Śniło mi się że Adrien mnie nie znalazł i umarłam na tym piasku...
Obudziłam się w łóżku i zobaczyłam Adriena na końcu łóżka.
-Co tu robisz?-Zapytałam ziewając
-Bałem się o ciebie więc tu przyszedłem
-Czemu to robisz?
-Ale co?
-Czemu mi pomagasz?
-Hailie, kiedyś zrozumiesz...
Zastanawiałam się o co mu chodzi bo bez interesownie na pewno mi nie pomagał, zastanawiałam się też czy naprawdę moi bracia tak po prostu o mnie zapomnieli, a podobno rodzina jest najważniejsza...
-Idz do łazienki wez prysznic, przyniosę ci nowe ubrania.
-Okej
Poszłam do łazienki i usłyszałam jak Adrien wychodzi z pokoju a po chwili znowu wchodzi.
-HAILIE! Ubrania masz na łóżku, jak coś to jestem na dole.
-Dobrze dziękuje
Usłyszałam jak znowu wychodzi, nie ukrywam było mi bardzo miło że się mną zajął chociaż nadal nie wiem dlaczego. I dlaczego zgodził się nie informować moich braci? Przecież z nimi współpracował.
Wyszłam z łazienki i ubrałam ubrania przygotowane przez Adriena, były na mnie dużo za duże bo w końcu były jego
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rozczesałam włosy i zeszłam na dół, Adrien siedział na kanapie w salonie podeszłam do niego i go przytuliłam, bardzo mocno go przytuliłam.
-Coś się stało Hailie?
-Chciałam się przytulić.-Odsunełam się trochę od niego.-Przepraszam jeśli ci przeszkadzam, ja już może pójdę.-Wstawałam w kanapy a on złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie po czym mnie przytulił co z chęcią odwzajemniłam
-Hailie, nie przepraszaj mnie, nie masz za co naprawdę mi nie przeszkadzasz wręcz przeciwnie nawet nie wiesz jak się cieszę że się znalazłaś
-Wiesz co zauważyłam
-Co takiego?
-W końcu nie mówisz ''Hailie Monet,, tylko po prostu Hailie
-A mam mówić z nazwiskiem?
Pokiwałam tylko przecząco głową i usłyszałam cichy śmiech Adriena
-Zjadła byś coś? Bardzo długo spałaś
-Ile?
-20 godzin
-Byłam trochę zmęczona
-To jak zjesz coś?
-Nie miałam bym serca odmówić
-Pizza?
-TAAK!-krzyknełam a Adrien wziął telefon i zamówił jedzenie
Siedziałam przytulona do niego, nigdy bym się nie spodziewała że będę kiedyś tak blisko niego ale teraz tego bardzo, bardzo potrzebowałam
-Mam dla ciebie niespodziankę
-Ym... jaką?
-Poczekaj tu chwilkę dobrze?
-Okej
Adrein wyszedł z salonu i poszedł do góry lecz po chwili wrócił z jakimś pudełkiem
-Kupiłem ci telefon
-Ale dla czego?
-Po prostu, chciałem ci coś dać
-Dziękuje.-Przytuliłam go po raz kolejny
-Nie ma za co.-Adrien się uśmiechnął i pogłaskał mnie po włosach
W tym momecie przyszła pizza a Adrien poszedł ją odebrać. Rozłożyliśmy pudełka w salonie zaczeliśmy jeść i rozmawiać.
-Hailie
-Co tam?
-Za 2 tygodnie organizuję bal...
-I?
-Poszła byś tam ze mną?
-W sumie czemu by nie
-Tylko jest jeden problem
-Jaki?
-A właściwie 5...W sumie to teraz 6
-Jak to 6?-Zapytałam bardzo zaskoczona
-Lucas idzie z Willem
-Lucas?
-Narzeczony Willa.-Ta tą wiadomość posmutniałam, mój kiedyś ulubiony brat miał narzeczonego a ja nie miałam o tym pojęcia, Adrien chyba zobaczył że zżedła mi mina
-Nie musisz tam iść jeśli nie chcesz
-Chcę, chcę zobaczyć ich miny gdy mnie rozpoznają
-Mała szatanica się z ciebie robi.-Powiedział i puścił mi oczko na co tylko się uśmiechnełam.-Jutro możemy pojechać po jakieś ubrania i suknię dla ciebie
Skończyliśmy jeść, jeszcze chwilę porozmawialiśmy lecz nadal byłam zmęczona więc pożegnaliśmy się i poszłam spać.
Obudziłam się w nocy z krzykiem zalana potem, chwilę pózniej do pokoju wbiegł Adrien
-HAILIE? Co się dzieje?
-Miałam koszmar, przepraszam że cię obudziłam ale trochę się boję.
Adrien nie wyszedł czy mnie nie wyśmiał a podszedł do mnie i położył się obok mnie a ja momentalnie wtuliłam się w niego i zasnęłam.