyna która stała obok Monty'ego
-A ty kim jesteś?
-Jestem Maya narzeczona Monty'ego
-Mhm-Mruknołem
-Naprawdę nic nie pamiętasz?
-Nie
Odwróciłem głowę i znowu zobaczyłem tą dziewczynkę i spojrzałem pytająco na Vinca.
Hejka <3333

CZYTASZ
Rodzina Monet-Panna (nie)idealna (ZAWIESZONE)
RandomNie wiem jaki dać opis Historia pojebana