Rozdział 9 - Trucizna

2.9K 171 51
                                    

- Castillo patrzysz mi się od trzech minut na brzuch, czy wszystko z tobą okej? - usłyszałem pełen kpiny głos.

Elena wyrwała mnie z zamyślenia. Okazało się, że kolejny raz zrobiłem z siebie kretyna. Od dłuższego czasu patrzyłem w miejsce, w którym moja dłoń dotykała jej skóry. Musiałem szybko wybrnąć.

- Kazałaś mi patrzeć na to jak napinają się mięśnie - burknąłem beznamiętnie.

- Jesteś bardzo pilnym studentem skoro potraktowałeś to tak poważnie - parsknąła z ironią.

Cały czas nie puszczałem dłoni. Kobieta popatrzyła na mnie z chęcią mordu wypisaną na twarzy. Nie chciałem jej puszczać. Wciągnąłem powietrze kiedy położyła swoją dłoń na mojej.

- Ty jesteś nienormalny - rzuciła i szybkim ruchem straciła moją rękę.

Widziałem, że też złapało ją dokładnie to co mnie. Trzymała rękę o chwilę za długo. Dziwny ścisk przeszył nasze ciała. Popatrzyłem w jej oczy szukając cienia jakichkolwiek emocji. Widząc co robię natychmiast odeszła napić się wody.

- Wiesz na czym polega pierwszy etap? - zapytała rzucając butelkę.

- Trzy minuty na pokazanie umiejętności, układ dowolny, ważne żeby wpisywać się w standardy ludzi z kijem w dupie - wzruszyłem ramionami.

- Właśnie, dobrze, że mi przypomniałeś, a propos kija... - podeszła w róg sali.

Zagarnęła jakąś zmiotke i otworzyła mały składzik. Wyjęła z niego taśmę izolacyjną i podeszła do mnie z psychopatycznym wyrazem twarzy.

- Zamierzasz mnie związać, zakneblować i zamknąć w tej szafie? - zapytałem unosząc brew.

- Ale masz fantazje - mruknęła idąc w moim kierunku.

- Najgorsze jest to, że z tobą w roli głównej - szepnąłem pod nosem. 

Na szczęście tego nie usłyszała, w innym przypadku faktycznie zamknęła by mnie w szafie jako jakiegoś zboczeńca. Patrzyłem na nią trochę obawiając się o swoje życie.

- Rozłóż ręce na boki - rozkazała.

- Co?

- Gówno. Musisz zawsze zadawać to głupie pytanie? - wywróciła oczami.

Wykonałem jej polecenie lekko się uśmiechając lekko skołowany jej stanowczością. Do tej pory byłem przyzwyczajony, że to ja rozdaje rozkazy, ale przy tej kobiecie wszystkie role się odwróciły. Podeszła do mnie od tyłu. Całe szczęście widziałem odbicie w lustrze, w innym przypadku faktycznie obawiałbym się o swoje życie. Przyłożła do moich pleców kij, a ja momentalnie się wyprostowałem. Przykleiła go taśmą do moich rąk.

- Dopiero mówiłaś, że jestem sztywny, a teraz mi w tym jeszcze pomagasz - mruknąłem czując się jak jeden wielki kółek.

- Nie prosiłam cię żebyś o mnie fantazjował - uniosła kącik ust, okazało się, że chyba jednak usłyszała moje słowa i nawiązała do mojego wcześniejszego żartu.

- Kurwa Elena... - przymknąłem powieki.

- Nie przeklinaj - klępnęła mnie w plecy - Nawiązując do tego co powiedziałeś, kij w dupie to co innego niż pewna siebie wyprostowana postawa.

Podeszła do mnie z przodu i złapała za ramiona. Patrzyłem na nią z zainteresowaniem i nutą bezradności przez jej narzędzie tortur.

- Kroki amigo - rzuciła i zaczęła tańczyć, a ja musiałem dopasować do niej swoje tempo i radzić sobie na ciągłym wyproście.

Taniec na krawędziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz