2.15

718 34 2
                                    

Te kilka dni w Paryżu minęło nam na prawdę szybko. Moje życie w końcu się umiarkowało. Miałam wspaniałych przyjaciół, narzeczonego oraz dziecko, które jest moim małym oczkiem.

W przeprowadzce pomógł nam Neymar, który załatwił firmę, która przetransportowała nasze rzeczy do polski. Olek świetnie odnalazł się w Polsce oraz szybko sie tu zaklimatyzował.

Na razie musi spać w naszej sypialni, ponieważ Fornal, Bartek, Popiwczak i Śliwka stwierdzili, że zaczną remont pokoju gościnnego, dopiero gdy wrócimy z kadry. Dziś mamy 31 sierpnia, czyli dwudzieste dziewiąte urodziny Tomka.

Akurat dziś nasza dwójka musi jechać na zgrupowanie. Wraz z Tomkiem po dogadaniu z Bartkiem i Anią, Olek przez ten czas będzie u nich. Para ma przyjechać dopiero na rozgrywki wraz z Olkiem, które panowie dopiero zaczną w środę.

- Sto lat, sto lat niech żyje żyje nam. Sto lat sto lat niech żyje żyje nam. Jeszcze raz jeszcze raz niech żyje żyje nam niech żyje nam a kto Tomuś. - zaśpiewałam z samego rana. Byliśmy jeszcze w naszym mieszkaniu. Olek od wczoraj znajdował się u Kurków, przez co całe mieszkanie było wolne.

- Wszystkiego najlepszego Tomuś - powiedziałam składając na jego ustach przelotnego buziaka.

- Dziękuję słońce. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

- Chodź zjemy urodzinowe śniadanko i ruszamy do Warszawy - odpowiedziałam na co chłopak wywrócił oczami.

- Szczerze mówiąc nie chce mi się tam jechać - mruknął wstając z łóżka. Przeszliśmy do kuchni, gdzie oboje zjedliśmy wcześniej przygotowane śniadanie.

Powolutku zaczęliśmy się ogarniać. Ubrałam od razu kadrowe ubrania tak samo jak i Tomek, który chyba nie miał najlepszego dnia.

Śliwka: My już na miejscu, powoli szykujemy niespodziankę. Dziś nie ma żadnego treningu tylko zaczynamy od jutra

Ja: I że tak na kacu?

Śliwka: Kto na kacu ten na kacu. Zbytnio się nie napijesz, bo trenerzy dali przyzwolenie tyko na 4 butelki szampana.

Ja: I myślisz że taki Bedni, Kaczmarek i ja na tym skończymy?

Śliwka : Ty to możesz sobie pozwolić na więcej, ale jak tylko któryś przyjdzie z kacem na trening to wiedz że cie uduszę

Ja: Pójdziemy na Fame MMA i tam to zostrzygniemy kolego. Teraz proszę mnie informować na bieżąco, natomiast my będziemy wyjeżdżać

Śliwka: Te wasze wyjachenie mam czytać ze serio już wsiedliscie do samochodu czy że dopiero macie zamiar wyjść z mieszkania?

Wywróciłam oczami, po czym na szybko mu odpisałam. Spojrzałam na Tomka, który uśmiechał się szeroko do telefonu. Delikatnie do niego zajrzałam, po czym wywróciłam oczami.

- Nawet mi takich życzeń nie składa - powiedziałam na co usłyszałam głosny śmiech Bartka.

- Słyszałem tym razem bardziej się postaram - powiedział przez co ponownie wywróciłam oczami.

- Dobra Tomuś kończ już bo musimy wyjeżdżać. Śliwka napisał że za każdą minutę spóźnienia urwie nam głowę a raczej tobie - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Usiadłam na kolanach Tomka, po czym spojrzałam na ekran telefonu na którym ukazał się Oluś.

- Kosiam was - powiedział na co lekko się uśmiechnąłem. Spojrzałam na Tomka, który lekko się wzruszył.

- Też cię kochamy synku - odpowiedziałam a po chwili połączenie się zerwało.

- Stary sie poryczał - mruknęłam delikatnie się odkręcając.

- Ha ha ha bardzo śmieszne - odpowiedział. Oboje wstaliśmy udając się do przedpokoju. Delikatnie się schylilam by zawiązać buta, lecz po tym momentalnie się wyprostowalam, czując pieczenie na pośladku.

- Fornal nie przeginaj - powiedziałam spoglądając na niego.

- Oddałem za nabijanie się ze mnie - wzruszył ramionami, na co wywróciłam oczami.

W lekkim pośpiechu wyszliśmy z mieszkania po czym ruszyliśmy w stronę Warszawy. Gdy tylko weszliśmy do hotelowej restauracji usłyszeliśmy głośne Sto lat na sali.

Odeszłam delikatnie w bok, lecz Tomek szybko złapał mnie za rękę przyciągając do siebie.
- Przyznaj się że maczalaś w tym palce - mruknął gdy wszyscy nadal śpiewali.

- No może ociupinke - zaśmiałam się po czym zaczęłam z każdym witać. Na stole pojawił się szampan, lecz mało mnie on interesował. Na szybko zabrałam ze sobą Justynę która w końcu wróciła do kadry. Udałyśmy się do Kaczmarka i Bednorza, którzy również szampanem nie byli zachwyceni.

- Ej wypilibyście coś mocniejszego? - mruknęłam natychmiastowo się prostując widząc wzrok Śliwki.

- Wiktoria ty mnie nie prowokuj - powiedział przez co spojrzałam na niego krytycznie

- A co ja robię. Nie mogę pogadać z kolegami? - spytałam pochylając się delikatnie.

- Przyjdźcie do 105 mamy dwie butelki czystej - mruknęłam na co Kaczmarek klasnął wesoło w ręce. Przeszłam na szybko do Tomka, wtulając się w jego ciało.

- Przyjdź do mojego pokoju od razu - mruknęłam. Widząc spojrzenie Olka wywróciłam oczami.

- Wiktoria, ty chcesz się bić? - spytał mrużąc oczy.

- Oboje wiemy że nie masz ze mną szans. Zrobiłabym z ciebie kompot - mruknęłam wstając. Puściłam oczko chłopakom, po czym wraz z Justyną poszłyśmy do naszego pokoju.

- I gdzie ta wódeczka? - spytał Bednorz wchodząc do pokoju wraz z Tomkiem i Kaczmarkiem.

- Już wyjmuje - odpowiedziałam wyjmując do tego 5 kieliszków i politykę. Kaczmarek nam rozlał, od razu wypijając kolejkę.

- Wiecie że trenerzy nas jutro zabiją? - mruknął Fornal.

- Tomuś nie wierzysz we mnie. Na spokojnie uda mi się ich przekonać. Trzeba opić twoje urodziny - powiedziałam do pokoju nagle wbił Śliwka który miał zmarszczone brwi.

- jutro się bijemy. Jak mogłaś mnie nie zaprosić? - spytał wyjmując zza siebie butelkę.

- Oluś ależ proszę bardzo siadaj, przyjacielu - posunęłam się delikatnie. Olek usiadł obok nas, po czym zaczęła się lekka popijawa. Do pokoju przyszło jeszcze trochę osób przynosząc kilka specyfików przez co większość źle skończyła mieszając różne alkohole ze sobą.

MY WHOLE WORLD // TOMEK FORNALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz