2.10

701 27 7
                                    

Kolejny dzień był dla mnie mega stresujący, chłopacy mimo tego że mówiłyśmy im by świętowali wczoraj, uparli się i chcą świętować nasze złoto dziś. O ile w ogóle je wygramy. A gramy o nie z Amerykankami, które są aktualnie najmocniejsze z wszystkich naszych rywalek.

- Mama dacie lade - powiedział Olek, który od kilku minut w szatniu wtulal się w moje ciało. Obok mnie znajdywal się Tomek, który wierzył, że Wejdę na boisku w meczu finałowym.

- Dokładnie słońce. My wszyscy siedzimy na trybunach dacie sobie radę i wygracie ten pierwszy złoty medal - powiedział całując mnie przelotnie po chwili chłopacy zniknęli a my udałyśmy się na parkiet rozgrzać.

Spojrzałam po trybunach, które powoli się zapełniały. Spojrzałam na kadrę chłopaków którzy stali ze swoimi połówkami i dziećmi. Widziałam wzrok Bartka, który się na mnie patrzył, prawdopodobnie wspominając wczorajszy dzień.

Ustalam na białej linni, łącząc dłonie z Oliwka która była po mojej prawej i Marią, która była po Lewej. Wiedziałam, że nie wychodzę w pierwszym składzie, więc od razu potym udałam się do kwadratu wraz z innymi dziewczynami.

Patrząc na naszą grę po dwóch i pół setach nie dowierzałam, że amerykanki mogą ugrać to w trzech. Wierzyłam do końca tak jak każdy kibic.

- Rozgrzewaj się, może jesteś cudem i to wyrównasz Wchodzisz za Monikę. Trzeba ruszyć trochę te ustawienie. - powiedział trener w moją stronę. Akurat byliśmy na tej szczęśliwej dla nad od zawsze połówce. Nad kwadratem od razu siedzieli chłopacy, przez co wiedziałam że doping będzie niesamowity.

Przelotnie spojrzałam na Tomka który już wiedział. Tak samo jak Śliwka i Bartek wiedzieli ze jestem w szczytowej formie. Na szybko przytuliłam Monikę, która schodziła.

- Rozjeb je - powiedziała klepiac mnie po ramieniu. Ustalam na przyjęciu na mojej ulubionej pozycji. Spojrzałam na tablice dostrzegając 20 do 14. Jest jeszcze szansa. Piłka leciała w moją stronę. Przyjęłam ją od razu, kierując w stronę Martyny, która była na rozegraniu, ta wystawiła mi a ja zaatakowałam zdobywając piętnasty punkt.

Głośno westchnęłam udając się na zagrywkę.

- Wika, Wika, Wika- usłyszałam głośne skandowanie z delikatnym uśmiechem wybiłam się w powietrze, trafiając centralnie w pomiędzy dwie amerykańskie siatkarki. Podbiegłam do dziewczyn z wielkim uśmiechem.

- Ledwo weszła a już dwa punkty - powiedziała nasza kapitan.

- Nie gadamy tylko bierzemy się do pracy dziewczyny. Wygrywamy to - krzyknęłam idąc ponownie na zagrywkę. Przyjżałam się przeciwniczkom, które miały błąd w ustawieniu. Sprytnie to wykorzystałam trafiając drugiego asa i przy okazji zdobywając siedemnasty punkt.

Ponownie Ustalam na zagrywce, która Ponownie była mocna, amerykanki za mocno przyjęły przez co piłka przeszła na naszą stronę. Szybkie rozegranie i włączenie pierwszego tempa, przez co ponownie zdobyłam punkt atakując zza drugiej linii.

Kolejne dwie zagrywki, były lżejsze lecz tu mega spisała się Magda z Agnieszką, blokując skutecznie Amerykanki, gdzie wcześniej im to nie szło. Przy tym dwudziestym punkcie trener przeciwnej drużyny poprosił o przerwę.

- Wiktoria jesteś cudem- pisnęła Monika mocno mnie przytulając.

- Cudem będzie gdy to wygramy, a w szczególności tego seta. - powiedziałam trener na szybko omówił taktykę, lecz mu przerwałam.

- Mogę słowo? - spytalam na co trener przytaknął. - Dziewczyny rozluźnijcie ciała na maksa, zagrajmy tak jakbyśmy grały na treningu. Kibice na nas liczą tak jak wszyscy. Mamy dobre predyspozycje by to wygrać, skupienie i lecimy na maksa. Wygrywając te jebane złoto. - krzyknęłam. Wszystkie podniosłyśmy się na duchu, tymczasem ja udałam się ponownie na zagrywkę. Wiedziałam że przerwą może źle na mnie wpłynąć lecz widząc, że piłka ponownie trafiła idealnie w boisko, przy prędkości 107km na godzinę po prostu się zaśmiałam.

Kolejna zagrywka również przyniosła nam punkt, przez ponowne źle ustawienie, co umiem sprytnie wykorzystać.

- Jak tak dalej pójdzie, to z 10 asów zdobędziesz- zaśmiała się Maria na co ja się uśmiechnęłam.

Wróciłam ponownie tym razem trafiając w siatkę. Gra tym razem toczyła się punkt po punkcie. Gdy było już 24 do 23 Ustalam pod siatce na lewym ataku. Na moim idealnym raju. Piłka była przeciwniczrk szybkie rozegranie po naszej stronie zaatakowałam. Piłka poszła w aut, lecz moje przeczucie samo mówiło że była dotknięta przez blok. Tym oto sposobem wygrałyśmy tego trzeciego seta.

Podeszłam do ławek, gdzie trener po prostu mnie przytulił.
- Nie zdejmuje cię z boiska grasz do końca. - powiedział na co przytaknęłam. Spojrzałam na trybuny dostrzegając wzrok Tomka i Olka, którzy się uśmiechali. Pomachalam w ich stronę, co oni również uczynili w moją.

Przerwa szybko minęła, po czym weszłyśmy z powrotem na parkiet. W naszej ekipce narodziła się nowa energia. Do stałyśmy takiego kopa motywacyjnego. Uśmiechnęłam się widząc że Amerykanki popełniają pierwszy błąd uderzając w siatkę. Ponownie udałam się na zagrywkę, trafiając 5 asa.

Sama nie wiedziałam jak na to mam reagować. W czwartym secie dość mocno się napracowałam. Zdobyłam z 15 punktów, 4 zagrywką, 5 blokiem, i 6 z ataku. Uśmiechnęłam się widząc na tablicy 24 do 18 dla nas. Madzia wybiła się w powietrze mocno zagrywając. Miałyśmy laga nie wiedząc czy piłka weszła czy nie przez co ponownie przydał się challeng, który wskazywał że Madzia idealnie wycelowala.

Rzuciłam się jej w ramiona, gdy tylko puściła ją Agnieszka, która również po chwili się do mnie zwróciła.

- Nie wiem czy zauważyłaś ale odkąd weszłaś gramy znacznie lepiej. Jesteś scaleniem naszym. Gdy tylko weszłaś dodałaś energii i uwierzyłyśmy że damy rade. Jesteś aniołem- powiedziała, a mi do głowy przyszły wspomnienia. Tyle razy już od kogoś to słyszałam.

- Przestań bo się zarumienię- powiedziałam, przechodząc na drugą stronę siatki, tą mniej korzystną dla nas. Gra toczyła się punkt za punkt przy stanie 8 do 8 przeszłyśmy na tą lepsza stronę. Chłopacy m trzymali kciuki oraz mocno kibicowali, co zawsze było słychać.

- Laski full skupienie wygrywamy to kurwa - krzyknęłam. Polaczylysmy nasze dłonie.

- Kto wygra mecz? - krzyknęła Aga na co wszystkie się wydarlysmy sie Polska.

Udalam sie pod siatke, ponieważ nasze mialy piłkę. Martyna, zagrala mocno lecz Amerykanki, pieknie sie wybronily. Skoczylam do bloku, lecz szybko opuscilam dlonie widzac ze zaatakuje w aut. Amerykanki poprosily o chelleng, ktory wskazal brak dotkniecia. Martyna ponownie udala sie za zagrywke, lecz trafila w siatke.

- Hej spokojnie wygramy to dopiero 9 punkt jeszcze sześć - opowiedzialam z lekkim usmiechem. Amerykanki zagrały, a my to idealnie rozegrałyśmy lecz przy wystawie Aga lekko za daleko mi wyrzuciła. Na tyle ile mogłam wygięłam się do tyłu atakując z całej siły. I sama nie widziałam jak to zmieściłam, ponieważ wylądowałam z impetem na parkiecie uderzając się o obojczyk. Obok mnie znalazł się lekarz, który ochłodził mi miejsce. Gdy tylko byłam wstanie podniosłam się, pokazując kciuka w górę. Szybko rozgrzałam sobie miesien, po czym udałam się na zagrywkę.

Głośno westchnęłam wybijając się w powietrze. Czułam lekki dyskomfort, przez co syknęłam, uderzając źle w piłkę, która trafiła w siatkę trochę się poniej przetaczając. Amerykanki się tego nie spodziewały a ja zdobyłam swojego dziewiątego asa.

- Dobra dobijam do 10 - zaśmiałam się udając na zagrywkę. Przy stanie 14 do 9 nadal na niej stałam. Dziewczyny mocno broniły a ja sama dorzuciłam dwa punkty z mocnego ataku.

- Kurek, Wika Kurek - usłyszałam. Głośno westchnęłam, po czym wybiłam się w powietrze. Uderzyłam w piłkę która niby wskazała na aut. Od razu wzięłyśmy challeng. Patrzyłam w górę modląc się żeby ta piłka trafiła w boisko. Spojrzałam na obraz, który zaczął pokazywać akcje, piłka była już na stronie przeciwniczek, uderzając w....

MY WHOLE WORLD // TOMEK FORNALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz