2.24

705 30 1
                                    

Nasz ślub zbliżał się wielkimi krokami. No prawie wielkimi, ponieważ został już miesiąc a ja nie mam dosłownie nic. Skupiłam się bardziej na ogarnianiu sali, dekoracji itp.

- Wiktoria a ty wiesz że w najlepszym wypadku powinnaś mieć już suknie wybrana. Jeśli by było trzeba jakieś poprawki, a na ostatnią chwilę to tak średnio - zasugerowała Ania, która trzymała na swoich rękach jej prawie dwumiesięcznego syna Piotrka.

- Kuźwa o sukni zapomniałam. Ewa ruszaj tyłek, lecimy na podbój. Ania zostawiaj Piotrka z Bartkiem i lecisz z nami - powiedziałam na szybko panikujac. Pobiegłam na górę gdzie swoje miejsce dowodzenia mieli Tomek, Janek, Bartek i Śliwka.

- Panowie zostawiamy wam dzieci pod opieką a my lecimy - powiedziałam na szybko. Podeszłam do Tomka łącząc nasze usta.

- Hej hej co jest grane - powiedział Olek łapiąc mnie za rękę, gdy już wychodziłam. Odkręciłam się po czym delikatnie zmarszczyłam brwi.

- Ile jest czasu do ślubu? - spytałam na co chłopak wzruszył ramionami.

- No około miesiąc. I co z tego? - spytał a ja westchnęłam.

- Gucio z tego ja sukni nie mam - odpowiedziałam na co ten wywrócił oczami. Na szybko wyszłam z domu udając się do samochodu Anki.

- Jakiej szukasz? - spytała na co westchnęłam

- Szczerze mówiąc to ja sama nie wiem jaka chce. Ale chyba taka delikatną w stylu literki A, bo przede wszystkim stawiam na wygodę - mruknęłam zakładając okulary przeciwsłoneczne.

- W takim razie kierujemy się na nasz ukochany Krakowski rynek. Tam powinnyśmy znaleźć coś idealnego - odpowiedziała na co przytaknęłam. Po kilkunastu minutach jazdy, dotarliśmy na miejsce. Wysiadłysmy z samochodu po czym weszlysmy do pierwszego salonu.

- Dzień dobry - powiedziała nasza trójka na wejściu. Zmarszczyłam brwi dostrzegając moją dawną znajomą.

- Marta? Kupę lat - powiedziałam przytulając dziewczynę

- No już dawno się nie wiedziałysmy. Aga ja się nimi zajmę. W czym dziewczyny mogę pomóc? - spytała na co lekko się uśmiechnęłam.

- Szukamy sukni dla niej - powiedziała Ania wskazując na mnie.

- bierzesz ślub? - spytała na co przytaknęłam. Z Martą poznałyśmy się na moich studiach, na których częściej mnie nie było niz byłam. Dziewczyna z tego co pamiętam miała wielkie aspiracje, i od dawna chciała mieć swój własny salon co chyba jej się udało. Nasz kontakt urwał się gdy tylko totalnie porzuciłam studia.

- Kto jest tym szczęśliwcem? - spytała na co lekko się uśmiechnęłam

- Fornal - odpowiedziałam na co ta się szeroko uśmiechnęła.

- Nadal masz takie sama upodobania jak kilka lat w tył? - spytała na co przytaknęłam.

- Szukam czegoś takiego skromnego w stylu literki A, tak jak kiedyś ci wspominałam. Ewentualnie można spróbować znaleźć coś w kroju księżniczki, tylko nie czegos takiego bardzo wystrzałowego. - odpowiedziałam na co przytaknęła. Po chwili przed sobą miałam już wybrane 3 suknie.

Poszłam do przymierzalni gdzie przymierzylam każda i totalnie 3 skradla moje serce. Miała dość duży dekolt lecz był on zasłonięty taka kremową ozdubka. Cała była dość skromna. Była w stylu literki A co bardzo mi odpowiadało. A przede wszystkim była w kij wygodna, i idealnie do mnie pasowała.

- Szwagierka wyglądasz idealnie. Bierzemy ja - powiedziała Ania gdy również dobraliśmy już dodatki. Z szerokim uśmiechem a przede wszystkim suknia w torbie, wyszlyśmy ze sklepu, udając się do domu Kurków.

- O kobiety nasze wróciły - powiedział Kurek, po czym zjawił się w przedpokoju.

- Bartek mamy dla ciebie zadanie bojowe. Idź to zanieść do naszego pokoju i schowaj w szafę tak aby na pewno nie widział Fornal - powiedziała Ania do swojego męża, który idealnie wykonał nasze zadanie.

Udałam się do salonu, gdzie Tomek wraz z Olkiem grali w Fifę, natomiast dzieciaki oprócz Piotrusia bawiły się razem. Usiadłam obok Tomka, po czym oparłam się o jego ramię.

- Co jest młoda? - spytał nie odrywając wzroku od ekranu.

- Już nawet się przytulić nie mogę? - spytałam odsuwając się od Tomka. Zauważyłam że wywróci oczami, po czym wyciągnął jedna ręka zgrabnie mnie do siebie przytulając.

- Ej a takie pytanie bo sezon klubowy niby się zakończył ale wiem że wy w Jastrzębiu macie to jakoś inaczej. Wy nie powinniście miec dziś jakiegos treningu? - spytał Śliwka na co wywrócilam oczami.

- Oluś, Oluś, Oluś. Sezon się zakończył treningi mamy teraz trzy razy w tygodniu, mamy piątek więc dopiero jutro jest trening - odpowiedziałam spoglądając na swojego syna, który wystawił w moją stronę rączki. Wzięłam go na swoje kolana, po czym szeroko się uśmiechnęłam.

- Co tam? - spytałam na chłopiec się zaśmiał.

- Mogę zostać na noc? - spytał przez co spojrzałam na Tomka a potem na Kurków.

- Sam to zaproponowałem, niech zostanie Wera lubi się z nim bawić chociaz się nie nudza - odpowiedziała nam Ania na co przytaknęłam.

- Możesz, ale wtedy najwyżej wujek Bartek lub Olek cię podrzuci, bo mamy trening z tatą - powiedziałam na co ten przytaknąl uciekając do Wery, z którą aktualnie malował kredkami.

MY WHOLE WORLD // TOMEK FORNALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz