*Perspektywa Hailie*
Na stację dojechaliśmy bardzo szybko, wszyscy ustawili się na wjezdzie i wyjezdie a ja i Lucas wjechaliśmy na stację
Na parkingu stało kilka czarnych samochodów
Zanim wysiadłam włożyłam broń za pasek i wysiedliśmy
Z jednego z samochodów wysiał mężczyzna postury dorównującej bliziakom i podszedł do nas
-No witaj Monet, gdzie kasa?
Lucas pokazał 2 walizki z pieniędzmi
-Co? Santana zdradzasz?
Kurwa nie powiem mu że braci to ściągnełam i że to narzeczony jednego z nich
-To przyjaciel, gdzie są dziewczynki?
-N.A.J.P.I.E.R.W K.A.S.A.-Przeliterował przez zęby
Lucas podał mu walizki a on położył je na ziemi i otworzył
-No, no nawet nie oszukałaś
Facet podniósł rękę do góry i pstryknął palcami a z jednego z aut wysiało 2 mężczyzn z moimi dziećmi.
Podali mi je a ja na ich rączkach zauważyłam coś jeszcze
KOLEJNA LITERA
Tym razem była to litera N
Podałam Sophię Lucasowi żeby włożył ją do samochodu a ja to samo zrobiłam z Charli
Widziałam że mężczyzni dalej stoją w tym samym miejscu i przyglądają się każdemu mojemu ruchowi
Lucas był już w samochodzie gdy ja wsiadałam ale nagle usłyszałam huk
Sekundy puzniej ból
Pierdolony ogromny ból w brzuchu
Spojrzałam w stronę porywaczy dziewczynek
Jeden z nich celował do mnie z pistoletu
Kolejny huk i kolejny ból
Słyszałam płacz dziewczynek które obudziły się przez hałasy
Chwilę puzniej słyszałam krzyki i wiele strzałów
Bardzo dużo ale nie była w stanie spojrzeć w tamtą stronę
Leżałam przy otwartych drzwiach samochodu w kałuży krwi
Kątem oka widziałam jak Luc próbuje uspokoić dzieci ale nie szczególnie mu to wychodziło
Z samochodów wysiadało ciągle coraz więcej ludzi z bronią
Robiło mi cię coraz goręcej i nie dobrze
Zamknęłam oczy
Słyszałam krzyki braci, Lucasa żebym wytrzymała i otworzyła oczy oraz tych pierdolonych idiotów którzy porwali moje małe córeczki. Mimo że wszystko słyszałam nie by łam w stanie otworzyć oczy czy się odezwać
Umierałam?
Kurwa no nie
Nie mogę umrzeć
Mam tylko 18 pierdolonych lat na dodatek nie całe 18
Chciałam jeszcze se trochę pożyć c'nie?
W pewnym momencie wszystko ucichło
No i chuj kaplica
Szykujcie trumnę
*Perspektywa Adriena*
Widziałem w jakim stanie była Hailie ale nie mogłem nic z tym zrobić bo bym dostał kulkę w łeb
To była jakaś pierdolona masakra
Nagle rozległ się głośny krzyk
Tony oberwał kulką w nogę a zaraz potem w bark
-Tony kurwa dasz radę?-Mówił jego blizniak
-Tsa.-Mruknął zaciskając rękę nad swoją raną
Większość tamtych idiotów nie żyła ale kilka rodzyneczek wyjątkowo się trzymali ale nie długo po po chwili też już leżeli rozjebani jak żaba na liściu więc ez z nimi
Podbiegłem do Hailie i wziąłem ją na ręce
Była blada i chłodna
-Sprawdz puls-Krzyknął ktoś za moimi plecami
JEST
JEST PULS
LEDWIE WYCZUWALNY ALE JEST
-W CHUJ SŁABY ALE JEST-Krzyknąłem
Dosłownie 3 sekundy puzniej wokół nas stali wszyscy
-Lucas i Shane zabierajcie dziewczyny do domu i siedzcie tam z nimi, reszta do szpitala.-Vince próbował być opanowany ale było słychać strach w jego głosie
*SKIPE TIME DO SZPITALA BO TAK*
Siedzieliśmy na korytarzu gdy operowano Hailie, bo z Tonym wszystko ok (Nawet wcale mniej gburowaty sie nie zrobił więc zdecydowanie wszystko z nim po staremu)
Nikt się nie odzywał
Vince wypierdolił swój telefon gdzieś bo miał dość tych wszystkich telefonów
Cała reszta paliła
Nie obchodziło ich że w środku szpitala nie wolno
Wyszedłem ze szpitala zadzwonić do kilku firm
I tak o to trójka najważniejszych kobiet w moim życiu stało się najbardziej chronionymi osobami na świecie
Stały się bardziej chronione od samego pierdolonego prezydenta
Hejka<333
Generalnie pisze ten rozdział na wpół świadoma ale chuj z tym więc jak coś będzie się nie zgadzać to sorki ( I tak jest lepiej niż parę godzin temu jak wypierdoliłam się 3 razy w ciągu godziny więc xd)
I Chciałam podziękować za tyle miłych słów, kocham was. Buziaki <333

CZYTASZ
Rodzina Monet-Panna (nie)idealna (ZAWIESZONE)
RandomNie wiem jaki dać opis Historia pojebana