Rozdział 17 - Gra

2.7K 166 45
                                    

- Grę? - głośno przełknęłam ślinę.

Był niewzruszony i strasznie chłodny. Miałam wrażenie, że oboje przestraszyliśmy się tego co zaszło między nami podczas tańca. Moje serce biło w cholernie szybkim tempie. Nie miałam pojęcia czego mogę się po nim spodziewać.

Odbił się od barierki i podszedł do fotela. Stanął naprzeciwko mnie, a ja czułam się jakbym była przywiązana do krzesła. W końcu odbiłam się od siedziska, bo nie mogłam wytrzymać spojrzenia mężczyzny z takiej wysokości.

Kiedy się podniosłam wpadłam w niego tak, że dotknęliśmy się klatkami piersiowymi. Specjalnie stanął tak blisko żeby zablokować mi jakikolwiek ruch.

- Każde z nas ma jedno pytanie, na które musimy odpowiedzieć szczerze, nawet jeżeli miałoby sprawić nam to ból - wypowiadał te słowa z ogromnym trudem.

Po mojej skórze przebiegły okropne ciarki. Nie chciałam w to grać, bałam się jego pytania, jednocześnie czułam, że ryzykując mogę wreszcie postarać się go rozszyfrować. Wzięłam głęboki oddech kiedy odszedł na krok, a ja niekontrolowanie złapałam go za rękę.

- Zagrajmy... - wydusiłam, sama nie wiedząc w co się pakuje.

Rozciągnął usta w leniwym półuśmiechu. W tym momencie było w nim coś okropnego, demonicznego. Miałam wrażenie, że to całkiem inny człowiek. Czyżby cały czas udawał beztroskiego chłopaka, a teraz wszystko z niego uchodziło? Zaczął ściągać maskę?

- Zacznij pierwsza - wpatrywał się w moje oczy jakby chciał zmienić pytanie, które już zrodziło się w mojej głowie.

- Czy twoja nienawiść do Luisa zrodziła się już długo przed tym zanim dowiedziałeś się, że mnie krzywdzi? - musiałam to wiedzieć, czułam, że wiąże się z tym jakaś długa historia, która zmieniłaby wszystko.

- Nie - odpowiedział bez zawahania, a ja mimo wszystko mu nie uwierzyłam - Czy nadal uważasz, że to co między nami jest to tylko taniec? - poczułam jak z twarzy odpływa mi cała krew.

- Tak - wyrzuciłam najszybciej jak tylko potrafiłam.

Odwrócił się plecami i oparł się o barierkę. Słyszałam jego ciężki oddech i moje walące w klatce serce. Posłał mi dziwny szyderczy uśmiech i wszedł do domu. To cholerne napięcie... Coś niewyobrażalnego. Miałam wrażenie, że gra w szczerość poszła zupełnie w odwrotną stronę.

Byłam strasznie sfrustrowana. Ciężko mi było opisać ten rodzaj chemi, która nas rozsadzała. Bałam się, widziałam, że on też się boi. To wszystko było okropnie skomplikowane.

Federico

Wiedziałem, że mnie okłamie. Prawda była taka, że czuje dokładnie to co ja. To cholerne przyciąganie... Każde zetknięcie naszych ciał było wręcz bolesne, bo nie mogliśmy z nim nic zrobić.

Zostawiłem ją, bo nie potrafiłem dłużej z tym wszystkim walczyć. Jednocześnie wiedziałem ile mam na sumieniu, a gdyby się o tym dowiedziała poczułaby się okropnie, w końcu mój plan był okropny. Ostatecznie odszedłem od tego co chciałem zrobić, ale gdyby to nie była Elena... Byłem złym człowiekiem, a raczej zniszczonym człowiekiem.

Usiadłem na posadzce niedokończonego tarasu, który właściwie był przedłużeniem piętra. Dosięgały mnie gałęzie dużej jabłoni. Z tej wysokości dobrze widziałem chylące się ku zachodowi słońce. Przeczesałem włosy. Ten wyjazd był złym pomysłem. Od szczęścia dzieliło nas tyle tajemnic...

Musiałem wziąć się w garść, ale kiedy usłyszałem jej kroki na posadzce, poddałem się. Moje gardło się zaciskało, ale nie potrafiłem ciągle żyć tym co było, nie mogłem żyć chęcią zemsty. Czułem, że kobieta stoi dwa kroki za mną.

Taniec na krawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz