1.16

707 24 0
                                    

Kolejny dzień minął nam na prawdę bardzo szybko. Zwiedziliśmy kilka pobliskich atrakcji, ale tak na prawdę największe wrażenie wzbudziła na mnie plaża z tymi kawałkami szkła, które zmieniły się w szklane kamyki. To wcale nie tak że mam kilka na pamiątkę, dla Bartka, ponieważ gdybym mu tego nie ogarnęła to po powrocie leżałabym dwa metry pod ziemią.

- Sto lat, sto lat niech żyje żyje nam, sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam, jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam, niech żyje nam a kto? Wiktoria - krzyknęła cała trójka. W między czasie zdążyłam się już obudzić, i usiąść na łóżku. Czułam że wyglądałam jak totalny debil ale to było teraz mniej ważne.

- Wszystkiego najlepszego moja hot dwudziestopięciolatko - powiedział Tomek, wyciągając bukiet czerwonych róż. No tak dziś są moje dwudzieste piąte urodziny. - oraz wszystkiego najlepszego z okazji naszej pierwszej rocznicy kochanie - dodał, na szybko się podniosłam odebrałam od chłopaka róże kładąc je od razu na łóżku, gdzie przed chwilą jeszcze leżałam.

Na szybko przysunęłam się do Tomka, mocno go przytulając, po czym na szybko złączyłam nasze usta.

Swój wzrok przeniosłam na parę, która trzymała mini torcik ze świeczkami. Z szerokim uśmiechem podeszłam do nich zdmuchując świeczki.

- Pomyślałaś życzenie? - spytał Tomek na co przytaknęłam

- nie myśl, że ci powiem - odpowiedziałam przejmując tort, który na szybko odstawiłam na szafkę.

- Wszystkiego najlepszego Wikunia, dużo zdrówka i szczęścia z tym gamoniem oraz dużo dzieci, bym miał kogo rozpieszczać - powiedział Kochanowski, mocno mnie przytulając.

- Zabrałeś mi moje życzenia, ja również życzę ci tego samego co Kuba, ale do tego dołożę jeszcze mnóstwa sukcesów w siatce - dodała również mocno mnie przytulając.

- Mamy dla ciebie mały upominek - powiedział Kochanowski na co zmarszczyłam brwi.

- Mówiłam żebyście nic mi nie kupowali, ale dziękuję - odpowiedziałam ponownie przytulając tą dwójkę. Spojrzałam na Tomka, który miał głupi uśmieszek na swoich ustach.

- Ode mnie prezent dostaniesz ale to jak już będziemy sami - powiedział poruszając brwiami. Wywróciłam oczami, podchodząc do szafki, na której stał tort. Podzieliłam go na cztery części po czym dałam po kawałku Tomkowi, Oli i Kubie.

Gdy zjedliśmy całą czwórką, udaliśmy się na miasto, na którym spędziliśmy bardzo dużo czasu.

- Dobra ferajna, idziemy na hotel, kobity macie godzinkę na wyszykowanie, po czym udajemy się gdzieś. - zmarszczyłam brwi.

- Gdzie? - spytałam na co Tomek objął mnie ramieniem.

- Słońce to niespodzianka i nie możesz wiedzieć, żeby Ola nie wydała, ona też nie wie - powiedział mój narzeczony przez co wywróciłam oczami. Uniosłam ręce do góry w geście poddania, lecz również objęłam chłopaka. Po dłuższej chwili mocno się zmęczyłam, przez co szłam na samym końcu.

- Wziać cię na barana? - spytał Tomek na co pokiwałam głową na tak. Tomek delikatnie się pochylił, natomiast ja wskoczyłam na jego plecy.

- Nie jest ci ciężko?- Spytałam trzymając jedną rękę na włosach chłopaka, co nie raz delikatnie się nimi bawiłam, co chyba podobało się Tomkowi.

- Skarbie jesteś leciutka jak pióreczko - powiedział przez co wywróciłam oczami.
Po dłuższej chwili dotarliśmy w końcu do hotelu. Wraz z Olą przyszliśmy do mojego pokoju, gdzie zaczęłyśmy się ogarniać.
Na szybko się pomalowałam oraz rozpuściłam włosy, delikatnie je falując.

- Nie wiem co ubrać - jeknęłam patrząc na trzy sukienki, które miałam na wyjście do klubu. Ola rzuciła na nie okiem, po czym zeskanowała mnie wzrokiem.

- Czarna - odpowiedziała krótko. Nie byłam co do niej przekonana, ponieważ była ona trochę wyzywająca. Była krótka i miała duży dekolt.
- Nie zastanawiaj się tylko zakładaj, ja mam podobną, będziemy wyglądać jak boginie - dodała na co przytaknęłam. Poszłam do łazienki na szybko ubierając się w tą sukienkę. Wyszłam z pomieszczenia, od razu okręcając się w okół własnej osi.

- No i miałam rację wyglądasz jak bogini - odpowiedziała - aż piosenka Quebo mi się przypomniała - dodała z śmiechem. Również się zaśmiałam, puszczając ją na głośniku.

- Wszystko zmienia się nagle Trzymam skarby przy boku i chronię przed nimi Kiedyś tańczyłem z diabłem, teraz sypiam z aniołem
Dziś kocham z bogini - zanuciłyśmy obydwie

- Teraz ja lecę się przebrać. - odpowiedziała na co przytaknęłam. Dziewczyna po chwili zniknęła za drzwiami, Natomiast ja zaczęłam odpisywać znajomym na życzenia. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.

- Sto lat siostrzyczko - krzyknął Bartek na co odsunęłam aż telefon

- Dzięki braciszku ale nie musisz się tak drżeć - dodałam ze śmiechem.

- Oj tam - mruknął tym bardziej mnie rozśmieszając.

- A czy ty nie byles obrażony? - spytałam po chwili.

- Byłem ale już nie jestem, dobra nie przeszkadzam narka - powiedział szybko się rozłączając.

Po chwili do pokoju weszła Ola, w takiej samej sukience.

- Jednak ona nie była podobna tylko taka sama - zasmiałyśmy się - no to wyglądamy jak siski więc zróbmy zdjęcie i je wstawmy - powiedziałam robiąc naszej dwójce zdjęcie. Do pokoju jak strzała wpadli chłopacy, którym opadła szczęka.

MY WHOLE WORLD // TOMEK FORNALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz