*Perspektywa Adriena*
Hailie wjechała na sale, jak ona zle wyglądała...
Miałem łzy w oczach, to moja wina
Vince podszedł do niej i zobaczyłem jak jedna jedyna łza spływa po jego twarzy
-Idę do lekarza dowiedzieć się więcej..-Powiedział wychodząc z sali a ja podszedłem do łóżka Hailie
-Hailie... Przepraszam, kurwa przepraszam
Patrzyłem na jej bladą twarz, jeszcze kilkanaście godzin temu była w domu i ze mną rozmawiała a teraz leży w śpiączce.
Usiadłem na swoim łóżku i po prostu na nią patrzyłem a po kilku minutach wszedł Vincent
-I jak?
Serce biło mi jak oszalałe
-Powinna z tego wyjść ale nic na 100%
Odetchnąłem
-Przynajmniej tyle...
-Adrienie ja muszę wracać do Pensylwanii nie mogę tu zostać. Lekarze zostali poinformowani że wszystkie informacje na temat zdrowia Hailie mają przekazywać tobie a ty przekarzesz je mi
-Okej
-Do wiedznia
-Do widzenia
Bolała mnie głowa więc postanowiłem zrobić sobie drzemkę, ze snu wyrwał mnie głośny pisk, najpierw jeden potem drugi
Rozejrzałem się
To maszyny do których była podpięta Hailie, po dosłownie paru sekundach do sali wbiegli lekarze i pielęgniarki
Bałem się o nią tak cholernie się bałem jak jeszcze nigdy w życiu.
Słyszałem jak lekarze coś mówią, nie wiedziałem czy do mnie czy do siebie, nie byłem w stanie skupić się na ich głosach po prostu patrzyłem na scenę która odgrywała się przede mną.
Po chwili lekarze zabrali łóżko wraz z Hailie z sali, nie poszedłem za nimi, nadal patrzyłem w miejsce w którym wcześniej stało łóżko. Ocknąłem się dopiero gdy do sali weszła pielęgniarka
-Panie Santan, Panna monet jest na intensywnej terapii, musimy ją wybudzić. Chce Pan iść do niej?
-Oczywiście że tak
Wyszedłem wraz z pielęgniarką z sali poszliśmy 2 piętra wyżej do sali 666a
-Panna Monet powinna wybudzić się za ok 15 minut, proszę czekać
Napisałem do Vincenta ,,Hailie była reanimowana, za 15 minut powinna się wybudzić''
Siedziałem jeszcze kilka minut gdy zobaczyłem że Hailie otwiera oczy
-HAILIE!-Krzyknąłem i ją przytuliłem
-Hej.-Powiedziała cicho
Odsunąłem się od niej trochę
-Jesteś jezusem
-Co?
-Zmartwychwstałaś
Dziewczyna zaczeła się śmiać ale szybko przestała
-Boli.-Wyjąkała łapiąc się za brzuch
-Wiem Hailie, ale w końcu przestanie
Pokiwała głową na znak że rozumie
-Iść po pielęgniarkę żeby dała ci przeciw bólowe?
-NIE!
-Dlaczego?
-Nie chce zostać sama
Kliknąłam więc przycisk nad łóżkiem i po chwili przyszła pielęgniarka
-Witaj Panno Monet
-Dzień dobry
-Coś się stało?
-Poda Pani coś przeciw bólowego Hailie?-Odezwałem się
-Dobrze zaraz podam
Kobieta podeszła do szafki i wyciągneła strzykawkę której zawartość wstrzyknęła do kroplówki
-leki zaraz przestaną działać
-Dobrze dziękujemy
Kobieta wyszła z sali a Hailie zaczeła się na mnie patrzeć
-Co tam? Czemu się tak patrzysz?
-Twoje...
-Co?
-Twoje hasło do telefonu
Uh... No tak, zapomniałem
-Coś jest z nim nie tak?
-Czemu...Czemu masz datę moich urodzin?
No to teraz kurwa główkuj co by tu jej powiedzieć, może prawdę?
-Masz w tedy urodziny? Ooo mój pies też kiedyś miał ale nie żyje
Ja jebie co ja wymyśliłem ona nie uwierzy
-A ty nie miałeś przypadkiem alergii na psy?
KURWA NO TAK...
Czemu ona to akurat pamięta?
No i chuj jestem w dupie
-No tak... Dobra to twoja data urodzin
-Chyba nie będę dalej pytać.-Powiedziała i się zarumieniła
Rozmawialiśmy do czasu aż przyszedł lekarz
-No dzień dobry, czas na badania
Lekarz podszedł do Hailie a ona się odsuneła prawie spadając z łóżka
Widziałem że nogi jej się trzęsą
-Ale Pani Monet proszę spokojnie
Wstałem z fotela i podszedłem do lekarza
-Mogę Pana prosić na korytarz?-Zapytałem za jego plecami
-Dobrze
Wyszliśym z sali i odeszliśy kilka metrów
-Macie w tym szpiatlu jakieś lekarki?
-Tak ale ja zostałem przydzielony do Panny Monet
-Wiem ale ona ma... Pewne nie przyjemne wspomnienia z mężczyznami
-Rozumiem, zaraz przyśle Panią lekarkę
-Dziękuję
Lekarz poszedł do windy a ja wróciłem do sali
Hejka<333
Ogólnie średnio podoba mi się ten rozdział ale mam nadzieję że wam się spodoba
Buziaki <33

CZYTASZ
Rodzina Monet-Panna (nie)idealna (ZAWIESZONE)
De TodoNie wiem jaki dać opis Historia pojebana