Prolog

6K 210 10
                                    

Rozglądałam się na wszystkie strony. Zrobiłam krok w lewo i popatrzyłam w dół. Przed moimi oczami ukazała się wielka przepaść. Od ziemi dzieliły mnie setki metrów. Obróciłam się, kierując się w prawo. Kolejny gwałtowny spadek. Igrałam ze śmiercią, która była tak blisko. Czy to normalne, że czułam się bezpieczna tylko nad przepaścią? Może dlatego, że tu go nie było... Choć na chwilę byłam sama.

Tylko tu mogłam zrzucić kajdany i zostawić wszystko za zamkniętymi drzwiami. Ratował mnie tylko taniec. Tylko tańcząc choć przez chwilę byłam Biancą Lozano, nieustraszoną tancerką, którą pozornie znał cały świat. Tylko wtedy byłam szczęśliwa. Tylko wtedy nie słyszałam krzyku. Tylko wtedy się nie bałam.

Kiedy muzyka się kończyła znowu wracała rzeczywistość. Krzyk, cierpienie, rozpacz i prawdziwa ja.

Zwyczajna ja, Elena Blanco...

Taniec na krawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz