Elena
Na mojej twarzy malował się wachlarz emocji, od rozpaczy, przez złość po prawdziwą nienawiść. Ostatnie godziny sprawiły, że znowu cierpiałam. Zaufałam mężczyźnie chociaż już raz się na tym przejechałam.
Stałam przed Federico, którego kompletnie nie znałam. Nie wiedziałam kim jest i czego ode mnie chce. Okłamał mnie i cholernie zwiódł.
Teraz jednak patrzyłam w jego oczy. Ból wylewał się z nich przez pojedyncze łzy. Cały się trząsł. Słowa, które wypowiedział sprawiły, że stanęłam jak wryta. On był zdruzgotany, a ja... Sama nie wiedziałam jaka.
- Zabił? - wydusiłam z zaciśniętym do granic możliwości gardłem.
- Zabił pamięć o niej, zabił sprawiedliwość jaka jej się należała i zabił tym samym mnie - oddychał okropnie ciężko, miałam wrażenie, że każdy wdech rozsadza jego płuca.
- Ja... - byłam strasznie skołowana, nie wiedziałam czy chcę tego słuchać, ale nie mogłam się powstrzymać - Opowiedz mi to krok po kroku, tylko najpierw się uspokój.
Oboje byliśmy załamani, każde z nas w nieco inny sposób, ale jednak. Nie chcieliśmy schodzić na dół. Zostaliśmy na dachu, po prostu usiedliśmy na betonowym bloku.
- Sara była największą miłością mojego życia. Poznałem ją kiedy byłem jeszcze w domu dziecka. Wywodziła się z dobrego bogatego domu dlatego wiedziałem, że nie mam u niej żadnych szans. Była taka elegancka, inteligentna i roztaczająca aurę dziewczyny z wyższych sfer - uśmiechnął się lekko na jej wspomnienie i przetarł oczy - Okazało się, że cholernie się pomyliłem. Nie była zadufaną laleczką tylko pełną empatii, cudownie wychowaną kobietą. Jej rodzice byli po rozwodzie, a ona wcale nie miała tak idealnego życia...
- Kiedy poznałeś jej problemy, dowiedziałeś się, że nawet z tym świecie nie wszystko idzie po naszej myśli - skwitowałam smutno, opisując też swoją sytuację.
- Tak, podobnie jak w twoim przypadku. Dom rodzinny wydawał się bogaty i bardzo porządny, ale to tylko pozory. Sara została sama z ojcem, wojskowym, bo jej matka zostawiła ich dla jakiegoś Amerykanina. Jej tata był bardzo apodyktyczny, ale ona nie dawała mu za wygraną. Zawsze dążyła do celu, chciała się szybko usamodzielnić, poszła na studia prawnicze w tym samym czasie pracując w dzielnicowym sklepiku - dalej opowiadał z błyskiem w oku.
- Była silna - w przeciwieństwie do mnie, dodałam w myślach.
- Bardzo. Zaczęliśmy się spotykać, a ja poznałem ją od tej cudownej strony. Chodziliśmy ze sobą długie, szczęśliwe lata. W końcu się jej oświadczyłem - słuchanie tej historii było dla mnie ogromnie bolesne, ale wiedziałam, że jej potrzebuję, żeby chociaż spróbować go zrozumieć - Wciąż przyjaźniłem się też z Luisem, ale on zaczął dziwnie się zachowywać...
- Był zazdrosny? - zapytałam, dobrze znając swojego męża, który chciał mieć wszystko na wyłączność.
- Tak. Nie o to, że miałem kobietę, bo on miał przecież ciebie. Raczej o to, że założyłem kancelarię z nią, a nie z nim - przetarł dłonią czoło.
- Dlatego postanowił ją zabić? - to wszystko nie mieściło mi się nawet w głowie.
- Zrobił to w białych rękawiczkach jak wszystko. Przez długi czas nie zdawałem sobie z tego sprawy, dotarło to do mnie dopiero niedawno - całe ciało mężczyzny było napięte jak struna - Pewnego razu pojechaliśmy w góry, właśnie z Luisem. Powiedział, że cię nie weźmie, bo jesteś chora. Swoją drogą zawsze miał jakąś wymówkę żeby nikomu cię nie pokazać.
CZYTASZ
Taniec na krawędzi
RomanceZanim spadniemy, podaj mi dłoń... Elena to kobieta pełna sprzeczności i tajemnic. Jej świat zdaje się zamykać w czterech ścianach rodzinnego domu. Nikt nie zna jej na tyle dobrze żeby wiedzieć co się w nim dzieje. W końcu szczęśliwe małżeństwo z wys...